Trawestując znane powiedzenie, Żeromski nigdy nie pytał, co Polska podległa czy niepodległa może zrobić dla mnie, ale co ja mogę zrobić dla Polski. Mógł zrobić jedno - poświęcić jej swoje pióro. I zrobił to!

Data dodania: 2014-07-17

Wyświetleń: 1570

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Żeromski i współczesne narracje partyjne

W tym roku mija 150 rocznica urodzin Stefana Żeromskiego. I chyba to wszystko, co można o tym fakcie powiedzieć, ponieważ ani władze Najjaśniejszej RP, ani media, ani  środowisko naukowe nie zainteresowały się, by uczcić, nawet w skromny sposób, jednego z największych polskich pisarzy.

Przyszedł na świat w roku klęski powstania styczniowego, w którym zginął jego kuzyn. Ojciec, Wincenty, czynnie wspierał walczących. Klęska kolejnego zrywu niepodległościowego pozostała bolesnym stygmatem do końca życia pisarza i, w jakimś sensie, wyznaczyła nurt jego twórczości. Na to nałożyły się dramaty rodzinne i osobiste. Ojciec jeszcze przed powstaniem stracił majątek ziemski i musiał zgodzić się na przyjęcie funkcji dzierżawcy folwarków. Młody Stefan ukończył, co prawda, gimnazjum w Kielcach, ale trudności finansowe i choroba (gruźlica) nie pozwoliły zwieńczyć edukacji egzaminem maturalnym. Tym samym trzeba było rozpocząć studia na kierunku niewymagającym matury. Takim kierunkiem był Instytut Weterynarii w Warszawie. Człowiek nazywany później sumieniem narodu miał leczyć zwierzęta.

W Warszawie zetknął się z aktywistami ruchu socjalistycznego, prowadził działalność oświatową wśród robotników oraz pisał. Od 1889 roku jego teksty zaczęły się ukazywać na łamach Tygodnika Powszechnego, Głosu Nowej Reformy. Po powrocie z wojaży zagranicznych podjął pracę w Bibliotece Ordynacji Zamojskiej. Pierwsza powieść, Ludzie bezdomni, ukazała się w roku 1899, a pięć lat później opublikował swoje najsłynniejsze dzieło historyczne - Popioły. Zasadniczą cezurą w życiu i twórczości Żeromskiego okazała się rewolucja 1905 na ziemiach byłego Królestwa Polskiego. Temu wydarzeniu poświęcił kilka utworów, między innymi: Sen o szpadzie, Nagi bruk oraz dramat zatytułowany Róża.

W 1909 na trzy lata wyjechał do Paryża. Wybuch I wojny światowej zastał Żeromskiego w Zakopanem. Zgłosił się na ochotnika do Legionów Polskich, ale czynnego udziału w walkach nie brał. Czynnie za to działał w Naczelnym Komitecie Zakopiańskim i został nawet prezydentem Rzeczpospolitej Zakopiańskiej. Ostatnie lata życia spędził w Warszawie, gdzie napisał Przedwiośnie, zadając kilka ważnych pytań o kształt odrodzonego państwa polskiego.

***

Druga część tego tekstu będzie miała charakter subiektywny. Żeromski, pomimo obecności jego utworów na liście lektur szkolnych, w zasadzie nie istnieje w świadomości społecznej. Twórczość pisarza stała się już obszarem zbiorowej archeologii. Czy słusznie?

images?q=tbn:ANd9GcTd5H4yueKjVeLda2OegIihUOshUeNWJOJq7yQXMYCI439aqgOmTrawestując znane powiedzenie, Żeromski nigdy nie pytał, co Polska podległa czy niepodległa może zrobić dla mnie, ale co ja mogę zrobić dla Polski. Mógł zrobić jedno - poświęcić jej swoje pióro. I zrobił to! Jego pisarski temperament wiódł go raczej w rejony twórczości melodramatycznej i erotycznej. Tu rzeczywiście był na swoim polu. Imperatyw moralny, powołanie czy wreszcie etos inteligencki nakazywał mu jednak pisać dzieła "zaangażowane".

Wszyscy bohaterowie Żeromskiego są, w mniejszym lub większym stopniu, sformatowani na modłę autora. Tomaszowi Judymowi z Ludzi bezdomnych kazał być lekarzem, czyli wykonywać zawód społecznie użyteczny, Cezary Baryka z Przedwiośnia ucieleśnia wszystkie sprzeczności ruchu socjalistycznego dryfującego nieuchronnie w stronę komunizmu, a gimnazjalista Marcin z Syzyfowych prac przeżywa doświadczenia podobne do tych, które stały się udziałem nastoletniego Stefana z okresu kieleckiego.

