Przychodzą dni, gdy przeszłość wraca znów
Słowa i zdarzenia które były kiedyś już
Niosąc nadzieję, bez echa przeszły obok mnie
Jak wieczorny pociąg niespełnionych nadziei
Kiedyś myślałem, że jakaś część tych słów
Powróci do mnie bym mógł jeszcze raz
Zacząć pisać nową treść teraźniejszych dni
Lecz chłodny wiatr rozrzucił w bezład je
Więc w głębi serca i tylko dla siebie już
Po raz kolejny składam tą samą obietnicę
Że nie będę już wracał do straconych szans
Że znajdę pociąg, w którym mogę wsiąść
Chcę zabrać z sobą nadzieję co ze mną jest
Chce jechać tam gdzie ktoś czeka mnie
Gdzie moje sprawy na korzyść obrócą się
Gdzie starym słowom nadam nową treść
Zabieram też w drogę moje tajemnice
Sprawy, które miast prostą drogą do celu iść
Ja chciałem załatwić, nim odjedzie pociąg mój
Na które myślałem że mam jeszcze czas
Pociąg odjechał, spraw nie załatwiłem
Na mieliznę życie podróż zaprowadziła mnie
Tam moje nadzieje wróciły do mnie znów
Że przecież jest gdzieś właściwy drogi cel
Idę samotnie, choć wiele ludzi wciąż chce
Bym razem z nimi beztrosko spędzał czas
Lecz teraz już wiem, że mało czasu mam
By zdążyć na pociąg, co jedzie tam gdzie chcę
Minione zdarzenia w pamięci zamazują się
Z wielu dni zostały czyste kartki w kalendarzu
Wiem, że będę mógł spróbować jeszcze raz
We właściwym miejscu spotkać przeznaczenie me