Czy zamierzamy uczynić nasze życie lepszym czy też jesteśmy nastawieni na przegrywanie?

Data dodania: 2008-09-21

Wyświetleń: 2460

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Chociaż brzmi to niewiarygodnie i w pierwszym odruchu wydaje się nam, że takie podejście pozbawione jest jakiegokolwiek sensu, obserwując zachowania niektórych osób i mając w pamięci niektóre swoje decyzje podjęte w przeszłości, muszę stwierdzić, że tak właśnie należy ocenić niektóre z postaw i działań.

Z pewnością nikt z nas świadomie nie oczekuje porażki i nie zakłada z góry, że jakaś jego decyzja, działanie, czy przedsięwzięcie skończy się niepowodzeniem. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że mimo takich założeń i planów, często to, co robimy w celu realizacji naszych zamierzeń, nosi znamiona działania pozbawionego sensu i logiki. Dlaczego tak się dzieje, skoro każdy człowiek robi to, co w jego mniemaniu jest najlepszym w danym momencie rozwiązaniem i najlepszą z możliwych decyzją?

Zaplanowana porażka?

Moim zdaniem jednym z ważniejszych powodów jest brak wiary we własne siły oraz obawa i strach przed porażką i przed tym, że się nie uda. Pamiętam, jak kilkakrotnie z góry założyłem, że to, czym miałbym się zająć jest skazane na niepowodzenie i bardziej skupiałem się nad wytłumaczeniem sobie i innym przyszłej porażki niż nad obiektywnym i rzeczowym przeanalizowaniem plusów i minusów tego przedsięwzięcia. Czy jest możliwe odniesienie sukcesu, skoro nie wierzy się w niego od samego początku?

Z jednej strony wszyscy chcemy, aby nasze życie było pasmem sukcesów, lecz z drugiej bardzo często nie robimy nic żeby tak się stało. Po raz kolejny potwierdza się więc teza, że człowiek bardziej boi się stracić to, co ma niż zyskać dużo więcej, jeśli jest to związane z koniecznością wyjścia poza własne przyzwyczajenia i sposób życia.

Co odróżnia zwycięzców od pokonanych?

Ktoś powiedział, że zwycięzców od pokonanych odróżnia to, że ci pierwsi zdecydowali się działać i nic nie jest w stanie zmusić ich do zmiany raz obranej drogi. Czy ci ludzie dysponują jakimiś szczególnymi nadludzkimi cechami i umiejętnościami niedostępnymi dla „zwykłych” śmiertelników? Raczej nie. Wokół nas wiele jest osób, które odniosły sukces mimo tego, że zaczynali z takiego samego poziomu jak my. Byli jednak na tyle zdeterminowani i uczciwi wobec siebie, że dotrzymali danego sobie słowa. Z pewnością mieli wzloty i upadki, sukcesy przeplatali porażkami, na pewno popełnili niejeden błąd, a być może zaczynali po jakimś czasie od początku, bo jakaś decyzja okazała się całkowitym nieporozumieniem. A jednak w końcowym rozrachunku zwyciężyli. W jaki sposób?

Jak osiągnąć szczęśliwy finał?

Największą siłą takich ludzi jest odrzucenie od siebie myśli o tym, że to co robią jest bez sensu i że na pewno się nie uda. Z góry założyli tylko tyle, że na pewno zanim osiągną to, co zamierzają, przytrafią im się nie tylko zwycięstwa i sukcesy prowadzące do szczęśliwego finału lecz również porażki i niepowodzenia. W związku z tym, byli na nie przygotowani i wiedzieli, że jest to jedynie informacja o tym, że coś robią źle. Gdyby w tym momencie powiedzieli sobie, że poniosą porażkę, skończyliby w połowie drogi przyznając rację tym, którzy od samego początku zapewniali ich, że to, co zamierzają zrobić jest z góry skazane na niepowodzenie.

Czy zamierzamy uczynić nasze życie lepszym?

Jeśli więc zamierzamy uczynić nasze życie lepszym niż jest dotychczas, pamiętajmy, że własny upór, zdecydowanie i konsekwencja w tym co robimy są zdecydowanie lepszymi doradcami niż ci wszyscy, którzy sami nic nie robiąc, zatruwają nasze myśli strachem, bojaźnią i obawą przed wszystkim i wszystkimi.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena