Według amerykańskich badań samopoczucie rośnie wraz z wiekiem, a co za tym idzie, prawdziwe życie rozpoczyna się po 50-tce. Im jesteśmy starsi, tym jesteśmy szczęśliwsi, a najszczęśliwsi według Arthura Stone'a są ludzie po 70.

Data dodania: 2012-12-21

Wyświetleń: 3499

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wraz z wiekiem ludzie borykają się z rożnymi problemami zdrowotnymi takimi jak bóle stawów, osłabienie mięśni, bóle serca, zanik wzroku czy pamięci. Jednak o tym, jak się czują faktycznie, nie decyduje do końca ich stan fizyczny, ale ich wewnętrzne samopoczucie. Co sprawa że ci ludzie są szczęśliwi?

Seniorzy mają więcej pogody ducha, bezstresowe i beztroskie podejście do życia. Na świat patrzą z pozytywnej perspektywy. Dlaczego tak się dzieje? Zapewne dlatego, że nie muszą się już martwić pracą, są na emeryturze, mogą korzystać z życia i nie martwić się, co będzie dalej. W XXI wieku popularne stały się uniwersytety trzeciego wieku gdzie ludzie starsi mogą uczyć się na temat nowości technologicznych, modne stało się uprawianie nordic walking, dzięki czemu nas „dziadkowie” zaczęli aktywniej spędzać czas. Nie interesują już ich wizyty u kardiologa, wypłata dziesiątego, stres wynikający z braku czasu. Jest to również spowodowane tym, że ich obecne życie jest lepsze niż śmierć, do której tak niewiele im pozostało. Dlatego pozostawiają wszystkie troski za sobą i zaczynają się cieszyć tym, co tu i teraz, rodziną i doświadczaniem nowych rzeczy.

W 2010 roku został opublikowany raport Arthura Stone'a z Stony Brook University na temat tego, jak subiektywne odczucia wobec życia zmieniają się przez cały okres jego trwania. Wyniki wskazywały sukcesywny spadek zadowolenia z życia z roku na rok od momentu osiągnięcia pełnoletności. Owa amplituda życia dzieli je na kilka etapów, w którym można określić przyczyny odpowiadające za taki stan społecznego samopoczucia.

zadowolenie

Pierwszy etap to młodość, gdzie dominuje beztroskie podejście do życia, młodzi są utrzymywani przez rodziców i nie odpowiadają w pełni za swoje czyny. Etap młodości kończy się, kiedy dochodzi do zderzenia sielanki z brutalną rzeczywistością podczas wczesnych lat 20. Wkraczając w dojrzałość ludzie spotykają się z problemami braku pracy, szybkiego trybu życia, ciągłej rywalizacji z innymi, wyścigiem szczurów i brakiem czasu dla siebie samego. Radość i szczęście odchodzi wraz z osiągnięciem wieku średniego, wtedy ludzie poza brakiem pieniędzy, zagonieniem i brakiem czasu oraz kwestiami utrzymania siebie i rodziny dodatkowo muszą zmierzyć się z doskwierającymi im chorobami cywilizacyjnymi. Swój czas i pieniądze poświęcają na wizyty u kardiologa, psychiatry, ortopedy. Muszą stawić czoła cukrzycy, otyłości, rakowi płuc albo chorobom serca. Próbują dostać się na specjalistyczne badania diagnostyczne, które pokazują jak szybko się starzeją albo jak bardzo są chorzy, jakby im było jeszcze mało innych problemów. Za tym wszystkim idzie frustracja, gniew, smutek i ogólne niezadowolenie.

50-tka to moment, w którym ponownie obserwujemy wzrost samopoczucia. Po półmetku nareszcie nadchodzi czas, w którym zmieniają się priorytety i najważniejsze staje się zadowolenie z życia. Przestają nas interesować choroby, zaczynamy doceniać życie, które tak szybko przeleciało. Gdy zbliżamy się do starości, kresu istnienia, następuje moment kiedy można porzucić te wszystkie złe myśli. Maksymą staje się szczęście.

Szczęście czyni ludzi zdrowszymi. Tak więc paradoksalnie, chociaż ludzie starsi są mniej zdrowi niż młodsi, w rezultacie są zdrowsi, bo szczęśliwsi. Ich radość może pomóc przeciwdziałać ich słabości i dolegliwości.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena