Zacznijmy może od końca: jakiś czas temu to rodzaj i marka stosowanych kosmetyków były odzwierciedleniem pozycji społecznej. Dziś równowaga ta jest dość poważnie zachwiana - kosmetyki, dowolne, może kupić każdy. Ich dostępność zasadniczo nie jest ograniczana niczym, poza prawami rynku. Za to powstało sporo przekonań związanych z kupowaniem kosmetyków. Oczywiście najprostszy to wiązanie tego rodzaju prezentów z sugestiami na temat stanu higieny. Trzeba przyznać, że to raczej przeciętnie przyjemne.
Mimo tego jednak nadal kupujemy kosmetyki. I to przecież nie tylko drogie, luksusowe perfumy czy wody kolońskie - to jest jeszcze w jakimś stopniu zrozumiałe, ale zestawy tanich kosmetyków z supermarketów. Niemniej jednak właśnie ukazało się nam słowo klucz: „zestawy”. To właśnie ich wina, że kosmetyki tak często trafiają się nam w prezencie: od Bożego Narodzenia, przez imieniny i urodziny, nawet niekiedy po śluby. To producenci kosmetyków pakują je w genialne pudełka, sprzedają za pół darmo i w ten sposób nakręcają manię kupowania kosmetycznych prezentów.
Jeśli już w ogóle komukolwiek kupować kosmetyki to jedynie najbliższym, ale to też uwzględniając ich gust. Tak naprawdę bardzo często odbierze to nam sposobność do przygotowania niespodzianki, ale coś za coś.
Warto tu też dodać, że kosmetyki to nie są niepowtarzalne prezenty, a ich opakowania, choć ładne, zazwyczaj nie są szczególnie reprezentacyjne. Skoro kupujemy kosmetyki, pokuśmy się chociaż o to, aby były one jakoś oryginalnie zapakowane. Nie chodzi o wydawanie fortuny na profesjonalne zapakowanie prezentu, ale nie dajmy się skusić kolorowym opakowaniem. Samo dowiadywanie się, czym jest prezent, pokonywanie kolejnych warstw papieru prezentowego, domyślanie się i zgadywanie, choćby w myślach, to świetna zabawa, która pomaga w odbieraniu pozytywnych radości, więc nie psujmy jeszcze bardziej i tak przeciętnego prezentu.