Są różni, ale to, co można o nich powiedzieć na pewno, że zostali ukształtowani przez idee i tymże ideom poświęcali swoje życie. Stasia Bozowska rezygnuje z kariery naukowej, wygodnego życia w mieście i szuka samospełnienia w edukowaniu wiejskich dzieci. Nie pyta o to, co może zyskać, ale ile z siebie dać. Jest to rodzaj egzystencjalnego heroizmu pozostającego w przestrzeni paradygmatu "być", a nie "mieć". Samorealizacja, wykonanie zadania, pozostawanie z zgodzie z własnymi zasadami czy wreszcie "spłacanie przeklętego długu" - jak w przypadku Judyma - wyznacza życiowe determinanty bohaterów Żeromskiego. Sami siebie skazują na samotność, by przyczyniać się do budowy godnej wspólnotowości bezdomnych i nędzarzy. Kieruje nimi poczucie odpowiedzialności za tych, którzy sami nie mogą, z różnych przyczyn, wziąć odpowiedzialności za siebie. Gdzie byłby Judym w roku 1991? W którym miejscu zarzuciłby kotwicę dla swych idei? Nie w Cisach, nie w Zagłębiu, ale najprawdopodobniej w obszarach popegieerowskich. Tam pewnie trafiłaby Bozowska, ucząc zaniedbane i często głodne dzieci i próbując wyrwać je z więzów dziedziczenia biedy. O czym dyskutowałby Cezary Baryka ze współczesnym ministrem pracy i polityki społecznej? Czy nie o tym, że młodzi ludzie zatrudnieni na umowy śmieciowe zarabiają 1200 złotych miesięcznie?

images?q=tbn:ANd9GcSLAwxtVjJ5vhAyofKyXAKoY88rBLOzlr5Um4cytpJ4rs75aZasegBohaterowie Żeromskiego są chodzącymi wyrzutami sumienia. Jawią się jako zwierciadlane odbicia negatywnych społecznych zjawisk - prywaty, znieczulicy, egoizmu i bezczynności. To lustra, które pokazują nam prawdziwe oblicze, które sprawiają, że nie możemy się już dłużej okłamywać. Warszawscy lekarze nie zaczęli leczyć biednych po odczycie Judyma, ale przynajmniej zostali przywołani do porządku, przypomnieli sobie o tym, co oznacza naprawdę przysięga Hipokratesa. Mało? Bozowska, umierając w młodym wieku, przypomniała elitom inteligenckim o ich społecznej misji. Mało? Może i mało, niemniej jednak nie mogę zgodzić się z takim odczytaniami, które ideowość bohaterów autora Przedwiośnia traktują w kategoriach walki w wiatrakami, dostrzegają w nich szlachetnych pięknoduchów nieuświadamiających sobie, że ich idee i marzenia nie mają żadnej wartości aplikacyjnej. To tylko mity o szklanych domach! Ktoś powie - przecież sam Żeromski skazywał na zagładę projekty egzystencjalne swych bohaterów. I to też prawda! Jednakże trwałą wartością dzieł pisarza jest przypomnienie, na czym polega ideał człowieczeństwa; przypomnienie, że nikt nie żyje tylko dla siebie.

***

Tekst niniejszy nie rości sobie pretensji do bycia pełnokrwistym esejem o Żeromskim i jego dziele. Należy go raczej traktować jako nieudolną próbę oddania hołdu pisarzowi, dla którego nic co wspólnotowe nie było obojętne. Dla mnie osobiście twórczość autora Popiołów jest jeszcze ważna z jednego powodu. Otóż jest istotnym punktem odniesienia dla prozy współczesnej. Nie doczekaliśmy się nowego Żeromskiego, który w syntetyczny sposób opisałby 25 lat nowej Polski. Nie mamy literackiego zwierciadła, nie mamy Przedwiośnia bis. Jesteśmy skazani na partyjne narracje, które albo ukazują skok cywilizacyjny, albo akcentują klęski. A wszelkie partyjne narracje posiadają dwie zasadnicze wady: są kłamliwe, a ich walory artystyczne bliskie są poziomowi radosnej twórczości s(r)ocrealistycznej. Współczesnego Żeromskiego nie ma, niestety. 

Licencja: Creative Commons
1 Ocena