Zagadnienie, które będę poruszał w tym artykule, jest na tyle interesujące, ponieważ dotyczy nas wszystkich, i to bez żadnych wyjątków. Jako ludzie dorastaliśmy i żyjemy przecież w określonym środowisku, kulturze itd., które odciskają na nas swój ślad i nas tworzą, czego jesteśmy bardzo często nieświadomi

Data dodania: 2014-12-12

Wyświetleń: 2373

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszyscy jesteśmy częścią zbiorowego mitu

A powinniśmy, ponieważ nasza nieświadomość tego, co się dzieje i co nas otacza, i co za tym idzie my sami możemy być wykorzystywani, co samo w sobie nie jest już czymś dobrym. Warto byłoby zrozumieć coś istotnego. Zanim jednak do tego przejdę, należałoby poprzedzić to wstępem i wyjaśnieniem pewnych rzeczy.

Każdy z nas przychodząc na ten świat miał zupełnie czystą kartę życia. Jako niemowlęta, które dopiero zaczną poznawać świat, byliśmy, nazwałbym to, czystym przejawem życia i istnienia. Bez narzuconych z góry form zachowania, nakazów i warunkowania życie przejawiało się poprzez nas w pełni takie, jakie powinno być, nieskrępowane i pełne radości. Jednak taki błogostan nie trwał długo. Co się stało? Wkrótce cała maszyna poszła w ruch i zaczęto nad nami „pracować” w celu zrobienia z nas „ludzi”.

Czym jest zbiorowy mit?

Zbiorowy mit jest efektem historii, treści – w ten sposób się tworzy. Mianem mitu określam to, co identyfikuje daną kulturę, środowisko, w jakim się żyje, kraj itp. Kiedy piszę o micie, nie mam na myśli tutaj jakichś bajek lub twierdzenia, że mit to w istocie jakiś absurd i rzecz wyssana z palca. To jest tylko określenie, którego używam na potrzeby tego artykułu, nic więcej. Warto jednak mieć na uwadze, że mimo wszystko często ludzkością manipulowano, a nawet odpowiednio modyfikowano fakty, żeby były adekwatne do stworzonego mitu i podawano to ludziom, którzy z kolei zupełnie nieświadomie przyjmowali to jako jedyną i słuszną prawdę. Z kolei historia, treść to nic innego jak nasze przekonania, nawyki, sposób myślenia i zachowania, nastawienie do życia i ludzi itd., które są efektem wszystkiego, co zebraliśmy i przyswoiliśmy sobie podczas naszego życia; od dzieciństwa po dziś. Zauważ, że niezależnie od tego, gdzie kto żyje i w jakiej kulturze, wierze, przekonaniach się wychowuje, zostaje napełniony treścią, i staje się później częścią zbiorowego mitu istniejącego w danym miejscu, narodzie, mieście, wiosce, plemieniu itd. Zaczyna się to na początku na małym poziomie, w zasadzie niewinnie, czyli w rodzinie, gdzie człowiek dostaje treść od najbliższych osób, następnie jest okres szkolny, gdzie poziom zostaje zwiększony, ponieważ w człowieka ładuje się coraz więcej treści, przekonań i wpaja mu się różne „prawdy”, a wchodząc w dorosłość, osiąga to najwyższy pułap. Człowiek nie jest już podobny do niemowlęcia z czystą kartą i pełnym życia, którym był niegdyś, tylko kimś, kto został tak uwarunkowany przez wszelkie systemy wychowawcze i panujący mit, że w dużej mierze nie wie, kim w istocie jest. Jego biała niegdyś karta życia przypomina teraz czarną, ponieważ jest już cała zapisana, że tła już nie widać. Jedyne co widać to treść, czyli coś, co zostało dodane i przesłoniło piękną biel czystego istnienia. Zadaj człowiekowi pytanie: kim jesteś? Odpowiedź, jaką zapewne dostaniesz, będzie następująca: Jan Kowalski, mieszkam w Polsce tam i tam, wychowywałem się tu i tu, uczyłem się tam i tam, pracuję tu itd., itp. To, co dostajesz w odpowiedzi to treść, historia oraz dodatkowo przekonania i mentalność, które taki człowiek nabył przez swoje życie. Nie chcę mówić i nie zamierzam tutaj sugerować, że jest to akurat coś złego, ponieważ jak wiadomo, żyjąc na tym świecie, jest to nam niezbędne w życiu codziennym. Szczególnie posługiwanie się imieniem i nazwiskiem. To na co za chwilę będę chciał jednak zwrócić uwagę to fakt, żeby nie mylić treści z tym, kim rzeczywiście się jest i wyjaśnię, jak zgubne może być przywiązanie do zbiorowego mitu. 

