Wygląda na to, że rosyjski Gazprom zrobił kolejny krok w stronę realizacji projektu South Stream, gazociągu, który ma w przyszłości dostarczać surowiec do Europy Zachodniej przez Morze czarne, z pominięciem Ukrainy. Pierwsza odnoga przewodu ma kończyć się we Włoszech, druga – w Austrii i Słowenii.

Data dodania: 2011-09-19

Wyświetleń: 1276

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W czasie konferencji ekonomicznej w Soczi, rosyjska spółka podpisała umowę odnośnie realizacji pierwszego etapu inwestycji (przez Morze Czarne do Bułgarii) z zachodnimi partnerami. Pod dokumentem pojawiły się podpisy przedstawicieli włoskiego koncernu ENI, francuskiego EDF oraz niemieckiego Wintershalla. W powstałym w ten sposób konsorcjum Gazprom będzie miał 50% udziałów. South Stream ma transportować 63 mld metrów sześciennych gazu w ciągu roku.

Jeszcze niedawno prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz sugerował Rosji rezygnację z projektu. Jego zdaniem najlepszym wyjściem byłby transport gazu przez terytorium jego kraju. Gazprom pomimo oszczędności, jakie wynikałyby z tego rozwiązania, zupełnie je odrzuca.

Zdaniem większości ekspertów podpisana umowa jest ważnym krokiem na drodze do ostatecznej realizacji projektu. Nie wszyscy są jednak co do tego zgodni. Wątpliwości co do porozumienia ma analityk Michaił Kruchtin.

”Zapewnia się, że jest obowiązujące i gwarantuje zrealizowanie tego projektu. Ale jaka może być gwarancja, jeśli projekt nie ma zgody na poprowadzenie rur przez wody Turcji i w zasadzie nie ma zgody Komisji Europejskiej! Dlatego to raczej zwykła deklaracja zamiarów” – mówi na antenie Radia Swoboda.

Istotnie, Unia Europejska od lat jest zaangażowana w budowę alternatywnego projektu – Nabucco. Gazociąg transportujący surowiec z rejonu Morza Kaspijskiego miałby pozbawić Rosję monopolu na dostawy gazu do Europy Zachodniej. Zdaniem analityków równoległe funkcjonowanie dwóch gazociągów byłoby nieopłacalne i  dlatego niebagatelne znaczenie ma to, który z projektów ruszy jako pierwszy.

„Jakie Unia Europejska może mieć możliwości przeciwdziałania? Przede wszystkim już zdecydowała, że nie przyzna projektowi „South Stream” statusu ogólnoeuropejskiego i nie pomoże w finansowaniu. Po drugie, Europa obecnie mocno popycha do przodu projekt Południowego Korytarza Energetycznego”. Moim zdaniem do końca roku będzie podpisana umowa między Turkmenistanem i Azerbejdżanem o budowie gazociągu transkaspijskiego, gdzie Europa występuje jako pośrednik” – mówi Kruchtin.

Umowa z Soczi to druga w ostatnim czasie informacja o próbach wzmocnienia infrastruktury energetycznej przez Gazprom. W ostatnich dniach wznowiono rozmowy na temat gazociągu, który miałby dostarczać surowiec do Korei Południowej przez terytorium jej północnego sąsiada.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena