Włączyłam muzykę i zaczęłam uwalniać stres. Chyba mi w końcu odbiło, tak się przynajmniej czułam. Płakałam i pląsałam, podskakiwałam i śpiewałam. Nazwałabym to bardziej rzężeniem przez łzy.
- Daj mi jakiś znak! Zlituj się! – wykrzyczałam i padłam na podłogę. Leżałam tak w ciszy jakąś godzinę.
*
- Czy ona nas wzywała? – Gburek siedział w lewym rogu głowy i głaskał mój mózg. – Już? Wykrzyczałaś się?
- Nie licz na to, że ci odpowie. – Nieśmiałek skakał po moim płacie skroniowym.
- Myśli, że istniejemy. – Mędrek ssał palca. – To choroby przeszłości. Co nie, Apsik?. – Nie wie, że nie mamy z tym nic wspólnego. Tylko się bawimy, dziewczynko. Kieruje tobą coś więcej. Nie jesteś dzieckiem, dlatego podnieś się z tej podłogi i nie mamrocz. Przynajmniej nie wtedy, jak jem.
- Co gada? – Spytał Wesołek. – To samo, co wszyscy? Czy ma jakaś nową mantrę. Pozwólcie, że w końcu uwolnię swój śmiech.
- Żyjesz? – Puknął mnie w czoło Śpioszek.
- Odejdźcie, proszę. – To był mój głos.
- Powiedzmy jej prawdę. – Gburek mnie chyba lubił.
- Jaką gościu prawdę? – Apsik mówił tekstem, który zamieściłam w swoim scenariuszu.
- A taką, że ma wpływ na swoje życie. To nie jest tak, że nie. Wstań. – Gburek zbliżył się do mojego ucha. – Wstań i idź. Nigdy się nie poddawaj. Jeśli kiedykolwiek skapitulujesz, przegrasz.
Zasnęłam.
Nie wiem, czy to był sen. Pojawił się w mojej wyobrazi ktoś, kto wrzucił krasnoludki do worka i wywalił je do kosza na śmieci. Nie widziałam jego twarzy, ale czułam dobrą energię.
- Wstawaj mała. Mam ci coś dopowiedzenia. – Alonzo podniósł mnie z ziemi i zaniósł na tapczan. – Wiem, co się dzieje. Damy radę. – Głaskał mnie po włosach. Uśmiechnęłam się przez łzy, które spływały na poduszkę. – Sprzedały się wszystkie obrazy w galerii.
- Jak to?
- Jesteśmy bogaci.
- A serial? – Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam z niego rezygnować.
- W porządku. Enamorada musi trwać. – Pamiętam, to były słowa Rysia.
Odkąd wyrzuciłam podświadome farfocle w postaci złych krasnoludków, zaczęłam nabierać zupełnie innego rozpędu. Ale nic już nie było jak dawniej.