Wszystko jest dla ludzi - zwykło się mawiać - byle z umiarem. Takiego swobodnego podejścia do tematu spożycia alkoholu nie podzielają niektóre (a nawet większość) z instytucji z przerażeniem spoglądających na statystyki. Polacy piją coraz więcej i coraz częściej. Wzrasta także odsetek ludzi, którzy w naszym kraju „chlapnąć” cokolwiek muszą sobie przynajmniej raz dziennie. Piszę to z obowiązku, bowiem poruszając ten temat pominąć tych informacji nie powinienem. Nie o zagrożeniach alkoholowych jednak będzie ten tekst.
A może butelka „szkockiej”?
Wbrew temu co serwują nam niezmordowanie telewizyjne programy informacyjne i poszukujące tanich sensacji gazety Polacy stają się zamożniejsi. Poczucie posiadania w kieszeni większej ilości gotówki pociąga za sobą zachowania, które - upraszczając - można zamknąć pod pojęciem „snobizmu”. W ciągu ostatniego roku spożycie whisky w Polsce wzrosło o 40% i - jak sądzą analitycy - z pewnością rosnąć będzie nadal. Dzieje się tak nie tylko ze względu na większy kontakt Polaków z zagraniczną kulturą i zwyczajami, ale także z potrzeby wynagrodzenia sobie ciężkiej pracy w tygodniu luksusowymi „umilaczami wypoczynku”. W przypadku dobrej whisky czy całkiem wartościowej wódki poza elegancką szklanką istnieje potrzeba posiadania jeszcze jednego dodatku...
Lód w kostkach na ochłodę.
Zamrożona woda, a przede wszystkim dźwięk jaki wydaje ona w tej postaci obijając się o ścianki naczynia nadaje prestiżu z pozoru zwykłej czynności popijania trunku. Jeszcze około 10 lat temu słowo „prestiż” w takim kontekście brzmiałoby dość groteskowo, bo zwyczajem w polskich domach było wtedy zamrażanie wody z kranu w foremkach wchodzących w skład wyposażenia domowej lodówki z komorą mrożącą. „Mleczny” wygląd kostek w połączeniu z zapachem mięsa zawłaszczonym podczas zamrażania w towarzystwie udek z kurczaka, daleki był od ideału i niewiele miał wspólnego ze wspomnianym wcześniej snobizmem.
Z pomocą przyszli po latach producenci opakowań foliowych oferując proste w użyciu, aczkolwiek nie pozbawione wad, woreczki na lód. Niejako przy okazji „kranówa” została zastąpiona wodą źródlaną lub mineralną kupowaną w plastikowaych butelkach. O ile świadomość posiadania lodu z czystej jak łza wody była nad wyraz nobilitująca o tyle wrażenia estetyczne pozostały bez zmian. Nadal w szklance pływały niezbyt zgrabne obiekty kolorystycznie nawiązujące do silikonu lub popularnego kleju do drewna marki „Wikol”. Czynność wydobywania takiego lodu z woreczków pozwolę sobie skwitować milczeniem
Dzień dobry. Czy jest lód w kostkach?
Kiedy kilkanaście lat temu w sklepach pojawiła się na półkach sklepowych pierwsza woda źródlana w butelkach Polacy dość zgodnie uznali ten pomysł za pozbawiony sensu. Po co kupować wodę skoro ma się ją w domu? - pojawiały się wątpliwości, ale z czasem wygrała wygoda, troska o zdrowie i... moda. Dziś w podobnej sytuacji znajduje się gotowy lód w kostkach, który przez sceptyków sprowadzany jest do miana konsumenckiego absurdu. Lód można przecież zrobić sobie w domu w dwóch opcjach: oszczędnościowej, wyposażonej w aromaty dodatkowe, oraz zaawansowanej, bezzapachowej, lecz wciąż jedynie w białej wersji kolorystycznej. Pozostają kwestie praktyczne, jak np. szybkość wytworzenia oraz ilość jaką możemy w ten sposób przygotować.
Sytuacja powoli acz konsekwentnie się zmienia. Już dziś w wielu sklepach w Polsce dostępny jest gotowy lód w kostkach do drinków i napojów, a zalety takiego zakupu są niepodważalne. Nie dość, że nie jest już zmartwieniem czy znajomi odwiedzą nas za dwa dni czy za dwie godziny, to jeszcze krystaliczne, całkowicie przezroczyste i regularne kostki nie będą nasuwać skojarzeń z nieporozumieniem. Choć dekorowanie drinków takim lodem wciąż jest w Polsce nowością to z pewnością takie podejście powoli staje się w naszych domach dobrym zwyczajem.
Tu społeczeństwo jest jednak podzielone: jedni właśnie na taki produkt czekali, drudzy nie mają w ogóle zamiaru na sensownością takiego rozwiązania się zastanawiać. Nie trzeba chyba wspominać o tym jakie przekonania mają producenci i dystrybutorzy kostek lodu. Wierzą oni, że wzorem Anglików czy Niemców także Polacy zaczną pasjami opróżniać sklepowe zamrażarki. Nasi sąsiedzi zza Odry spożywają około 200 ton lodu dziennie. Nad Wisłą połowa z tego byłaby już wynikiem dobrym... czas pokaże...