Czy cel uświęca środki? Co się stanie jeżeli zdecyduejsz się realizować swoje marzeni? Co się nie stanie? Na ile ważny jest cel sam w sobie, a na ile sposób jak go zrealizujesz? Czy wiesz jakie koszty są z nim związane? Na ile wystarczy mieć cel, żeby być szczęśliwym?

Data dodania: 2008-07-16

Wyświetleń: 3405

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jednak życie jest pełne niespodzianek. Podróże kształcą, a najbardziej te, które prowadzą Cię do celu. Im dłużej testuję na sobie koncepcje osiągania celów i rozwoju osobistego tym bardziej sceptyczny robię się wobec obiegowo krążących opinii i uogólnień. Które też bijąc się w pierś głosiłem czasami.

Czas odrobinę zamieszać w obrazku. Otóż sam cel nie wystarczy do tego, żeby osiągnąć szczęście i harmonię w życiu. Przynajmniej nie taki, który opisany jest na podstawie wytycznych biznesowych, czyli mierzalny, osiągalny itd. itp. Niemniej ważne jest to, w jaki sposób ten cel osiągniesz i będziesz osiągać. Kompas, który wskazuje Ci, gdzie masz się poruszać w życiu jest dużo bardziej skomplikowany niż tylko wskazywanie kierunku „tędy do celu”. Opisuje dużo więcej.

Wyobraź sobie, że jesteś w lesie. Znasz swój cel bardzo dobrze. To górujący nad lasem szczyt, widoczny z każdego miejsca. Wiesz, że chcesz tam dotrzeć, inne szczyty, które też widać nie interesują Cię, bo dokonałeś wyboru. Są z Tobą twoi przyjaciele, rodzina. Masz ze sobą swój dobytek, jesteś gotowy do drogi. Ruszasz. Po pewnym czasie okazuje się, że plecak zaczyna Ci ciążyć. Okazuje się, że jest tam sporo rzeczy, których nie potrzebujesz tak bardzo. Wyrzucasz je bez żalu i ruszaj dalej, z dużo mniejszym ciężarem. Jesteś zdeterminowany i przesz naprzód.

W pewnym momencie jeden z przyjaciół mówi Ci, że dalej nie ma siły iść, potrzebuje odpoczynku. Nie masz czasu, na to, żeby się zatrzymywać, żegnacie się, a Ty ruszasz dalej. Po pewnym czasie znowu czujesz zmęczenie. Okazuje się, że twoja kondycja jednak nie pozwala Ci na utrzymanie takiego tempa. Możesz albo zwolnić albo znaleźć inny sposób. Znajdujesz w lesie mistrza, który trenuje Cię w taki sposób, że możesz teraz maszerować długie kilometry bez odpoczynku. Dziękujesz mistrzowi i ruszasz dalej.

Po jakimś czasie członkowie twojej rodziny mówią Ci, że są zmęczeni, że chcą odpocząć. Bierzesz od nich część ich rzeczy, dzięki temu możecie ich dalej. Ale sytuacja się powtarza. Musicie się zatrzymać. Patrzysz to na szczyt, który sobie wymarzyłeś to na swoją rodzinę. Marzenie Cię przyzywa, ale jednocześnie wiesz, że za nic nie ruszysz tam samotnie. Teraz to Ty stajesz się mistrzem dla swoich bliskich. Zatrzymujesz się na tak długo jak trzeba, żeby nabrali sił i mogli iść z Tobą. Osiągasz ten cel i ruszacie razem. Pewnego dnia jednak dyskutując przy ognisku pojawia się pomysł obrania innego szczytu jako celu podróży…

To nie ma być historia o tym jak ciężko jest osiągać cel, ani o tym, że rodzina jest najważniejsza. Bardzo często to, co się wydaje być celem, nie jest nim samo w sobie. Ważne jest nie tylko to co osiągasz, ale też jak. Co jesteś gotów poświęcić dla osiągnięcia swojego celu? Na ile warto?

Niby sprowadza się to do jasnego opisania swojego celu. Ta jasność polega na tym nie tylko, czym twój cel jest, ale też jak jego osiąganie i ostateczne osiągnięcie wpłynie na Ciebie i twoje otoczenie. Bardzo często nie wiesz tego, dopóki nie ruszysz w drogę. Dopiero wtedy przekonasz się o tym, co jest naprawdę ważne. Miej przed oczami swój cel, pokonuj trudności i zwaracaj uwagę na to jak zmieniasz swoje otoczenie.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena