Są to dwa „przedmioty”, które odpowiadają różnym typom ludzi. Telewizor na przykład sprzyja siedzeniu w fotelu i „nicnierobieniu”. Dodatkowo, dobrze się ogląda przeróżne filmy gdy mamy coś do podjedzenia, dajmy na to jakieś chipsy, popcorn, czy chociażby małą czekoladę. Wtedy przedstawiane nam programy, telenowele czy cokolwiek innego, wyglądają bardziej… Apetycznie. Przypatrzmy się teraz muzyce, może na konkretnym przykładzie. Jest taki wykonawca jak Meat Loaf. Pochodzi z Ameryki, ale to chyba mało ważne akurat teraz. Ma w swoim repertuarze zarówno ballady, jak i ostrzejsze brzmienia, bardziej rockowe. Moim zdaniem, a nie jestem odosobniona w tym poglądzie, sprzyjają one ruchowi. Zachęcają do działania, a nie biernej postawy. Dodają energii, potrafią nastawić nas bardziej optymistycznie do otaczającego nas świata. Właśnie te rytmiczne piosenki bardzo dobre są do ćwiczeń domowych, takich jak brzuszki, przysiady… Jakie to wtedy staje się przyjemne!
Niestety ogrom ludzi słucha muzykę tylko przez przypadek. Siedząc przed komputerem stojąc w korkach czy spożywając śniadanie często docierają do nas przeróżne dźwięki serwowane nam przez radia. Rzadko jednak potrafią one nam dostarczyć tego, co jest najbardziej wartościowe. Prezentują tych, co osiągnęli już popularność, i którzy się najlepiej „sprzedają”. Tak samo telewizja, promuje już… Wypromowane osobistości. Muzyka, która jest sztuką, zasługuje na zdecydowanie więcej uwagi.