Nie wierzę w duchy, ale bardzo się ich boję - powiedziała z pewną kokieterią francuska markiza Du Defand.Ja też mogłabym się podpisać pod deklaracją markizy, zresztą któż z nas tak do końca, naprawdę nie wierzy w duchy...?

Data dodania: 2018-05-14

Wyświetleń: 1018

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

RECENZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Duchy Kresów Wschodnich

Nie spodziewałam się takiej książki. "Takiej", tzn. napisanej tak piękną polszczyzną, z taką pasją i, można powiedzieć, miłością do tematu. Tematem bowiem nie są tylko same duchy, wampiry, święte kamienie, zjawy, widziadła, charakterniki, wróżbici czy jasnowidze, ale także tło i realia epoki, w jakiej owe tytułowe duchy "działały".

Autorka dzięki swej niezrównanej erudycji (z wykształcenia jest polonistką, jak widać, nie na darmo), przywołuje przy okazji dzieła literackie, fakty historyczne, polityczne, społeczno-obyczajowe lub zwykłe plotki wówczas funkcjonujące.
Wszystko to urozmaicone ilustracjami, co prawda biało-czarnymi, ale dającymi posmak tamtych czasów. 
Niektóre fragmenty potrafią rzeczywiście przestraszyć, np. historia związana z Mikołajem Gogolem (który notabene miał polskie korzenie, ale Polski i Polaków nienawidził) i znikającym pociągiem, którym podróżował tajemniczy pasażer z czyjąś odciętą głową w walizce sprawia, że trochę nam ciarki przechodzą po plecach.

Albo inna historia z trupem posła Sicińskiego (tego, który jako pierwszy użył liberum veto na Sejmie), który nie spoczął w grobie, ale włóczył się po okolicach i straszył wiernych (np. w szafie w zakrystii kościoła).

​Albo opisy "antywampirycznych" działań przeciwko zmarłej Magdalenie, gospodyni na plabanii, która co noc nago jeździła konno po okolicy, a w nocy posuwała się nawet do molestowania księdza (ściągała z niego kołdrę i darła na nim nocną koszulę - co było dalej, zapiski milczą).

Ta i niezliczone inne opowieści, przytoczone w książce, to tylko jeszcze jeden dowód na to, że w epoce bez internetu, telewizji i kinowych horrorów ludzie sami potrafili sobie zapewnić niezłą dawkę emocji.
Wydaje mi się jednak, że jeszcze jedna rzecz jest warta podkreślenia przy lekturze tej książki - to wyłaniająca się z każdej linijki niezaprzeczalna polskość tamtych ziem, owego raju utraconego, który już nie wróci. Wszystkie te duchy są dowodem na nierozerwalną więź łączącą kresy z Rzeczpospolitą, na polską kulturę, którą jest przesiąknięta kresowa ziemia. Tęsknota i miłość do niej - wydaje mi się, że to jest przewodni motyw książki.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena