NAUKOWCY pracowicie szukają genetycznych przyczyn alkoholizmu, homoseksualizmu, rozwiązłości, agresji i innych zaburzeń zachowania, a nawet samej śmierci. Czyż nie odetchnęlibyśmy z ulgą, gdyby odkryto, że nie ponosimy odpowiedzialności za swe postępowanie, lecz padliśmy ofiarą własnych genów?

Data dodania: 2011-05-08

Wyświetleń: 1605

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

   Obarczanie kogoś lub czegoś winą za swoje błędy leży w ludzkiej naturze.

   Jeżeli wszystkiemu winne są geny, to zdaniem naukowców można będzie je zmodyfikować za pomocą inżynierii genetycznej, by wyeliminować niepożądane cechy. Nadzieję na to podsycają niedawne sukcesy w sporządzeniu mapy całego ludzkiego genomu.

   Tego rodzaju oczekiwania oparte są na założeniu, że złoczyńcą stojącym za wszystkimi naszymi grzechami i błędami są uwarunkowania dziedziczne. Czy jednak detektywi nauki znaleźli dosyć dowodów winy, by postawić geny w stan oskarżenia? Od odpowiedzi na to pytanie w dużej mierze zależy, jak będziemy się zapatrywać na siebie oraz na swoją przyszłość. Zanim przeanalizujemy zebrany materiał dowodowy, zwróćmy uwagę na pochodzenie rodu ludzkiego.

Co mówią dowody?

   Od dłuższego czasu naukowcy starają się sprostać niełatwemu zadaniu odnalezienia genów ponoszących winę za nasze choroby i zachowanie. Po dziesięciu latach pracy sześciu grup badawczych udało się wyizolować gen odpowiedzialny za pląsawicę Huntingtona, choć nie zdołano ustalić, w jaki sposób ów gen wywołuje tę chorobę. A w opublikowanym na łamach Świata Nauki artykule o tych badaniach znajdujemy wypowiedź biologa Evana Balabana z Uniwersytetu Harvarda, który uważa, że z pewnością „nieskończenie trudniejsze będzie odkrycie genów związanych z zaburzeniami zachowania”.

   W rzeczywistości próby znalezienia związku między konkretnymi genami a zachowaniem człowieka nie powiodły się. Na przykład w czasopiśmie Psychology Today ukazał się artykuł o badaniach nad genetycznym podłożem stanów depresyjnych, w którym czytamy: „Dane dotyczące zapadalności na poważne choroby umysłowe wyraźnie pokazują, że przyczyn ich występowania nie możemy upatrywać jedynie w uwarunkowaniach genetycznych”. Podano tam też przykład: „Zachorowalność na depresję u Amerykanów poniżej 75 roku życia urodzonych przed rokiem 1905 wynosiła 1 procent. Tymczasem wśród Amerykanów urodzonych pół wieku później depresję miało już 6 procent osób, i to poniżej 24 roku życia!” Artykuł podsumowuje te dane wnioskiem, że tak wielkie zmiany w tak krótkim czasie można przypisać jedynie uwarunkowaniom środowiskowym.

   Co wynika z tych i wielu innych badań? Choć geny mogą odgrywać pewną rolę w kształtowaniu naszej osobowości, nie wszystko zależy od nich. Istotnym czynnikiem jest środowisko, które w naszych czasach ulega radykalnym przemianom. O rozrywce proponowanej dzisiejszej młodzieży czytamy w książce Boys Will Be Boys (Chłopcy pozostaną chłopcami), że to raczej nieprawdopodobne, by dzieci przyswoiły sobie zdrowe zasady moralne, skoro „w okresie dorastania przez tysiące godzin oglądają programy telewizyjne i filmy, w których do ludzi się strzela albo się ich morduje, rani nożami, patroszy, tnie na kawałki, odziera ze skóry i pozbawia kończyn, a muzyka, której słuchają ci młodzi, gloryfikuje gwałty, samobójstwa, narkotyki, alkohol i fanatyzm”.

   Zrzucanie na geny całej winy za niewłaściwe postępowanie niczego nie rozwiązuje. Jak zauważa czasopismo Psychology Today, nie pomaga to pozbyć się kłopotów, ale „uczy bezradności, która jest przyczyną wielu naszych problemów. Takie rozumowanie, zamiast je eliminować, tylko ich przysparza”. Każdy odpowiedzialny człowiek ma obowiązek osobiście zadecydować, jak chce żyć. Wybór należy do ciebie.

    Pozdrawiam!

Licencja: Creative Commons
0 Ocena