Czy osądzanie niesie ze sobą jakąś korzyść? Podejrzewam, że większość ludzi odpowiedziałaby na to pytanie negatywnie. Rozsądek podpowiada, iż krytyka, szczególnie ta bezpodstawna, rzeczywiście nie przynosi żadnej korzyści ani wartości. Jak to jednak wygląda w życiu codziennym? Cóż, tutaj sprawy nie wyglądają zbyt pięknie.

Data dodania: 2015-09-04

Wyświetleń: 1518

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pomyśl, zanim osądzisz

O bezcelowości osądzania drugiego człowieka mówi się w zasadzie od tysiącleci. Na przestrzeni dziejów oraz w różnych kulturach powstały setki przeróżnego rodzaju przekazów i mądrości dotyczących krytykowania – w szczególności złego wpływu, jaki wywiera. Chociaż pisane i przekazywane innym językiem oraz uwarunkowane kulturowo, jak i czasami, w których powstały, zawierają w zasadzie tę samą lub podobną ideę, która mówi, idąc bodaj za Biblią, że:

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” 

- Mt 7,1-3

Krytykować? A może jednak nie?

Interesujący jest fakt, iż pomimo tego, że mijają tysiąclecia od pierwszych wzmianek na temat szkodliwości osądzania, ludzie nadal potępiają i osądzają się wzajemnie, uważając to wręcz za coś „dobrego” i „normalnego”. Za coś, co ma „pomagać” innym. Jednak jest to dalekie od prawdy. Każde z nas miało okazję doświadczyć na własnej skórze przeróżnego rodzaju osądów i ich opłakanych rezultatów. I należy przyznać otwarcie, że wiele z nich wcale nie było pomocnych, a nawet wręcz przeciwnie. Wywoływały one odwrotny skutek. Osądy mają też bardzo niezdrowy wpływ na całe życie człowieka, o ile wcześniej człowiek się z nich nie wyleczy. Tak, nadmierne osądzanie potrafi odcisnąć trwały ślad w psychice. Nie tylko fizyczna przemoc zostawia ślady. Psychiczna również – i dobrze byłoby o tym pamiętać, szczególnie jeśli zamierza się krytykować innych.

Ludziom w wielu przypadkach wydaje się, iż dobrze jest nieść „pochodnię mądrości” i udzielać „cennych porad”, jednak nie zdają oni sobie w dużej mierze sprawy ze szkodliwości własnych poczynań. Tak naprawdę niewiele osób potrafi przekazać słowa krytyki w taki sposób, aby nie uraziły one drugiego człowieka i nie wywołały w nim niechęci oraz oporu. Przekazanie takich słów jest prawdziwą sztuką i tak naprawdę niewiele osób potrafi to umiejętnie zrobić. Dodam przy okazji, iż sam nie jestem w tym asem. Ciągle uczę się tzw. wstrzemięźliwości, jeśli chodzi o krytykę. Cieszę się natomiast z faktu, iż podjąłem się tego zadania, ponieważ jest warto. Wracając jednak do tematu.

Czytając książkę pt. „Szaman miejski”, której autorem jest Serge Kahili King, natknąłem się na interesujący fragment, który pozwolę sobie tutaj przytoczyć:

„Jednym z najbardziej zwariowanych przekonań, jakie ma nowoczesne społeczeństwo, jest mniemanie, że krytyka to rzecz pozytywna, która pomaga nam wyciągać stosowne nauki. Tymczasem, jedynym jej skutkiem jest stres i wzmocnienie tego, co krytykujemy”.

Interesujące, prawda? To nie wszystko, albowiem idąc dalej:

„Często jestem pytany o wartość tzw. konstruktywnej krytyki. Nie posiada ona żadnej wartości. Za takim określeniem kryje się po prostu chęć usprawiedliwienia swojej skłonności do wygłaszania krytycznych ocen. Motywacją wytykania komuś błędów jest raczej chęć „zdołowania” człowieka, niż autentyczne pragnienie pomocy. Jeżeli chcemy rzeczywiście pomóc danej osobie, powinniśmy wskazywać na jej sukcesy i uczyć ją sposobów ich osiągania”.

Mądre słowa, przynajmniej według mnie. Jeśli i Ty się z nimi zgadzasz, to cieszy mnie to niezmiernie. Faktycznie, chcąc pomagać innym ludziom, najlepiej przysłużymy się im, pomagając im budować postawę sukcesu. Jeśli chce się pomagać innym ludziom, to warto ich uskrzydlać, a nie podcinać im skrzydła. Żyjemy jednak w takiej kulturze, w której mimo wszystko panuje nadmierna krytyka. Co zatem można byłoby zrobić, jeśli już przyjdzie do udzielenia słów krytyki? Pomóc w tym mogą z kolei poniższe słowa, pochodzące sprzed kilku wieków z „Sekretnej księgi Samurajów” autorstwa Tsunetomo Yamamoto:

„Krytykować można dopiero wtedy, gdy ma się pewność, że dana osoba przyjmie krytykę. Można to zrobić, uczyniwszy ją wprzódy przyjacielem, gdy podziela się jej zainteresowania i gdy, dzięki naszemu zachowaniu, osoba ta obdarzyła nas całkowitym zaufaniem tak dalece, iż daje wiarę wszystkim naszym słowom.

Zacząć wypada od opisania własnych niedoskonałości, aby w ten sposób skłonić rozmówcę do wyrozumiałości, nie używając przy tym więcej słów, niż jest to konieczne. Dobrze jest wychwalać jego zasługi; należy koniecznie podnieść go na duchu, podbudować jego samopoczucie; uczynić tak wrażliwym na uwagi, jak człowiek spragniony wrażliwy jest na wodę. Dopiero wówczas można przystąpić do poprawiania jego błędów”.

Jak Ci się podoba taka filozofia, takie podejście, jeśli już musisz udzielić krytyki? Szczerze mówiąc, takie postępowanie jest o wiele zdrowsze niż to, które serwuje nam obecne społeczeństwo. Nie od dzisiaj wiadomo, że kraj kwitnącej wiśni także słynie z bogatej kultury i mądrości, tak więc dla własnego dobra i dla dobra innych można korzystać z różnych źródeł i przyswajać sobie to, co wartościowe – i przede wszystkim stosować to w życiu.

Warto pomyśleć, zanim się osądzi.

I to nie tylko raz. Jak to się mawia? Zanim coś powiesz, pomyśl dwa razy. Należy też dodać, iż jeśli wie się, że to, co ma się zamiar powiedzieć, nie przysłuży się nikomu ani niczemu i nie będzie niosło ze sobą żadnej wartości lub korzyści, to warto zamilknąć. Należy po prostu stanowczo stwierdzić, że osądzanie nie niesie ze sobą żadnej wartości – i niczego tak naprawdę nie daje. Chociaż… jest coś, co daje. Jednak te „dary” nie są czymś, czego człowiek tak naprawdę pragnie i potrzebuje. Ja mam takie powiedzenie:

„Bądź skąpy, jeśli chodzi o krytykę. Bądź szczodry, jeśli chodzi o pochwały”.

Tak, bądź prawdziwym skąpcem, sknerą, jeśli chodzi o osądzanie innych. Kiedy ciśnie Ci się jakiś komentarz na usta, który jest niepotrzebny, powstrzymaj się i pomyśl o tym, czy to, co zamierzasz powiedzieć, jest w ogóle potrzebne i istotne. Pamiętaj, że słowa też ranią i niewłaściwie użyte mogą przyczynić się do nieporozumień, których tak naprawdę nie chcesz i których nie chce też druga osoba. Wypluć z siebie potok zbędnych słów nie jest sztuką. Sztuką jest zachować to, co się myśli dla siebie i przemyśleć to, co się myśli.

Warto podjąć się wysiłku w celu oduczenia się nadmiernego krytykowania. Dzięki temu człowiek ma spokój i co również ważne, mają go także inni. To naprawdę wielka korzyść, którą należy docenić. A energię i czas poświęcane na osądzanie można skierować zupełnie gdzie indziej. Np. na robienie czegoś konstruktywnego i użytecznego.

Na koniec nadmienię, że skoro powoływałem się w tym tekście na wspaniałe dzieła i mądrości, to na zakończenie zacytuję również wspaniałe słowa autora m.in. wspaniałego bestsellera „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”:

„Krytykować, potępiać i narzekać potrafi każdy głupiec – i większość głupców to robi. Ale aby zrozumieć i darować, potrzeba charakteru i samokontroli”. 

- Dale Carnegie

Licencja: Creative Commons
0 Ocena