Syntetyczne witaminy „to strata pieniędzy” - twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi.
Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu.
Wchłaniana jest przez organizm z trudnością lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe.
Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin.
Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin.
Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości, osłabienie, swędzenie.
Przeciążane są nerki i wątroba oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie.
Jest stosunkowo dużo dowodów na to, że syntetyczne witaminy nie działają tak, jak można by od nich oczekiwać, aczkolwiek fakty na ten temat nie są powszechnie znane, a wręcz utajniane.
Ponieważ jest to wbrew interesom ogromnego lobby farmaceutycznego, dokłada ono wielu starań, aby nie dokonywano wiarygodnych badań i nie udostępniano wyników już przeprowadzonych badań.
Jeżeli by znaczna część społeczeństwa poznała te informacje, dochody tych firm znacznie by spadły. Tymczasem takowe badania istnieją i każdy, kto o nich wie i chce się z nimi zapoznać, ma taką możliwość.
Kilka przykładów: Amerykański Instytut Badań nad Rakiem przeprowadził badanie znane w świecie medycznym jako ATBK.
Grupie mężczyzn w wieku powyżej 49 lat podawano syntetyczny beta-karoten, innej grupie sztuczną witaminę E, grupie kontrolnej nie podawano żadnych witamin.
W pierwszej grupie – palaczy, gdzie spodziewano się zmniejszenia ilości chorób, a w szczególności chorób nowotworowych, efekt doświadczenia był zaskakujący.
Zachorowalność na raka płuc wzrosła o 18%. W grupie, w której podano sztuczną witaminę E (alfatokofertol) nieco rzadziej zdarzały się nowotwory prostaty, jelita grubego i zawały serca, jednakże stwierdzono ewidentnie więcej przypadków raka pęcherza moczowego i kilku innych nowotworów.
W grupie, której podawano syntetyczny beta-karoten śmiertelność wzrosła o 8 %. inne badanie, przeprowadzone 2 lata później, upowszechniane w piśmiennictwie medycznym jako Caret, dokonane na grupie ponad 18 000 osób, które paliły lub pracowały przy azbeście, polegało na podzieleniu na dwie grupy.
Jednej podawano syntetyczny beta-karoten oraz sztuczną witaminę E, druga grupa otrzymywała placebo.
Założono okres trwania badań na 8 lat, lecz zaistniała konieczność ich przerwania znacznie wcześniej, ponieważ u przyjmujących syntetyczny beta-karoten ilość przypadków zachorowania na raka płuc wzrosła o 28%, a śmiertelność ogólna zwiększyła się o 17%.
Podano również, że beta-karoten spowodował wzrost liczby zawałów serca o 26%.
Opublikowano w 2000 r. wyniki badań na grupie 573 ochotników, którym podawano 500 mg sztucznej witaminy C przez okres 12-18 miesięcy. Zaobserwowano zwiększoną szybkość postępowania zmian miażdżycowych, a szczególnie większą szybkość zwężania się tętnic szyjnych. Dodatkowo u palaczy tytoniu proces ten postępował nawet 5 razy szybciej.
Sztuczna witamina C może prowadzić do powstawania substancji uszkadzających DNA – wynika z badań opublikowanych w znanym naukowym miesięczniku „Science”. Tenże kwas askorbinowy był przedmiotem badań biologów molekularnych, badających wpływ antyutleniaczy na DNA. Nasz materiał genetyczny jest niezwykle wrażliwy na działanie tzw. wolnych rodników, które przyczyniają się do powstawania uszkodzeń w DNA i w konsekwencji do mutacji.
Następstwem mutacji może być zapoczątkowanie różnych procesów chorobowych, takich jak np. nowotwory.
Takie wnioski wynikają z opublikowanych tamże badań naukowców amerykańskich z Center for Cancer Pharmacology – Uniwersytetu w Filadelfii, kierowanych przez Iana Blaira, które wykazały, że witamina C może przyczyniać się do powstawania niezwykle szkodliwych dla DNA substancji – tzw. genotoksyn.
