Wzorce te sterują życiem, myślami, reakcjami, działaniami, emocjami, a posiadająca je osoba jest przekonana, że to ona kieruje swoim życiem. Oczywiście ta obroża nie jest niewyczuwalna, ona uwiera, gniecie, tylko trzeba chcieć to zobaczyć. Szczególnie „uwiera” w relacjach, nie tylko tych partnerskich, ale wszystkich, ponieważ uniemożliwia wejście w bliską, zdrową relację z ludźmi.
Warto spojrzeć na to zagadnienie z szerszej perspektywy uwolnień od wzorców i scalania, ponieważ wzorce DDA uniemożliwiają kontakt z samym sobą nawet na poziomie osobowym, napakowana wzorcami podświadomość filtruje rzeczywistość tak, że bardzo ją zniekształca.
Wszystkie informacje można znaleźć w Internecie, od siebie dodam, że:
- DDA wiąże się najczęściej (o ile nie zawsze) ze współuzależnieniem.
Współuzależnienie to uzależnienie od osoby uzależnionej, ale to nie musi być alkoholik, może to być ktoś z problemami, ktoś o cechach DDA, DDTR itd., mowa tu o zależności od czyichś przeżyć, emocji, doznań, o życie cudzym życiem. Jednak DDA wcale nie uważa, że żyje cudzym życiem, taka osoba uważa, że pomaga i wspiera.
- DDA ma poczucie misji, lojalności, poświęcenia.
Poza tym DDA cechują:
- niskie poczucie wartości i dowartościowywanie się przez „pomaganie” innym,
- nieumiejętność kochania siebie, wieczne poczucie niedosytu, niezadowolenia,
- nieumiejętność zajęcia się sobą, swoimi problemami, swoim życiem,
- wypieranie, bagatelizowanie swoich problemów,
- pragnienie kontroli wszystkiego i wszystkich. DDA „wie”, jak kto ma żyć, postępować, działać w każdej sytuacji. Jedyną rzeczą, jakiej DDA nie wie, to: jakie jest? Co lubi, a czego nie? Co czuje? Czego by chciało? Taki człowiek o innych wie wszystko, bo cała jego uwaga jest przerzucona na innych, a niskie poczucie własnej wartości i wypieranie nie pozwala zobaczyć mu siebie prawdziwego i dostrzec swoich problemów.
- W związku z tym, co powyżej, DDA nie umie przyjmować krytyki, nawet słusznej, konstruktywnej. Po pierwszym odruchu będzie ją zawsze traktować jak atak. DDA nie przyzna się do błędu, nie przeprosi, bo ono WIE, dlatego tak trudno dotrzeć do niego, bo ono widzi, co chce widzieć, słyszy, co chce słyszeć, i rozumie wszystko tak, jak chce, czyli żeby pasowało do jego przekonań.
- Wzorce DDA zaślepiają, stają się pewnego rodzaju filtrem, przez który patrzy na życie. DDA zamiast żyć – REAGUJE.
- DDA cechuje rozchwianie emocjonalne, ono żyje emocjami, boi się ich, nie umie ich przeżywać, wypiera niektóre (takie jak złość). Emocje oczywiście nie są złe, dają wskazówki, ale kiedy zaczynają człowiekiem rządzić, zaciemnia się perspektywa postrzegania świata.
- DDA często nosi maskę, udaje, że jest dobrze i się uśmiecha, a wewnątrz jest spięte i kontroluje.
- DDA nie potrafi wchodzić w zdrowe relacje – albo się dystansuje, polega tylko na sobie, albo się na kimś zawiesza. Często na przemian wpada ze skrajności w skrajność, raz trzyma kogoś na dystans, innym razem nadmiernie na kimś polega.
Gdy zapoznamy się z charakterystycznymi dla DDA cechami, poczytamy artykuły, zauważymy ogrom tematu, zaczynamy mieć tego dość. To bardzo dobry objaw. Kiedy zaczynamy mieć czegoś dość, zaczyna nas to męczyć – wtedy pojawiają się warunki do zmiany. Jesteś zmęczony/a, to puść te wzorce, puść DDA. One są potwornie męczące, ale jak długo zgadzamy się je nosić, tak długo je nosimy, za naszą zgodą chodzimy z takim „garbem” wykrzywiającym rzeczywistość.
Może zmęczenie oznacza gotowość, by puścić, zostawić to wszystko za sobą?
Ja, kiedy tak naprawdę wzięłam się za DDA, byłam nie tylko zmęczona, ale przede wszystkim zdeterminowana, wiedziałam, że już dłużej nie dam rady tak „żyć” i zrobię WSZYSTKO, żeby uwolnić się od DDA, dosłownie wszystko, wypróbuję każdą metodę i sposób, ale uwolnię się.
Bo to nie życie, tylko wegetacja, to takie bycie marionetką – żyje się, reaguje, widzi przez wzorce, nic nie jest prawdziwe.
Wzorce DDA wprowadzają chaos, dezorientują, to dlatego, kiedy zaczynamy się w nich zagłębiać, wszystko wydaje się motać, bo to jest siatka połączonych kodów, tworzących cały mechanizm. To są jednak pozory, zajmowanie się tym, czyli uświadamianie sobie, nazywanie, rozumienie, puszczanie, zmiana na nowe, to działa tylko na samym początku, nie od razu widać oszałamiające efekty, ponieważ to jest proces przebijania się przez skorupę.
Jednym z wzorców DDA jest: „nie chce mi się”, wpadanie w stagnację – „nie podoba mi się tak, ale nie chce mi się zrobić nic, żeby było inaczej” – to dodatkowo utrudnia proces uzdrawiania. Jednak to dla nas nic nowego, takie czy inne kody są po to, żeby się od nich uwalniać i iść dalej.
Pisałam to już przy różnych okazjach, ale powtórzę i będę powtarzać do znudzenia:
trzeba wziąć odpowiedzialność za siebie, swój rozwój, życie. Wziąć na siebie uwolnienie od wzorców DDA. Nie robić tego z przymusu, bo ktoś kazał. Nie patrzeć na to, co inni robią czy powiedzą, bo to jest odwracanie swojej uwagi od sedna sprawy, ale trzeba zwrócić się do siebie, do wewnątrz. Patrzeć na wszystko od swojej strony: dlaczego tak zareagowałem/am? Dlaczego to się stało/rozegrało w ten sposób? Co to dla mnie znaczy? Co ja czuję i dlaczego? Bo kluczowe jest to, co ja czuję. I zaraz potem: a co chciabymł/chciałabym czuć? I to jest kierunek, do którego powinno się dążyć.