***
miał na imię tak jak ty
to sekret
ale tylko jeden więcej
orszak gwiazd witał go w nocy
kiedy spoglądał w niebo
myślał o matce i życiu ponad siły
uśmiechała się zawsze z tą samą energią
roztapiał się jak wosk wpatrzony w nią
gdy wyciągała dłonie do niego
żeby go dotknąć i z nim zatańczyć
odzyskiwał spokój w pokoju bez popielniczek
pudełko westchnień leżało pod stołem
wszystko było znośne kiedy wracał do muzyki
rozpływało się i nikło w papierosowej mgle
czekał co wieczór przy oknie
chciał się przed nią pochwalić
domem i ogrodem
bez względu na wiatr
widział jak stoi
pod kasztanami wspomnień
nigdy nie bał się nadmiaru wyobraźni
gdy oglądał najpiękniejszy uśmiech
podtrzymywany na odległość przez gwiazdy