Zbiorowy mit łatwo stworzyć i łatwo stać się jego więźniem. Nic nie jest wolne od niego. Spójrz, chociażby na politykę. W nie tak odległych czasach wytworzona i wymyślona przez jednego człowieka historia, treść, która stała się zbiorowym mitem, pociągnęła praktycznie cały naród Niemiec do wywołania wojny. Chodzi oczywiście o nazistowskie Niemcy. Naród niemiecki stał się więźniem zbiorowego mitu, co w rezultacie przyczyniło się do najkrwawszego konfliktu w historii ludzkości. Ludzie nie przywiązywali szczególnej wagi do tego, czy stworzony mit ma w ogóle jakiekolwiek sensowne podstawy i czym on tak naprawdę jest. Dali się uwieść. Byli przekonani o słuszności tego mitu, jak i o tym, że w jego imię czynią prawe rzeczy. Te „prawe rzeczy” zasłoniły człowieczeństwo. Nieświadome ulegnięcie wpływowi wypaczonego mitu doprowadziło do okrucieństw. Podobnie rzecz miała się ze stalinowską Rosją, gdzie również zbiorowy mit osiągnął monstrualne rozmiary. Brak dystansu, zaślepienie, utożsamienie się z treścią mitu uczyniło z ludzi maszyny do zabijania, a obydwoma narodami owładnęła nienawiść do innych krajów, jak i do siebie nawzajem. To nie są wyjątki, gdyż podobnych sytuacji na kartach historii ludzkości widnieje wiele. To się właśnie dzieje, kiedy człowiek porzuca siebie, własne człowieczeństwo, tym kim jest na rzecz treści, którą w istocie nie jest, a która została mu narzucona przez innych lub ją bezmyślnie przejął, i w ten sposób staje się częścią zbiorowego szaleństwa. Wychodzi następnie z błędnego założenia, że jest treścią, co jest nieprawdą. Mylenie własnej prawdziwej istoty z treścią to poważny błąd. Treść jest częścią mitu, czyli czymś, co zostało stworzone przez kogoś w ramach jakichś potrzeb. Np. dostaje się imię od rodziców, żeby można było człowieka identyfikować, mieszkając z rodziną „łapie” się ich treść, którą uważa się za swoją, człowiek identyfikuje się następnie z krajem, jakąś partią polityczną, klubem sportowym, z jakąś grupą ludzi itd. I tak treść pogania treść, aż w końcu człowiek ma ich tyle, że jego prawdziwa istota została przez nie przysypana. Nawet kilka osób rozmawiających na temat swoich chorób i boleści, prześcigając się i wymyślając, kto ma jednak gorzej, czyli ludzie szczęśliwi w nieszczęściu, tworzą poprzez swoje historie zbiorowy mit, w który wierzą. I co ciekawe będą go później bronić za wszelką cenę, upierając się, że to prawda. Człowiek, napełniony jakimś rodzajem treści i utożsamiony z jakimś mitem, będzie go następnie bronił z całych sił a w jego imię dopuścić się może nawet najgorszych rzeczy. To jest właśnie rezultat bycia nieświadomym siebie jako istoty ludzkiej, jak i brak posiadania dystansu do wszystkiego oraz skłonność do utożsamiania się z treścią. Wystarczy włączyć TV, żeby to zobaczyć albo poczytać jakaś gazetę.

Nie jesteś treścią.

Przywiązanie do treści i zbiorowego mitu prowadzi do cierpienia i szaleństwa. Posiadanie dystansu daje spokój. Nie jest moim zamiarem namawiać Cię teraz do celowego wątpienia we wszystko, podważania, buntowania się itp. Raczej chodzi mi o uświadomienie faktu, żeby być ponad treścią, wznieść się nad nią lub umiejętnie się w niej poruszać zamiast być jej więźniem i być miotanym przez nią na prawo i lewo. Jeśli człowiek przechodzi przez życie „łapiąc” tylko treść od innych i uważając ją za jedyną prawdę, nie zastanawiając się nad nią, jak i nie zadając żadnych pytań, jest nieświadomy, śpi. Jest bezwolny i ktoś właśnie stworzył mu jego historię, która będzie częścią zbiorowego mitu wraz z historią innych, podobnych mu ludzi. Dzieje się tak, ponieważ ludzkość od zarania dziejów tworzy historie, treści i mity, które narzuca innym. Wszelkie odstępstwa i samodzielne myślenie nie są przy tym mile widziane. Ten wzorzec podejścia i zachowania jest powtarzany z pokolenia na pokolenie i sprawia to, że rzadko kiedy ktoś ma w ogóle możliwość pokazania ludziom, że jednak można inaczej. Tak zostaliśmy przyzwyczajeni i zaprogramowani, i jak mówi tytuł artykułu, jesteśmy częścią jakiegoś mitu. Jeśli jednak coś sprawiło, że się przebudziliśmy, to zaczynamy kwestionować pewne rzeczy, patrzeć na nie inaczej i to sprawia, że wychodzimy poza treść, poza mit. Warto zatem zadawać sobie pytania, myśleć, i stwierdzać czym coś jest dla Ciebie. I to jest właśnie najważniejsze: czym coś jest dla Ciebie, a nie czym to jest dla innych. Stań się nie tylko aktywnym uczestnikiem własnego życia, lecz także i biernym obserwatorem – z tej właśnie pozycji najlepiej wszystko ujrzysz. A z Twojej historii i treści wybieraj to, co najlepsze. Bądź ich panem, nie więźniem. Pamiętaj, w pierwszej kolejności jesteś wspaniałą istotą ludzką, kimś niewyobrażalnie pięknym pod każdym względem. I to jest Twoja prawdziwa istota. Treść ma drugorzędne znaczenie. Na koniec pozwoliłem sobie przytoczyć pewne słowa, które moim zdaniem niosą mądre przesłanie:

Człowiek musi rozwijać nie swój intelekt, lecz swoją istotę. Wtedy dopiero stanie się niezależny. Umysł można uwarunkować różnymi zewnętrznymi zabiegami. Dlatego rozwijaj nie-umysł. Kiedy to ci się uda, przestaniesz się identyfikować z jakąkolwiek narodowością, rasą. Nie będziesz już Niemcem ani Hindusem, Amerykaninem ani Anglikiem. Człowiek wolny jest panem samego siebie. Przejawia się jako forma nieograniczona imieniem, formą, narodowością, rasą.

Taki człowiek nie kieruje się psychologią tłumu, jest wolny od przesądów, nie można go wykorzystywać ani też wydawać mu rozkazów. Osoba, która zrealizowała prawdziwe „ja”, kieruje się wewnętrznym światłem. Jej życie przenikają niezwykłe piękno i harmonia.
- Osho

Licencja: Creative Commons
1 Ocena