Zapotrzebowanie wzrastało od lat
Potrzeba nowoczesnych form edukacji wyostrzyła opracowane w 1999 roku pojęcie e-learning. Czy w erze Internetu edukacja na odległość oferowana przez serwisy takie jak YouTube, WikiVid czy Wikipedia oraz niezliczone rzesze blogerów i vlogerów sprawią, że książki raz na zawsze pokryje gruba warstwa kurzu, a sale wykładowe opustoszeją?
W ubiegłym wieku radio i telewizja podejmowały pierwsze próby edukowania na odległość. W latach 20-tych powstało australijskie radio edukacyjne. W 40-tych amerykańska telewizja edukacyjna, a pod koniec lat 60-tych w Wielkiej Brytanii został otwarty „The Open University”, który początkowo nadawał wykłady za pomocą radia, a obecnie kształci 250 tysięcy osób. Wszystkie powyższe inicjatywy były niezwykle istotne dla rozwoju edukacji na odległość. Jednak prawdziwy przełom nastał wraz z nadejściem Internetu.
Statystyki są przerażające
Z opublikowanego w ubiegłym roku raportu Instytutu Rachunkowości Zarządczej CIMA wynika, że aż 58% nowo zatrudnionych pracowników, jest postrzeganych przez pracodawców jako osoby niewystarczająco przygotowane do podjęcia pracy zawodowej. Podobnie 45% absolwentów szkół uważa, że nie zostali odpowiednio przygotowani do wkroczenia na rynek pracy. W opozycji do pracodawców i młodych pracowników stają dydaktycy, z których aż 72% twierdzi, że obecny poziom edukacji zapewnia młodym ludziom dobry start w życie zawodowe.
Taki rozwój sytuacji sprawił, że ludzie zaczęli się dokształcać na własną rękę. Postęp technologiczny spowodował, że sieć dała najszybszą, najwygodniejszą i w wielu przypadkach darmową możliwość uzupełniania wiedzy. Jednak Internet rządzi się swoimi prawami. Dotychczas w sieci prym wiodło słowo pisane. Na topie były portale tematyczne, blogi oraz Wikipedia. W ostatnim czasie zauważa się, że treść coraz częściej jest wypierana przez wideo. W raporcie przygotowanym przez Ascend2, we współpracy z Leading Marketing Solution Provider, wideo znalazło się na drugim miejscu w kategorii najskuteczniejszych form przekazu.
YouTube - śmietnik czy kompendium wiedzy
To rewelacyjna informacja dla użytkowników serwisu YouTube, który w ostatnim czasie dzieli internautów na zwolenników i przeciwników. Pierwsi darzą serwis zaufaniem i dostrzegają w nim potencjał. Natomiast oponenci określają go mianem „wideo śmietnika”. Patrycja Marszałek, dziennikarka serwisu naTemat.pl i pasjonatka serwisu YouTube wyjaśnia, że „YouTube to już nie tylko śmieszne filmiki, ale serwis, który oferuje nam wysokojakościowe materiały również edukacyjne. Korepetycje na YouTube? Dlaczego nie, znajdziemy tam mnóstwo kanałów, które pomogą nam w nauce języków, a nawet matematyki - co najlepiej udowadnia twórca kanału Matemaks. Swoich sił może spróbować na nim każdy, także nauczyciel z dwudziestoletnim stażem jak np. Piotr Kryszewicz z PiEduPl.” Ponadto wskazuje także czym serwis wyróżnia się na tle innych. YouTube jest darmowy, łatwy w obsłudze i najpopularniejszy na świecie. Jest to atrakcyjna forma przyswajania wiedzy, ale ciągle na tyle niezagospodarowana i niedoskonała, że nie możemy traktować jej jako jedynego źródła informacji.”
Powiew świeżości, czyli WikiVid
Problem rzetelności wiedzy stara się rozwiązać międzynarodowa platforma edukacyjna WikiVid. Użytkownicy serwisu mogą publikować swoje nagrania w ponad 40 kategoriach. Twórcy serwisu stawiają tylko jeden warunek, charakter treści musi być specjalistyczny. „WikiVid to młody projekt, który wystartował równocześnie w Polsce i większości krajów niemieckojęzycznych. Podstawowym celem platformy jest propagowanie wiedzy. Wszystkie materiały publikowane w serwisie poddawane są ocenie merytorycznej czego nie robią konkurencyjne platformy. WikiVid jest dedykowany ludziom którzy chcą przyswajać i dzielić się swoją wiedzą” - tłumaczy Norbert Oruba, rzecznik prasowy WikiVid i dodaje, że „platforma jest dla wszystkich dlatego cechuje się prostotą obsługi i minimalistycznym designem. Nie jest tajemnicą, że WikiVid czerpie pełnymi garściami z Bauhausu (uczelnia artystyczno-rzemieślnicza powstała w Weimarze z połączenia Akademii Sztuk Pięknych i Szkoły Rzemiosł Artystycznych w 1919 r. - przyp. red.). Użytkownicy dostali bardzo dużo swobody oraz możliwość zarobku. Warunek jest tylko jeden – merytoryczne treści.”