Oto posty przepis na własną, domową nalewkę. Potrzebujecie kilogram cukru, litr spirytusu, a do tego - pół litra wódki. W spiżarce poszukajcie słoików typu „twist” oraz butelki o ciemnym szkle.
Naleweczki można przyrządzać na dwa sposoby – owoce najpierw zalewa się spirytusem lub zasypuje cukrem. Następne kroki wyglądają podobnie. Pierwsza receptura: do czystego, trzylitrowego słoja, włóż dojrzałe owoce – muszą być umyte i zdrowe – absolutnie nierobaczywe bądź zgniłe albo – co najgorsze - spleśniałe. Dokładnie przejrzyj więc to, co stanowić ma trzon nalewkowy. Zalej owoce spirytusem i wódką – mają być całkowicie zanurzone w alkoholu. Zakręć bardzo mocno pokrywkę i odstaw w chłodne, zaciemnione miejsce. Na słoiku zapisz, kiedy go zamknięto i jakie owoce są w środku.
Wkrótce powstanie sok. Po sześciu tygodniach wyczekiwania, można zlać spirytus do innego słoja, a owoce zasypać cukrem. Słoik zostanie ponownie szczelnie zamknięty. Będzie leżakował przez kolejne sześć tygodni, ale tym razem, co kilka dni, trzeba nim wstrząsnąć. W ten sposób cukier się rozpuści, tworząc syrop. Po upływie wyznaczonego czasu, ów syropowy kleik zlewamy, mieszając z wcześniej odłożonym spirytusem. Lepiej, żeby syropku było mniej – wtedy nalewka uzyska mniej słodki, mocniej owocowy smak. Stanie się wytrawna.
Z kolei druga receptura polega na włożeniu do lśniącego czystością słoika owoców z cukrem – rozkładać trzeba je warstwowo. Na spodzie lądują owoce, a na wierzchu – cukier. Nakładając każde kolejne piętro, upewniaj się, że masz w ręku niespleśniały egzemplarz wiśni czy porzeczki. Gdy już słoik się napełni, nakryj go kilkoma warstwami gazy, przymocuj ją gumką do szkła, by pod spód nie wchodziły muszki, a jednocześnie, by do środka dostawało się powietrze. Gdy miną dwa tygodnie fermentacji, owoce puszczą sok, a cukier pięknie się rozpuści. Powstały wówczas syrop zlej do garnuszka i zagotuj. Gdy wystygnie, przelewaj do butelek zalewając wszystko spirytusem. Takie zestawy „prenalewkowe” odstawia się do piwniczki na trzy tygodnie. Potem miesza się nalewkę, dodając odrobinę wcześnie uzyskanego syropu. Gotowe! Im mniej słodyczy w nalewce, tym bardziej smakuje ona jak wino wytrawne. I na pewno osnuje nas smakowitym sentymentem, przywodząc na myśl wyroby naszych protoplastów... Pijmy zatem za ich zdrowie!