Witamina B17 została okrzyknięta przez medycynę niekonwencjonalną cudownym lekiem na raka. Jest to kolejny absurd medyczny, tym bardziej niebezpieczny, że uderza w chorych na chorobę nowotworową.

Data dodania: 2014-08-28

Wyświetleń: 1608

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 1

WIEDZA

-1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Witamina B17 nie jest witaminą, ale toksycznym związkiem cyjanogennym, który nie wywiera żadnego korzystnego wpływu na nasz organizm. Znajduje się w między innymi w pestkach moreli, brzoskwiń, śliwek oraz gorzkich migdałach. Jej obecność stwierdzono nawet w nasionach lnu. Zwykle nie wywołuje objawów zatrucia nawet po dłuższym stosowaniu. Jednoczesna duża zawartość błonnika w pestkach (nawet poddanych procesowi mielenia) sprawia, że hydroliza tego związku zachodzi bardzo wolno, i prawie w niezmienionej postaci jest on wydalany z kałem. Mała ilość, która zostanie wchłonięta, jest detoksyfikowana przez wątrobę. Dlatego zjedzenie nawet dużej ilości pestek z jabłek lub nasion lnu zwykle nie grozi zatruciem.

Unieczynniana jest przez wątrobę do nietoksycznych jonów rodankowych i wydalana w tej postaci z moczem. Jednak do tego procesu potrzebne są aminokwasy zawierające siarkę, takie jak metionina i cysteina. Przy ich niedoborze lub w przewlekłych schorzeniach wątroby, może dojść do silnego zatrucia amigdaliną.

Część chorych na raka (poniżej 1%) zdrowieje pomimo niestosowania żadnych metod leczenia. Samoistne regresje (cofnięcie) nowotworu jest dobrze znane u chorych na raka nerki, pęcherza moczowego i czerniaka. Jeżeli część z tych osób jednocześnie stosowała amigdalinę, wówczas będzie sądzić, że ten lek uratował ich życie. Stąd pojedyncze opisy uzdrowień przypisywane działaniu amigdaliny, które możemy znaleźć w internecie na różnych portalach - w tym także na platformie YouTube. Biorąc pod uwagę, jak duża jest zachorowalność na raka, 1% z tej liczby to całkiem sporo. Dlatego nikogo nie powinny dziwić zwierzenia osób które były chore, a po zażyciu witaminy B17 cudownie ozdrowiały. Jako opisy pojedynczych przypadków, mają one znaczenie nie naukowo-dowodowe, ale raczej bardziej kazuistyczne niż praktyczne.

Nie dajmy się zwieść szarlatanerii chwalącej amigdalinę, która żeruje na ludzkiej niewiedzy, naiwności i chorobie. Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że amigdalina może działać korzystnie na cokolwiek, a są niezbite dowody potwierdzające jej toksyczność na nasz organizm.

Licencja: Creative Commons
-1 Ocena