Nie wierzę w duchy, ale bardzo się ich boję - powiedziała z pewną kokieterią francuska markiza Du Defand.Ja też mogłabym się podpisać pod deklaracją markizy, zresztą któż z nas tak do końca, naprawdę nie wierzy w duchy...?
Nie wierzę w duchy, ale bardzo się ich boję - powiedziała z pewną kokieterią francuska markiza Du Defand.Ja też mogłabym się podpisać pod deklaracją markizy, zresztą któż z nas tak do końca, naprawdę nie wierzy w duchy...?
Mówi się, by zmarłym dać spokój-nic bardziej mylnego. Dzisiaj w erze dostępności nie mal wszystkiego, niektóre zabawy, używki i inne formy spędzania wolnego czasu, stały się po prostu nudne niczym ryba w oleju. Seans spirytystyczny jest "odprawiany" już od początków XX wieku, ale dzisiaj przeżywa swoją drugą młodość.
O ludziach z deszczu, mroku i mgły usłyszałem kiedyś od mojego Taty, który z uporem godnym lepszej sprawy organizował nasze wspólne wypady w Karkonosze... O tej pięknej i niezwykle poetyckiej opowieści przypomniałem sobie niedawno, kiedy deszczowym i mglistym zmierzchem wracałem górskim szlakiem...
Od kilku lat zbieram opowieści o niezwykłych postaciach i wydarzeniach, które mają związek z Kotliną Jeleniogórską. Odkrywanie tych miejsc na mapie "niesamowitości" wydawało mnie się i wydaje nadal rzeczą fascynującą...
Zjawy pojawiające się nagle. Upiorne postacie budzące strach i przerażenie to nie tylko fabuła filmu fantazy, lecz rzeczywistość, która przypomina o swojej inności, gdy zobaczymy ducha.
Utopiec z Jeziora Pilchowickiego jeszcze niedawno był upiorem, którym gospodynie w Pilchowicach, Wojciechowie i Wleniu straszyły swoje niesforne pociechy... Niestety, jest to jedna z opowieści, które nie przetrwały okresu PRL-u...
Gretta Bausch, to jeden z pierwszych "duchów" na trop których trafiłem w moich poszukiwaniach lokalnych niesamowitości... W tle - widmo Miedzianki, miasta którego już nie ma....