W takich chwilach zastanawiam się tylko nad tajemnica śmierci, co jest potem? Nie ma nic? Przecież podopno w chwili odejścia tracimy na wadze 28 gramów, to co sie z nimi dzieje? Wszystkie myśli, marzenia, plany, uczucia tak po prostu znikają? Nie wydaje mi się.
A może jednak? I po co żyjemy? Po to aby się rozmnażać? Jak ptaki, koty albo rozwielitki? Przedłużamy gatunek, zaspokajamy potrzeby potomstwa i mamy wolne? Tylko po to żyjemy? Jesteśmy zwierzętami? A może stowrzyła nas Bóg? Na swój obraz i podobieństwo? Tylko, który bóg? Swarożyc? Jehowa? Jahwe? Zeus?
Nie wiem, pewnie nikt nie wie ...
Jaki jest cel śmierci? Czy nasze istnienie kończy się wraz ze śmiercią? A jeśli nie, to co dzieje się po niej? Czy ponownie przyobleczemy się w ciała, podobne lub bardzo różne od tych, które mamy obecnie? Czy istnieje sąd ostateczny? A jak mamy przygotować się do tego, że sami będziemy umierać? Odpowiedzi na tego rodzaju pytania nie tylko nadają życiu sens, lecz także przypisują pewną wartość doświadczeniu śmierci już za życia.
A cała tajemnica nadal pozostaje tajemnicą, religie, teorie, badania naukowe, a my mali nadal nie wiemy, co dalej?
Zająć się może warto życiem? A rozważania o śmierci pozostawić, bo chyba rację miał Anthony de Mello, mówiąc:
"Pytanie: Czy jest życie przed śmiercią? - wydaje się nikogo nie interesować."