Uzależnienie od palenia tytoniu to jeden z najpopularniejszych wśród polskiego społeczeństwa nałogów. Nie każdy miłośnik papierosów wybiera je w tradycyjnej formie, a coraz częśćiej spotyka się na rynku ich elektroniczne substytuty.

Data dodania: 2017-12-11

Wyświetleń: 3424

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

RECENZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

IQOS - recenzja produktu

Ostatnio na polskim rynku pojawił się nowy produkt dedykowany palaczom– IQOS.  Z założenia ma to być zdrowsza alternatywa dla e-papierosów, o tradycyjnych wyrobach tytoniowych nie wspominając. Ale czy rzeczywiście IQOS jest tak dobry, jak reklamuje go producent?

Według firmy stojącej za IQOS, Philip Morris jego główną zaletą jest to, że w odróżnieniu od znanych każdemu papierosów, które spalają się w temperaturze 800 stopni Celsjusza, ten szwajcarski wynalazek podgrzewa tytoń jedynie do 350 stopni Celsjusza bez spalania go, ale za to wytwarzając specjalny aerozol. Według badań przeprowadzonych przez producenta, zawiera on nawet do 90% mniej szkodliwych substancji niż zwykłe papierosy.

Już na etapie badań, Philip Morris zanotował pierwszy sukces związany z IQOS. By sprawdzić jego wpływ na ludzki organizm, producentowi udało się namówić grupę palaczy na rezygnację z używania tytoniu w czasie eksperymentu.

A teraz kilka słów o budowie i działaniu produktu. IQOS sprzedawany jest w pudełku o wyglądzie opakowania na smartfona. Zawiera ono  ładowarkę oraz grzałkę. Po co nam one – zapytacie? Aby „zapalić”, ładujemy grzałkę przez kilka minut, wkładamy do niej czterocentymetrowy wkład, naciskamy guzik i po zapaleniu się zielonej diody możemy się do woli truć. Chociaż producent zapewnia, że nie…

Czy to się kalkuluje?  Odpowiedź brzmi: tak średnio. Cena zestawu IQOS to około 400 złotych, a paczka wkładów HEETS to koszt 16 złotych, gdzie trzeba podkreślić, że za te pieniądze palacz otrzymuje równowartość tytoniu z jednej trzeciej paczki tych niezdrowych papierosów.

Aż dziw bierze, że ta zabawa nie jest tańsza, bo akcyza nałożona na IQOS wynosi okrągłe 0 złotych. Łatwo więc wydedukować, że cały zysk z dystrybucji wynalazku trafia do producenta.

Warto jeszcze wspomnieć, że jedno naładowanie baterii pozwala jej pracować 6 minut, co wystarcza na  kilkanaście „machów”. Według Philip Morris jest to atut produktu, gdyż dzięki temu palacz ograniczy swoje moce przerobowe. Bo komu by się chciało drugi raz naładować?

Podsumowując, czy IQOS to produkt godny polecenia? W zasadzie tak. Rzeczywiście należy oddać producentowi, że jest on mniej szkodliwy niż zwykłe papierosy (a nawet te niezwykłe – elektroniczne) i, że jego ograniczony czas działania faktycznie może powstrzymywać przed wypaleniem kolejnej porcji tytoniu, bo przecież przerwy w pracy (i w gimnazjach) nie trwają wiecznie. Jego plusem jest też to, że choć IQOS wydziela dym i zapach tytoniu, to ubranie palacza nie przesiąka tym smrodem, za co Philip Morris niebawem zacznie otrzymywać listy z podziękowaniami od wdzięcznych rodzin nałogowców. Tylko ta cena…

Licencja: Creative Commons
0 Ocena