Wyrabianie nowego nawyku może być łatwiejsze, jeśli wyeliminujesz błędy, zwiększając radość i satysfakcję, na drodze do celu.

Data dodania: 2009-02-03

Wyświetleń: 2156

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jeśli czytasz mojego bloga www.kierunek-sukces.pl chociaż od paru dni, to z pewnością zauważyłeś, że próbuję wyrobić w sobie nawyk codziennego pisania postów, poprzez streszczenie archiwum bloga ZenHabits. Mimo, że dopiero co przekroczyłem połowę mojego 30to dniowego okresu wdrażania nawyku, to już teraz widzę wiele błędów, które w pewnych momentach mogły spowodować przerwanie całego "zabiegu". Są to niejako błędy uniwersalne. Błędy, które możesz popełnić niezależnie, czy postanawiasz codziennie ćwiczyć, czytać czy uczyć się nowego języka. Dlatego z chęcią podzielę się moimi spostrzeżeniami.


1. Zbyt wielkie kroki. Popełniłem błąd narzucając sobie dość spory ciężar, jakim jest streszczanie postów z całego miesiąca (czasami ponad 40 postów!). W niektórych dniach zajmowało mi to nawet i 3-4 godziny! Narzucając sobie zbyt wielkie zadanie, wykonywanie jego może przestać być przyjemne. Nie będę nawet tłumaczył jaką walkę musiałem odbywać co chwilę przerywając sobie innymi zajęciami (ciężko jest wygospodarować nieprzerwane 3-4 godziny w ciągu dnia). Rada numer 1: buduj nawyk małymi krokami. Zacznij od 15 minut dziennie... później zwiększ ten czas do 30 minut, czy w efekcie godziny. Zyskasz większą koncentrację (nieprzerwany czas) oraz satysfakcję z wykonanego zadania. Dla przykładu, jestem w trakcie wprowadzania innego nawyku - codziennego ćwiczenia (pompki + brzuszki + steper) - zaczynając od 15 pompek i 15 brzuszków odczuwałem znikome zmęczenie... moja chęć do ćwiczenia codziennie jest nadal taka sama jak miesiąc temu...


2. Brak wyznaczonego bloku czasu. Nawiązując jeszcze raz do moich pompek i brzuszków - wyrobić ten nawyk było bardzo łatwo, ponieważ wprowadziłem go jako jeden z elementów porannej rutyny. Teraz nie muszę się zastanawiać, automatycznie wiem co i kiedy robić. Ze streszczeniem postów było zupełnie inaczej. Zaczynałem przeważnie rano (przed wyjściem do pracy, kiedy wszyscy jeszcze śpią), jako, że zadanie jest dość rozbudowane, musiałem przerwać, znajdując czas dopiero w okolicach 13-14 (przerwa)... by skończyć dopiero wieczorem. Wydaje się być 'rozplanowane', ale... ja wcale tego tak nie planowałem. Cel był taki, żeby wykonać zadanie rano, jeśli się to nie udawało, cały dzień "podążała za mną" wizja niedokończonego zadania... i w każdej wolnej chwili próbowałem "nadrobić zaległości". Rada numer 2: cokolwiek robisz, wyznacz sobie na to blok czasu, codziennie, raz w tygodniu, raz w miesiącu. Niech to będzie konkretna data, konkretna godzina... i przypisz temu konkretną ilość czasu. Ponadto, traktuj ten czas jak spotkanie z ważnym klientem. Nie możesz go przesunąć. Nie możesz się spóźnić. Cokolwiek zdarzy się w międzyczasie - musi poczekać.


Oba powyższe błędy prowadzą do kolejnego:
3. Zmniejszona efektywność. Rozległe zadania i niesprecyzowany czas na wykonanie codziennego "etapu" spowodowały gonitwę. Gdy starasz się wykonać jak najwięcej, cierpi na tym jakość. Gdy cierpi jakość, masz poczucie nie do końca wykonanego zadania i chęć "powrotu" by je poprawić. Tracisz czas podwójnie. Rada numer 3: skoncentruj się na jakości. Upraszczając zadanie, zmniejszając jego wielkość, ograniczając ilość potrzebnego na wykonanie czasu... jednocześnie zapewniając sobie blok czasu dedykowany dla zadania, Twoja koncentracja sięga maksimum... co w większości przypadków objawia się dużo lepszym efektem końcowym.


Może powyższe wskazówki nie są przełomowym odkryciem, ale wprowadzając (mniej więcej) równolegle dwa nawyki, udało mi się zauważyć bardzo różne efekty... a ich rozbieżność wynika tylko ze złego doboru rozbudowania codziennego zadania i rozplanowania go w czasie.
Gdybym jako sposób wyrabiania nawyku ustalił sobie "codziennie spędzam godzinę czasu, rano, na czytaniu i streszczaniu kolejnych postów bloga zenhabits.net" dzisiaj (po ponad dwóch tygodniach) wykonywałbym to równie chętnie jak poranne pompki i przysiady ;)

Licencja: Creative Commons
0 Ocena