Niccolo Paganini kojarzony jest przede wszystkim jako wirtuoz skrzypiec. Był geniuszem tego instrumentu. Jego doskonały poziom techniki i innowacyjny styl grania jest po dziś dzień dla niektórych niedościgły. Niezaprzeczalnym jest, że to właśnie Paganini wyznaczył tor rozwoju tego instrumentu i stworzył podwaliny pod współczesną technikę skrzypcową.
Mało kto wie jednak, że był on przez całe życie związany też z gitarą. J. Max Schottky – autor pierwszej biografii wspominał, że Paganini dysponował naprawdę dobrą techniką. Podczas komponowania zwykł gwizdać lub nucić temat utworu, akompaniując sobie właśnie na gitarze. Z kolei H. Berlioz zapisał, że w ostatnich latach życia Paganini chętniej sięgał po gitarę niż skrzypce, na których wskutek wielu chorób już grać nie mógł.
Gitara była dla Paganiniego wytchnieniem, dawała odprężenie i spokój. Sięgał po nią również wtedy, gdy wahał się co do słuszności obranej drogi życiowej lub przeżywał artystyczną niemoc. Była dla niego rodzajem wyładowania emocji; od rozgoryczenia po gniew. Jak napisał Anatolij Winogradow w książce pt. „Potępienie Paganiniego”: …. Banalny taniec, zagrany na gitarze, przemieniał się w parodię satyryczną, celowo zwulgaryzowaną pod palcami Paganiniego…
Fascynacja gitarą była naprawdę ogromna, choć grał na niej tylko w gronie znajomych. Ostatni występ odbył się 9 czerwca 1837 r. w Turynie wspólnie z gitarzystą Luigi Legnanim, znanym i cenionym wówczas instrumentalistą. Prawdopodobnie znał też Mauro Giulianiego - najważniejszego gitarzystę i kompozytora tamtych czasów, choć nie zostało to jednoznacznie dotąd udokumentowane.
Paganini napisał dużo kompozycji gitarowych, swój pierwszy utwór kameralny – Variazioni Sulla Carmagnala (na skrzypce i gitarę) skomponował mając zaledwie 12 lat! W sumie pozostawił kilkadziesiąt kompozycji, m.in. kaprysy, 37 sonat, 5 sonatin i miniatury oraz szereg form kameralnych. Muzyka Paganiniego jest chwilami sentymentalna i romantyczna. Ale potrafi być także dzika, szalona i nieposkromiona albo też elegancka i salonowa.
Z repertuaru gitary solo najchętniej wykonywane są 43 Ghiribizzi, MS 43, napisane w 1820 roku dla uczennicy kompozytora. To drobne utwory stawiające przed wykonawcą szereg wyzwań technicznych. Bardzo chętnie grywane są oczywiście Kaprysy, ale też sonaty nie tracą nic ze swojej atrakcyjności (37 Sonat na gitarę solo, MS 84, napisanych około 1810 r.). To formy nie oddające w pełni specyfiki sonaty, bliższe są raczej określeniu „miniaturowe sonaty”. Ich cechą wyróżniającą jest taneczność, ruch, żywiołowość. Pod kątem technicznym uważa się je za mało wymagające.
Natomiast z kameralistyki wymienić należy 18 sonat ujętych w cykl Centone di Sonate na skrzypce i gitarę, MS 112. Powstały ok. 1828 roku. Reprezentują stronę liryczną twórczości Paganiniego; piękne i szerokie linie melodyczne przeplatane są z fragmentami wirtuozowskimi skrzypiec. Gitara tworzy tu tło i raczej nie ma tu trudnej partii. Centone di Sonate mają lekki charakter i pokazują talent Paganiniego w tworzeniu eleganckich i krótkich form. Natomiast niezaprzeczalnie ważne miejsce w gitarowej kameralistyce zajmuje Wielka Sonata A-dur, napisana w 1804 r., MS 3 (pośmiertnie wydrukowanej jako op. 35). To dzieło monumentalne, 3-częściowe (Allegro risoluto; Romance, Largo amorosamente; i Andantino variato), trwające ok. 15 minut. Warto podkreślić, że twórca opisał to dzieło jako na "gitarę i skrzypce", a nie dla "skrzypiec i gitarę". To kompozycja, która stawia na równi parte obu instrumentów, ba – wznosi gitarę ponad skrzypce i to jej powierza momentami dominującą rolę.
Kto szuka płyt CD z muzyką gitarową Paganiniego powinien sięgnąć po krążek wydawnictwa NAXOS (2006) Paganini: Guitar Music (gra Marco Tomayo). Z kolei kompletne dzieła na skrzypce i gitarę wydało w 2004 r. włoskie wydawnictwo Dynamic: grają Luigi Alberto Bianchi oraz Maurizio Preda, całość zgromadzono na 9 CD. Popularnością cieszy się także płyta Paganini for Two (Deutsche Grammophon, 1994 r.) w wykonaniu Gil Shaham, Gőran Sőllscher… Jednak wciąż niedościgłym wzorem są interpretacje Johna Williamsa oraz Itzhaka Perlmana, które uwieczniła firma Sony w 2000 r. na płycie pt. Duos for Violin & Gitar.