Takie stanowisko prezentujązgodnie twórcy, których pełne optymizmu i wrażliwości opowiadania zamieszczone zostały w antologii "Ujeździłem raka" wydanej jako pokłosie drugiego już Powiatowego Konkursu Literackiego. Tym razem teksty oscylujawokół tematyki życia jako wygranej w walce z rakiem, życia na nowo, życia po chorobie.

Data dodania: 2013-07-21

Wyświetleń: 2376

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

RECENZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Tytuł publikacji zaczerpnięto z satyryczno – metaforycznego rysunku Jacka Majcherkiewicza przedstawiającego założyciela „Zielonego Światła”, Grzegorza Ludwiczaka, dosiadającego raka.  Wspomniane stowarzyszenie od przeszło dwóch lat działa na rzecz osób zmagających się z chorobą nowotworową.

Wydana przed miesiącem książka  prezentuje zróżnicowane spojrzenie na problem. Ma ponadto charakter biblioterapeutyczny i stanowi alternatywną formę wsparcia osób borykających się z chorobą nowotworową oraz ich rodzin. Znalazły się w niej utwory laureatów konkursu oraz wybrane przez jurorów opowiadania realizujące zamierzony przez organizatorów cel. Najtrafniej ujmuje go Kinga Taborek: „Teraz moim głównym celem jest niesienie pomocy innym.”

Najważniejsze i niezwykłe jest to, że wydawnictwo aż w połowie zawiera teksty młodych ludzi, gimnazjalistów z Zespołu Szkół im. płk. Fr. Nullo w Krzykawie, którzy tak licznie odpowiedzieli na konkurs oraz zajęli w nim wysokie lokaty, twórczo reprezentując swoją szkołę, środowisko lokalne oraz rówieśników. Wśród nich znaleźli się członkowie koła literackiego (opiekun: Magdalena Pichlak): Adrianna Sękowska, Kinga Taborek, Karolina Rozpara, Nina Lekki, Piotr Krawczyk, Sandra Sobczyk.

Historie opisane przez wymienionych młodych twórców emanują optymistycznym przesłaniem, przebija się przez nie zachęta do niepoddawania się nawet pod wpływem przerażającej każdego człowieka diagnozy. Wartością tych utworów jest pozytywny wydźwięk, nawet mimo wielu bolesnych doświadczeń, zranień, dotkliwych strat i niepowodzeń w terapii prezentowanych bohaterów. Wszak Kasia, bohaterka utworu  „Drogi Filipie” „odeszła, ale zostawiła ideę i nadzieję… Tego żadna choroba nie jest w stanie pokonać.

Opowiadanie „Rak to nie wyrok – ujeździłam raka” pokazuje olbrzymią dojrzałość jego autorki w rozumieniu świata i człowieka. Walka z nowotworem porównana została do pobytu w zakładzie karnym, podobnie choroba jest surowym nauczycielem. To wszystko zależy od nas, czy umiemy tę lekcje wykorzystać czy wolimy zmarnować. Cały potencjał jest w człowieku. Sabina z opowiadania „Tort” to bohaterka, która wykorzystała swą szansę, gdyż po uleczeniu nowotworu pomaga innym w trudach choroby. Z kolei narrator z „Porsche Carrera”, niegdyś zgorzkniały snob, pod wpływem raka ulega duchowej przemianie, zakłada fundację pomocy dzieciom i wreszcie umie cieszyć się każdą chwilą. Zobrazuję to pointą z opowiadania „18.09.2011”: „Życie  jest po to, by wciąż się zmieniać na lepsze.” Z kolei narratorka opowiadania Sandry Sobczyk sama jest osobą dotkniętą chorobą (niepełnosprawność ruchową – wątek autobiograficzny), ale szczerze pomaga chorej na raka koleżance: „Wierzę, że jeśli pomogę chociaż jednej chorej osobie, jeśli podniosę kogoś na duchu lub dodam mu sił do walki, to będzie to moje ciche zwycięstwo!”

Niemało w tych tekstach zaskakujących spostrzeżeń. Posłużę się słowami Karoliny Rozpary: „Coś, co innych przeraża, odstrasza, deprymuje i odpycha, może stać się wartością życiową.” Do znalezienia i indywidualnego przemyślenia innych życiowych mądrości zachęcam Szanownych Czytelników.

Zamieszczone w książce teksty zostały zilustrowane przez Wiolettę Sarotę – Stach. Obok trafnych i obrazowych grafik, opowiadanie pt. „Rozmowy o zmroku” opatrzono grafikę Oktawii Siodłak – absolwentki ZS w Krzykawie.

O zarania dziejów słowo ma moc sprawczą. Tak samo krzepi, koi i zabliźnia rany, jak i może oddziaływać destrukcyjnie. Dzięki słowu buduje się nastrój i obraz, a za ich pomocą dociera do ludzkiej duszy. Chorzy często tłumią w sobie negatywne emocje, nierzadko zaostrzając przebieg choroby. Bywa, iż nadmiernie zadręczają siebie lub swoich bliskich, narażają na przykrości. Osoba dotknięta chorobą nowotworową bywa jak nasączona octem gąbka, częstokroć nie przyjmuje pomocy lub oczekuje jej więcej, niż otrzymuje. Uzdrawiająca moc słowa pomaga wydobyć w człowieku to, co najpiękniejsze, angażując zdrowe komórki do walki z rakiem, a jednocześnie wzmacniając poczucie wartości i wiary we własne siły.

Książka „Ujeździłem raka” to osobisty terapeuta rozmawiający na kartach słowem i obrazem. Zwierza się jak przyjaciel, opowiadając z niekłamaną szczerością życiowe historie, które stają się bliskie, w których można dostrzec siebie samego. Wreszcie jest to swoisty podręcznik dobrego życia, gdyż nauka na czyichś błędach jest skuteczna, a co najważniejsze bezpieczna. Dlatego śmiało można przyjąć, iż książka jest warta przeczytania zwłaszcza przez osoby mające jakąkolwiek styczność z nowotworem, a przede wszystkim przez te osoby, które nie mają takiego bezpośredniego związku.

Książka bowiem ma wymiar uniwersalny i aktualny, budzi uśpione w nas dziecko. Jest warta polecenia, gdyż niewątpliwie zapełnia niszę literatury na tematy trudne, niepoznane w pełni, odpychające i przytłaczające. A ponadto biblioterapeuci dostają do ręki kolejną pomoc do pracy tak z młodymi jak i dorosłymi ludźmi w klubach osiedlowych, centrach kultury, szpitalach onkologicznych, hospicjach i in. Przesłanie do czytelników zawiera utwór: „Ciche zwycięstwo”: „Tylko od nas zależy czy ci chorzy przeżyją.”

Zapraszam do lektury.

Magdalena Pichlak

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena