Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski stwierdził, że Rok Fryderyka Chopina jest najważniejszym wydarzeniem artystycznym nowego wieku w związku z tym, że podczas obchodów Roku Chopinowskiego zaplanowano ponad 2 tysiące imprez na świecie. Jedna z nich "Chopin inspire Gainsbourg" miała miejsce 29 marca 2010 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Artyści, w tym Nosfell, Gaba Kulka, Claire Denamur i Andrzej Smolik zaprezentowali utwory Fryderyka Chopina oraz Serge'a Gainsbourga inspirowane twórczością polskiego kompozytora, w tym nieśmiertelne "Je t’aime… moi non plus" oraz "Jane B" pochodzące z płyty "Jane Birkin/Serge Gainsbourg" z 1969 roku. Koncert miał na celu zaprezentowanie muzycznego wpływu jaki wywarł pochodzący z Żelazowej Woli wirtuoz pianina na współczesną piosenkę francuską. Trudno o trafniejszy wybór – Serge Gainsbourg w swojej hierarchii estetycznej najwyżej cenił Fryderyka Chopina, inspirował się jego nagraniami przy tworzeniu własnych kompozycji, w dodatku był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli piosenki francuskiej w historii. Serge Gainsbourg oraz muzycy którzy wystąpili w Teatrze Wielkim w Warszawie nie są jedynymi przedstawicielami muzyki popularnej ceniącymi bogaty dorobek polskiego artysty. Na OFF Festivalu wybitni przedstawiciele muzycznej awangardy dali koncerty pod hasłem "Inspired by Chopin". W projekcie wzięli udział: elektroniczny duet Matmos znany przede wszystkim ze współpracy z islandzką wokalistką Björk w trakcie nagrywania albumów "Vespertine" i "Medulla", jeden z najwybitnejszych turntablistów na świecie Philip Jeck, kompozytor muzyki ambient William Basiński, autor jednego z najważniejszych awangardowych albumów obecnej dekady "The Disintegration Loops" z 2002 roku oraz uwielbiany przez krytyków austriacki gitarzysta i kompozytor Christian Fennesz, artysta mający na koncie takie płyty jak: "Endless Summer" z 2001 roku czy "Venice" z 2004 roku.
Twórczość Fryderyka Chopina wywarła wpływ nie tylko dla twórców awangardowych, lecz była inspiracją również dla twórców z kręgu muzyki pop. Największy przebój amerykańskiego wokalisty włoskiego pochodzenia Perry'ego Como "Till the End of Time" z 1945 roku jest oparty na utworze Chopina "Polonaise in A flat major, Op. 53". Perry Como nagrał ten kawałek po sukcesie filmu "A Song to Remember" ("Pamiętna pieśń"), opowiadającym o zyciu polskiego kompozytora. Film w reżyserii Charlesa Vidora otrzymał 6. nominacji do Oscara i tak się spodobał Amerykanom, że rzucili się na muzykę Polaka jak stado wygłodniałych wilków. Najpierw wielkim hitem stał się utwór "Chopin’s Polonaise" w wykonaniu popularnego nowojorskiego pianisty Carmena Cavallaro, później rekordy popularności biła piosenka Perry'ego Como (utwór aż przez 9. tygodni znajdował się na szczycie amerykańskich list przebojów: Disk Jockey i Juke Box). Ale "Till the End of Time" to nie byle jaka pieśń. Kawałek rozpoczyna się od introdukcji Dave'a Bowmana, który starał się wiernie oddać styl gry Fryderyka Chopina, póżniej do gry wchodzi orkiestra złożona ze skrzypków oraz saksofonistów dowodzonych przez Russa Case'a oraz oczywiście Perry Como, którego czuły i ciepły głos oraz dramatyczna intonacja do dnia dzisiejszego zachwycają miliony słuchaczy.
Nieco później, bo w latach 70. gigant amerykańskiej sceny muzycznej Barry Manilow nagrał znakomity kawałek "Could It Be Magic" oparty na chopinowskim "Prelude in C Minor, Opus 28, Number 20". Utwór zyskał dużą popularność i był nagrawany nieskończoną ilość razy przez kolejnych atystów. Nasłynniejsze wykonanie tej piosenki ma na koncie najpopularniejszy brytyjski boysband w historii Take That, który został za "Could It Be Magic" uhonorowany nagrodą Brit w kategorii brytyjski singiel 1993 roku.
Polaków zdecydowanie najbardziej zachwyci to, że do fanów talentu Fryderyka Chopina zalicza się jedna z największa gwiazda muzyki R&B na świecie Alicia Keys. Najlepiej sprzedający się krążek 2008 roku w USA "As I Am" autorstwa Keys rozpoczyna się od intra zawierającego wstawki z kompozycji "Nocturne No. 20, Op. Posth. in C-sharp minor". Być może amerykańska artystka pojawi się w Warszawie na koncercie poświęconym muzyce polskiego pianisty "I Love Chopin – Songs to Remember" (według nie do końca potwierdzonych informacji na plenerowym koncercie mają wystąpić również Bryan Adams oraz Annie Lennox).
W Polsce też są nagrywane utwory inspirowane twórczością Chopina, aczkolwiek ich twórcy nie mają na tyle odwagi albo fantazji, aby zrobić coś więcej niż przerobić muzykę artysty na współczesną modłę. Najsłynniejszym przedsięwzięciem tego typu jest z pewnością projekt dyrektora Stołecznej Estrady Andrzeja Matusiaka i gitarzysty Radka Chwieralskiego "Rock Loves Chopin" z 2008 roku.W nagrywaniu albumu wzięli udział między innymi giganci polskiej sceny muzycznej Jan Borysewicz oraz Grzegorz Markowski.
Innym tego rodzaju przesięwzięciem jest album "Chopin na 5 kontynentach" Marii Pomianowskiej. Jest to dzieło o tyle ciekawe, że zawiera aranżacje utworów Fryderyka Chopina na instrumenty etniczne z całego świata. Autorka dzieła, żeby pokazać słuchaczom jak bardzo muzyka polskiego kompozytora jest elastyczna i dlaczego jest zrozumiała na całym świecie wykorzystała w studiu nagraniowym cały szereg instrumentów muzycznych, począwszy od irańskich bębnów, dud, didgeridoo, gitary flamenco, a skończywszy na staropolskich instrumentach smyczkowych: suce biłgorajskiej i fideli płockiej. Ta efektowna płyta z pewnością przybliży twórczość Chopina wielbicielom muzyki etnicznej, choć niekoniecznie zachęci ich do słuchania dzieł pianisty czy wizyty w filharmonii.
Muzyka Fryderyka Chopina często rozbrzmiewa w filmach. Pojawia się oczywiście w obrazach poświęconym genialnemu artyście.
Do najsłynniejszych biograficznych dzieł poświęconym Chopinowi należą: dramat Andrzeja Żuławskiego "La Note bleue" ("Błękitna nuta"), przedstawiający 36 godzin z życia kompozytora z Januszem Olejniczakiem i Sophie Marceau w rolach głównych oraz komedia romantyczna "Impromptu" w reżyserii Jamesa Lapine'a z brytyjskim gwiazdorem Hugh Grantem w roli Chopina (obydwa filmy zostały nakręcone w 1991 roku). Trudno zliczyć filmy, w których muzyka Fryderyka Chopina została wykorzystana. Utwory kompozytora pojawiają się między innymi w takich filmach jak: "Zezowate szczęście" Andrzeja Munka, "Barwy ochronne" Krzysztofa Zanussiego, "Aktorzy prowincjonalni" Agnieszki Holland, "Amator" Krzysztofa Kieślowskiego, "Dzień świra" Marka Koterskiego, "Krajobraz po bitwie" Andrzeja Wajdy, "Truman Show" Petera Weira czy "The Spy Who Loved Me" ("Szpieg, który mnie kochał") Lewisa Gilberta (film z serii o przygodach Jamesa Bonda).
Zdecydowanie największy hołd muzyce pianisty oddał reżyser pochodzenia żydowskiego Bob Rafelson w doskonałym obyczajowym filmie "Five Easy Pieces" ("Pięć łatwych utworów") z 1970 roku z Jackiem Nicholsonem w roli głównej. W opowiadającym o marności życia i przedstawiającym prowincjonalną Amerykę obrazie kluczową rolę pełni tytułowe "pięć łatwych kawałków": Mozarta, Bacha oraz Chopina. Rafelson wykorzystał w filmie dwa najbardziej znane utwory polskiego kompozytora: "Fantaisie in F-minor, Op. 49" oraz "Prelude Opus 28, No. 4 in E Minor", czym przyczynił się do popularyzacji twórczości Chopina bardziej niż jakikolwiek film w całości poświęcony kompozytorowi.
Muzyka Fryderyka Chopina jest ponadczasowa i pewnie niejednokrotnie będzie natchnieniem dla swiatowej klasy twórców muzycznych i filmowych. Warto, żeby Polacy to wiedzieli i kojarzyli choć trochę twórczość pianisty, bo na dzień dzisiejszy według większości Polaków najbardziej znanym utworem artysty jest "I like Chopin" w wykonaniu włoskiego piosenkarza Gazebo. Melodia tego megahitu jest co prawda wyborna, jednak jej autorem nie jest niestety Fryderyk Chopin, a włoski kompozytor muzyki filmowej i elektronicznej Pierluigi Giombini.