Po drugiej stronie naszej planety inny wybitny znawca ludzkiego organizmu, G.P Małachow, w sposób bardzo prosty i jednoznaczny stwierdza:
„Aktywność witamin zależy w wielkiej mierze od składnika białkowego. Bez tej drugiej połowy nie są one efektywne i w ogóle w procesie produkowania ich w sposób sztuczny z formy organicznej przechodzą w krystaliczną, która w swojej istocie jest formą nieorganiczną i w takiej postaci nie jest przyswajana.
Takie "leczenie" obciąża wątrobę i nerki, naruszając niezbędny bilans w organizmie, wprowadzając chaos zamiast struktur uporządkowanych.
Gdy zażywamy witaminy naturalne w większej ilości niż jest to nam potrzebne, drobnoustroje rozkładają i wyprowadzają zbędne z nich z organizmu.
Praktycznie nie jest możliwe przedawkowanie witamin naturalnych, inaczej się dzieje z witaminami sztucznymi.
Znam osobiście przypadek, gdy dziecko zjadło paczkę takich "witamin” i umarło.
Jako przykład szkodliwego oddziaływania dużych dawek witamin sztucznych proponuję fragment artykułu: "Witamina C ma reputację preparatu nieszkodliwego. Jednak ostatnio lekarze coraz częściej zaczęli wykrywać u ludzi skutki uboczne zażywania zbyt dużych dawek witaminy C.
Wszystkie wirusowe choroby układu oddechowego, grypa i niektóre inne schorzenia, przebiegają i powstają częściej u ludzi, którzy biorą 4-6, a nawet 10 g na dobę witaminy C przy normie 100 mg".
Uczeni wielu krajów są solidarni w swojej opinii, że zażywanie witaminy C nie zwiększa odporności organizmu na przeziębienia, a zbyt wielkie dawki tej witaminy zdecydowanie utrudniają leczenie niektórych schorzeń zakaźno-alergicznych, np. reumatyzmu.
Najbardziej niebezpiecznym skutkiem przedawkowania witaminy C jest zwiększona krzepliwość krwi, na skutek czego powstają skrzepliny.
Zbyt duże ilości witaminy C podrażniają błonę śluzową układu żołądkowo-jelitowego, z czym wiążą się mdłości, wymioty, zgaga, biegunki.
Olbrzymia salaterka surówki z kapusty, marchwi, pietruszki, zawierająca furę naturalnej witaminy C, nie spowoduje niczego podobnego.
Oto dlaczego amatorzy "sztucznych witaminek" miewają często zapalenie żołądka, wrzody żołądka i dwunastnicy.
Witamina C może sprzyjać tworzeniu się kamieni w nerkach i pęcherzu z soli kwasów szczawiowego i moczowego.
Chorzy na cukrzycę powinni wiedzieć, iż duże ilości witaminy C hamują produkowanie insuliny przez trzustkę i podnoszą poziom cukru w moczu i krwi.
Najświeższe badania wykazały, że duże dawki witaminy C zwalniają przekazywanie impulsów nerwowo- mięśniowych, wskutek czego powstaje zmęczenie w mięśniach, narusza się koordynacja odruchów wzrokowych i nerwowych.
Wniosek jest jednoznaczny: zażywajcie tylko naturalne witaminy”.
Przeskoczmy znowu na drugą półkulę i spójrzmy, co mówi dr Joel Wolles, nominowany do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny:
Wykładając na uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnej ubikacji.
Opowiedział, co w nich znajduje wśród niestrawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału, przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nierozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami.
Zapytałem go, skąd on to wie, że to witaminy. Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina.
Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym.
Obserwacje mieszkańców Los Angeles wykazały, że u osób, które zażywały megadawki syntetycznej witaminy C, złogi w tętnicach szyjnych powstawały 2,5 razy szybciej niż u ludzi niestosujących żadnych witamin.
Jeszcze gorzej na przyjmowaniu preparatów witaminowych wyszli palacze papierosów – miażdżyca rozwijała się u nich aż pięciokrotnie szybciej niż u innych.
„Takiej zależności nie zaobserwowaliśmy jedynie u tych, którzy dbali o dietę bogatą w warzywa i owoce” – twierdzi dr James H. Dwyer z Uniwersytetu Karoliny Południowej.
Syntetyczna witamina C zakwasza organizm, a nasze organizmy zwykle i tak są zbyt mocno zakwaszone.
Z jakiego powodu medycyna akademicka, a w szczególności firmy farmaceutyczne bardzo nie chcą, aby znane były fakty dotyczące witaminy C i towarzyszących jej bioflawonoidów (naturalnych suplementów)?
Z bardzo prostego powodu: informacje są dość skutecznie skrywane przed opinią publiczną, ponieważ każdy myślący człowiek szybko dochodziłby do wniosku, że skoro naturalna witamina C w otoczeniu bioflawonoidów może leczyć nawet zachorowania spowodowane wirusem Ebola, polio, ptasią grypę, gorączkę zachodniego Nilu, hemofilię, szkorbut, gościec stawowy, zapalenie nerek, to co może zdziałać w przypadku innych, nieco mniej niebezpiecznych patologii w rodzaju przeziębienia...
Jedno z najważniejszych czasopism w dziedzinie farmakologii, „Trends in Pharmacological Science”, doniosło, że „Naturalne flawonoidy wykazują silne działanie antyalergiczne, przeciwzakaźne i przeciwwirusowe. Zazwyczaj substancje te występują w codziennym pożywieniu, co sugeruje, że pełnią one ważną rolę w modyfikowaniu reakcji organizmu na naturalne, biologiczne substancje”.
Michał Tombak, znany szczególnie dobrze w Polsce, Rosji i Wielkiej Brytanii lekarz, zwolennik medycyny naturalnej, który w sposób nieinwazyjny wyleczył wiele tysięcy pacjentów, a poprzez swoje książki pomógł dziesiątkom tysięcy, tak mówi o witaminach:
Witaminy to związki, które nie są wytwarzane drogą syntezy w organizmie człowieka.
W roślinach powstają w procesie biosyntezy pod wpływem światła Słońca i Księżyca. W komórkach roślin witaminy występują w łatwo przyswajalnej dla człowieka postaci (prowitaminy), oprócz nich w roślinach występuje niezbędny zbiór soli mineralnych, które sprzyjają pełnemu przyswojeniu ich przez organizm. Właśnie dzięki temu przedawkowanie naturalnych witamin jest bardzo trudne, a syntetycznych – bardzo łatwe. Uczeni wielu krajów solidaryzują się zgodnie z opinią, że przyjmowanie syntetycznej witaminy C nie zwiększa odporności organizmu na choroby przeziębieniowe, a jej zwiększone dawki pogarszają przebieg niektórych chorób infekcyjno-alergicznych, w szczególności reumatyzmu. Najbardziej niebezpiecznym skutkiem maksymalnych dawek witaminy C jest zwiększona krzepliwość krwi, w wyniku czego powstają skrzepy, oprócz tego syntetyczna witamina C może sprzyjać powstawaniu w nerkach i pęcherzu moczowym kamieni z soli kwasu szczawiowego i moczowego.
Jednym ze skutków ubocznych stosowania syntetycznych witamin jest zwiększenie apetytu, ponieważ organizm, żeby je przyswoić, potrzebuje dodatkowej porcji soli mineralnych, węglowodanów, składników białkowych.
W roślinach się one znajdują, a w witaminach syntetycznych ich nie ma i dlatego człowiek instynktownie zaczyna intensywnie jeść, co prowadzi do nadwagi.
Sztuczne witaminy – to krystaliczna nieorganiczna substancja (produkt rafinowany) obca dla organizmu.
Jest ona albo z trudnością przyswajana przez organizm, albo też nie jest w ogóle przyswajana (szczególnie przy zaburzeniach metabolizmu). Wielu z Państwa przekonało się o tym „na własnej skórze”, kiedy mocz (po spożyciu witamin) posiada kolor i zapach spożytych witamin.
Często zdarzają się różne formy nietolerancji organizmu (mdłości, osłabienie, swędzenie) po spożyciu sztucznych witamin.
Podczas takiego „leczenia” przeciążamy tylko nerki i wątrobę, naruszamy równowagę substancji mineralnych w organizmie.
Tak więc:
Wybór może być tylko jeden: PREPARATY NATURALNE.
Witaminy syntetyczne NIE zawierają pierwiastków śladowych ani fitonutrientów, które są niezbędne dla organizmu i których obecność jest tak korzystna dla ludzkiego zdrowia