KWIECIEŃ 2008 roku świat obiega sensacyjna wiadomość - odnaleziono film porno z udziałem Marilyn Monroe. Nieznany kolekcjoner kupuje taśmę za bagatela 750 tys dolarów. I co się okazuje? - to falsyfikat. I nagle kolejna bomba. Miesiąc temu na prywatnej aukcji pamiątek po gwieździe wystawiono kolekcję zdjęć z prywatnego zbioru Evelyn Moriaty, dublerki i przyjaciółki Marilyn. I na jednej z fotografii aktorka... uprawia seks oralny z nieznanym mężczyzną.
Mało tego - wyraźnie widać, że to zdjęcia z improwizowanego planu filmowego. Oprócz Marilyn i jej partnera jest też kamera, operator. A teraz najlepsze - scena była kręcona w apartamencie łudząco przypominającym... dom Petera Lawforda, szwagra prezydenta Kennedy'ego.
Można byłoby potraktować te doniesienia, jako kolejną teorię spiskową dotyczącą śmierci Marilyn. A jest przecież cała seria oskarżeń i rzekomych dowodów, na „pomoc" FBI i CIA w zejściu z tego świata słynnej gwiazdy. Prawie pół wieku po tragicznej śmierci aktorki nadal pewne fakty nie dają się racjonalnie wytłumaczyć. Choć oficjalne śledztwo nigdy nie wskazało udziału osób trzecich, to wątek z seks taśmami rzuca zupełnie nowe światło - i wiele tłumaczy.
Przypomnijmy kluczowe fakty i prześledźmy ostatni dzień życia gwiazdy.
4 sierpnia 1962 roku - Evelyn Moriaty, wspomniana już przyjaciółka gwiazdy rano dzwoni do Marilyn z informacją, że produkcja "Something's got to give" rusza ponownie w październiku, a ona sama zarobi znacznie więcej niż przewidywał to poprzedni kontrakt.
Aktorka jest wyraźnie zadowolona i szczęśliwa. Po wcześniejszych niepowodzeniach zawodowych i prywatnych w końcu jej życie zaczyna się prostować. Za cztery dni ma wziąć ślub z Joem DiMaggio (po raz drugi). Wg biografów Joe był jej zdecydowanie najlepszym partnerem. Wcześniej aktorka miała burzliwe i raczej tragiczne w skutkach romanse.
W tak pogodnym nastroju i pozytywnych planach na przyszłość mijają kolejne godziny. Marilyn zajmuje się sprawami zawodowymi, ale też organizacją ślubu.
- Od godz. 13 do 15 ma sesję z terapeutą, doktorem Ralphem Greensonem. Nie wiadomo dokładnie czego dotyczyło spotkanie.
Około 15.00 Marilyn tuż po zakończeniu seansu psychoterapii w przerwie odbiera przesyłkę krzewów i sadzonek, które wybrała do nowego domu.
Po sesji z terapeutą gosposia Marilyn odwozi ją do domu Petera Lawforda. Przyjaciółki aktorki
Eunice i Pat Newcomb zauważają, że spokojne zachowanie Marilyn zmieniają się radykalnie po powrocie z domu szwagra prezydenta. Aktorka sprawia wrażenie odurzonej narkotykami. Późniejsza sekcja zwłok wykaże wysokie stężenie nembutalu w jej wątrobie, który wg biegłych musiał się gromadzić w organizmie kilka godzin.
Peter Lawford, dzwoni do Marilyn tego wieczoru jeszcze kilka razy - mężczyzna rzekomo miał nadzieję, że aktorka przyjdzie na przyjęcie. Ostatni telefon był około godz. 19.40 Lawford twierdzi, że usłyszał aktorkę
„nieszczęśliwą, otępiałą, mamroczącą coś ochrypłym głosem, tak, że trudno było ją zrozumieć".
Ostatnie zdanie wyszeptane przez Marilyn miało brzmieć: „Pożegnaj Pat, pożegnaj prezydenta i pożegnaj siebie, bo jesteś miłym facetem". W tym momencie - wyznał później Lawford - "naprawdę się przeraziłem". Zastanawiające, Marilyn wyszeptała jeszcze "Zobaczę, zobaczę" i umilkła.
Lawford próbował potem dodzwonić się do aktorki, ale telefon był zajęty. Szwagier prezydenta twierdzi, że był przerażony i bał się, że aktorka albo przedawkowała leki, albo chce wręcz popełnić samobójstwo.
Co ciekawe Lawford nie jedzie do posiadłości Marilyn, tylko wydzwania po jej znajomych i sąsiadach. Tego wieczoru w ogóle nie wychodzi z domu, a do dziś nie wyjaśniono sprawy z rzekomym przyjęciem, którego jak się okazało w ogóle nie było. Czy mężczyzna wyrabiał sobie alibi?
Około północy w domu przy 12305 Fifth Helena Drive martwą aktorkę znajduje jej gosposia i lekarz. Policja wezwana jest dopiero 4.25. Wstępna przyczyna śmierci podana przez koronera, to samobójstwo.
Nie będziemy tu wchodzić w szczegóły okoliczności śmierci - na ten temat napisano dziesiątki książek i setki artykułów prasowych. I nadal jest wiele wątpliwości. Szczególnie po tym jak w 2006 roku ujawniono tajny raport FBI, w którym pada stwierdzenie, że Marilyn Monroe jest osobą wysoce niebezpieczną i szkodliwą dla USA. W raporcie wymienia się wprost nazwisko Roberta Kennedy'ego. Biograf aktorki Philippe Mora w 2007 roku odkrył jeszcze jedno - krótką notatkę agenta służb specjalnych o wykonaniu jakiegoś tajnego zadania. Data 4 sierpnia, wykaz środków operacyjnych... kamera filmowa, reflektory i taśma.
***
Wnioski aż zbyt łatwo układają się w logiczną całość. Marilyn ze względu na romans z prezydentem Kennedym jest uważana za wroga publicznego. Tym bardziej, że aktorka nie kryje swych sympatii do komunistów i otwarcie krytykuje politykę USA. Służby tajne przeprowadzają prowokację. Odurzona narkotykami gwiazda staje się bierną aktorką filmu porno. Potem po powrocie do przytomności zdaje sobie sprawę, co się stało. I popełnia samobójstwo. Albo...
Niestety nie dysponujemy owym szokującym zdjęciem. Ale na portalu www.nowakamasutra.pl mamy zebraną kolekcję unikatowych zdjęć nagiej Marilyn. Gwiazda chętnie rozbierała się nie tylko dla Playboya. I choć zdjecia mają już średnio pół wieku, to nadal są wyjątkowo przyjemne dla oka. Aż się chce zaśpiewać. Dziś takich króliczków już nie ma...