Znasz to? Wczoraj miało być jedno piwo, a siedzieliście z chłopakami aż do zamknięcia lokalu. Lub – w wersji żeńskiej - masz dzisiaj do oddania ważny projekt, ale przecież poprzedniego nie mogłaś nie być na imieninach przyjaciółki…

Data dodania: 2011-12-07

Wyświetleń: 966

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W takich sytuacjach, gdy przedobrzyliśmy „nieco” z alkoholem, a – dodatkowo – czeka nas wszystkich baaardzo pracowity poranek, warto mieć gdzieś na podorędziu kilka tajnych sztuczek, pozwalających szybko zwalczyć kaca – mordercę.

Jeśli pamiętnego wieczoru, jakimś cudem dotrzemy do łazienki, kuchni, szafki nocnej we własnym domu, wypijmy (warto się zmusić do tego procederu!) co najmniej dwie szklanki wody mineralnej. W ten sposób zapobiegniemy całonocnemu odwodnieniu. Pamiętajmy, że w trakcie imprezy z naszego organizmy zostały wypłukane mikroelementy oraz cenne witaminy. Bez nich na pewno wstaniemy wycieńczeni, pomarszczeni, cierpiący na wszelkie możliwe niestrawności. Woda mineralna, przyswojona przed zapadnięciem w tzw. „pijacką drzemkę”, pewnie nie zlikwiduje bólu głowy czy sińców pod oczami, ale przynajmniej – jako tako – wyreguluje nasz metabolizm. A dodatkowo dostarczy skórze wewnętrznych nawilżaczy. Nie ma bowiem nic gorszego niż ziemisty odcień naskórka na dzień po suto zakrapianej imprezie. Od razu wiadomo, gdzie spędzało się wieczór.

Rano, gdy budzik wytrwale przywoła nas do względnego stanu świadomości, trzeba postarać się o pożywne śniadanie. W pierwszej chwili, na samą myśl o jedzeniu, żołądek skacowanego człowieka zwija się w bolesny węzełek, ale – zaufajcie tym, którzy przechodzili przez podobną mękę – po pierwszym kęsie, poczujecie się znacznie, znacznie lepiej. No chyba że absolutnie nie jesteście w stanie nic przełknąć, wtedy oznacza to silne zatrucie pokarmowe i konieczna będzie pomoc farmakologiczna.

Jeśli jednak dajemy swojemu brzuchowi szansę, godna polecenia jest lekko ścięta jajecznica albo pożywny kogel-mogel. Jajek nie trzeba nawet zagryzać chlebem, ani mocno doprawiać. Wystarczy, że podreperujemy swe siły nad miską czegoś bardziej treściwego niż chipsy czy paluszki. Taki posiłek niektórzy popijają napojem izotonicznym, bogatym w jony (od razu stawia na nogi), inni wolą wypić mocną kawę czy herbatę bez cukru, zakropioną sokiem cytrynowym (taka mikstura skutecznie budzi, łagodząc poalkoholowe zamroczenie). Niezły jest też sok pomidorowy – gasi pragnienie, a jednocześnie syci. To taka wersja śniadaniowa dla wyjątkowych niejadków, słaniających się z powodu porannego skacowania. Na drugie śniadanie zdobądźmy banany i czekoladę – około jedenastej rano może nam się uaktywnić tzw. „faza gastralna” którą trzeba ujarzmić białkiem, fruktozą, a także sążną dawką węglowodanów i żelaza. Po prostu: mniam i „morderca” się ulatnia!

Ostrożnie jednak z dawkowaniem tabletek przeciwbólowych, które mają wspomóc takie – w miarę – naturalne wychodzenie z „kacowego niebytu”. Wszystkie leki mogą bowiem podrażnić śluzówkę żołądka, a wszak jest już ona naruszona przez wcześniej przyjęte promile. Nie poleca się również metody, by „podobne leczyć podobnym”. I choć wydawać by się mogło, iż szklanka zimnej whisky ballantines poprawi nastrój, to przecież za chwilę mamy zjawić się w pracy lub na uczelni. Nie pogarszajmy więc swego stanu kolejną dawką alkoholu!

Licencja: Creative Commons
0 Ocena