Większość ludzi czerpie wiedzę o zarobkach muzyków z teledysków... tabuny tańczących dziewcząt, sportowe samochody i walizki pełne pieniedzy. Czy tak wygląda rzeczywistość?

Data dodania: 2016-11-22

Wyświetleń: 750

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zejdźmy na Ziemię!

Co prawda istnieją ludzie dorabiający się milionów na graniu, jednak umówmy się - nie każda kapela zrobi karierę jak Metallica, a nie każda wokalistka będzie żyła w luksusach, w jakie opływa Madonna. Większość nawet dobrze znanych muzyków często ledwo wiąże koniec z końcem. Nie mówię tutaj o muzykach typowo komercyjnych, którzy grają na "jak największą sprzedaż" kosztem jakości. Muniek Staszczyk na ten przykład nie owija w bawełnę, że jest człowiekiem zamożnym i swego czasu podawał jak na polskie warunki dość gigantyczne kwoty, jakie zgarnia chociażby z tytułu tantiem.

Tantiemy? Ja też chcę!

No właśnie! Tantiemy to nic innego jak pieniądze, które spływają do kieszeni artysty za każde odtworzenie jego utworu na antenie radia, czy też telewizji. O jakich sumach mówimy? Znam tylko rynek polski i jeśli komuś uda się jakimś cudem zdobyć na szczyty list przebojów, to bieda go raczej w życiu nie dotknie. Dla przykładu - znajomy grał w kapeli pop/rockowej. Ich płyta została wydana przez jedną z głównych wytwórni. Jak wiadomo w takim przypadku można liczyć na lepszą/gorszą promocję, ale lepszy rydz niż nic. Panowie zrobili teledysk, który puszczono ileś tam razy na antenie jednej z mniej znaczących telewizji i ponoć dostali za to do podziału mniej więcej 40 000 zł. Nie mam na to papierów, ale myślę iż mogę im zaufać. 

A co ze starymi wyjadaczami?

Jeśli opierać się na powyższym przykładzie - pomyślcie ile zarabiają ludzie, którzy ciaglę są puszczani na głównych stacjach, czasami po dobre kilka razy dziennie. Nie muszę chyba mówić, że w Polsce mamy od groma muzyków, których "hity" lecą dzień w dzień od chyba 20 lat! Chciałbyś zrobić w życiu coś, za co dostawałbyś regularnie pieniądze przez taki okres czasu? Bo ja tak!

Żeby było mniej różowo...

Zazwyczaj bywa tak, że jeśli chcesz sporo zarobić w tym biznesie, to raczej nie zrobisz tego na własnych warunkach. O czym mówię? Muzyka radiowa ma swoją specyfikę. Robi się np. badania jakie imię ludziom najbardziej się podoba, po czym przychodzi muzyk do wydawcy i mówi że napisał utwór o Ance, a wydawca mu na to, że ma zmienić Ankę na Renatę, ponieważ według badań takie imię bardziej się ludziom podoba. Słyszałem też historie o tym, że jeśli chcesz podpisać kontrakt z głównymi wydawcami w Polsce, to w umowie bywał zapis mówiący o tym, że jeśli nie sprzedasz płyty nie urośnie do rangi "złotej płyty", to jesteś zmuszony/zmuszona wykupić cały ten nakład we własnym zakresie. Super... po prostu. Jednym słowem - jeśli chcesz sporo na tym zarobić, to musisz się zazwyczaj zachowywać niczym najbardziej populistyczny, z najbardziej populistycznych polityków i śpiewać ludziom to co chcą usłyszeć, przy muzyce jaką chcą usłyszeć, słowami które chcą słyszeć... Fajnie? Dla mnie nie...

Jeszcze więcej dziegciu...

Głównie skupiam się na muzykach rockowych i smutne jest to, że np. metalowe legendy typu Testament też kiepsko przędą finansowo. Z tego co udało mi się dowiedzieć, to Panowie z tej kapeli jak i wielu innych nie mają płacone od koncertu, tylko mają dniowki po np. kilkadziesiąt - kilkaset dolarów. Dla fana muzyki metalowej Testament jest znaną kapelą, tym bardziej zasmucił mnie fakt, kiedy to nie tak dawno odszedł od nich basista Greg Christian ze słowami: "Zrobiłem to, bo nie jest fajnie być sławnym i biednym."

A teraz optymistycznie!

Chcesz wspierać swoich ulubionych muzyków? Jest to proste. Oczywiście najlepszym sposobem na to jest chodzenie na koncerty, ale warto też kupować płyty z ich własnych sklepów internetowych (jeśli takowe posiadają). Wtedy cały zarobek trafia do nich. Jeśli płyta jest wydawana przez dużą wytwórnię, to zazwyczaj otrzymują za nią grosze. Dobrym sposobem jest też kupowanie utworów na iTunes i innych tego typu serwisach, ponieważ zyski dla artystów z tego typu serwisów z tego co pamiętam są w granicach 40% ceny utworu. Podczas gdy duża wytwórnia odpala artyście... zaledwie kilka procent. Jest różnica? Jest!

Podsumowanie.

Kapele/wokaliści grający muzykę na swoich warunkach milionerami bywają rzadko. Każdy musi obrać własną drogę i wybrać to, co jest dla niego w życiu najważniejsze. Jeden woli pieniądze i rozgłos, a drugi niezależność. Która droga według Ciebie jest lepsza?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena