Jak jest dziś?
Kiedy przygotowuję dla Klienta tekst, zwykle już na początku słyszę zastrzeżenia takie, jak „to ma sprzedawać”, „to nie jest opowiadanie, tylko reklama”. Co fakt to fakt, ale co z emocjami? To trochę tak, jakby rolę sprzedawcy ograniczyć do roli automatu przesuwającego produkty nad skanerem kodów kreskowych. I pewnie zaraz ktoś zauważy, że przecież to działa, bo hipermarkety mają się dobrze. Zgoda – tak jest, ale czy to zdrowy układ? To się potem przenosi nawet na lokalne targowiska. Niedawno miałem okazję podsłuchać rozmowę pewnej pani ze sprzedawcą. Dla jasności: poranek był naprawdę wietrzny, a sprzedawca jeszcze nawet nie zdążył towaru w całości wyładować z auta na swoją „ladę”.
- Panie, jak długo jeszcze?!
- Niech Pani chwilę zaczeka, muszę parasol przywiązać, bo zaraz mi go przewróci.
- Ale ja tu J$#& przyszłam na zakupy!
- Naprawdę, już do Pani biegnę, tylko muszę jeden supełek zrobić.
Klimat miodzio. Byłem drugi w kolejce, więc raz-dwa stałem się pierwszy. Pani nie wytrzymała, bo należała najwyraźniej do grupy tych osób, które piętnaście sekund może zbawić – więcej przywiązywanie parasola nie zajęło.
Emocje towarzyszą nam zawsze, tylko usilnie staramy się z nich wyprać. Teksty sprzedażowe mają być profesjonalne, chłodne, mają rozliczać produkty z wad i zalet. A gdzie wartość dodana? A gdzie fakt, że kupując zwykłego pomidora, samochód, mieszkanie, pracuję przez chwilę z drugim człowiekiem? Gdzie próba zrozumienia, dostosowania się do sytuacji.
Jak powinno być?
Zależy nam na tym, żeby Artelis był miejscem pozytywnym, ale emocjonalnym. Chcemy być wyspą na oceanie nieczułości i lodowatego profesjonalizmu. Owszem – bądź profesjonalny, ale językowo, merytorycznie, ale nie stawaj się oziębły emocjonalnie. Niech z Twojego tekstu tryska przekonanie o prawdziwości tego, co piszesz.
Jeśli jesteś copywriterem pracującym dla swoich Klientów, pracuj tak, żeby również ich teksty były żywe. Żeby wszystkie publikowane artykuły miały duszę. Jedynym dopuszczalnym wyjątkiem jest pisanie instrukcji obsługi – ta może nie mieć duszy, ale teksty reklamowe, informacyjne, opowiadania: niech to wszystko żyje, niech ma wartość nie tylko merytoryczną i ekonomiczną, ale także niech buduje w nas na nowo kulturę emocji, która dziś jest tak spróchniała, że aż się sypie.
Jeśli potrzebujesz pomocy, inspiracji, zawsze możesz się z nami skontaktować. Mamy w ofercie artykuły pisane przez nas (konkretnie to zwykle przeze mnie), mamy korektę i redakcję, więc jeśli cywilizacja już wyssała z Ciebie zdolność pracy z emocjami, cały zespół Artelis stanie za Tobą murem, żeby wspomóc Cię i stworzyć wspólnie jakiś kawałek lepszego, nasyconego uczuciami świata.