Kiedy po raz pierwszy czytałam o tym właśnie eksperymencie byłam pewna, że wyniki nie są prawdziwe. Według mnie - nie mogły być.
"To zdecydowanie jest jakaś manipulacja, albo błąd drukarski" - powtarzałam w myślach. Z tego powodu posprawdzałam wszystkie książki, które znalazłam na ten temat. Przeszukałam internet, później obejrzałam film dokumentalny i... musiałam uwierzyć, choć nadal bardzo chciałam, aby cyfry były inne.
Eksperyment Zimbardo, eksperyment standfordzki, eksperymentalne więzienny - pod takimi nazwami można znaleźć informacje na temat tego badania.
Eksperyment miał wyglądać następująco: na początku trzeba zebrać grupę młodych studentów. Wszyscy muszą zostać przebadani pod względem zdrowia fizycznego i psychicznego. Po tym umieści się ich w podziemiach uniwersytetu, które zostały przerobione na więzienie z kilkoma celami i losowo przydzieli studentom role strażników i więźniów. Eksperyment miał trwać przez 14 dni. W tym czasie badacz chciał obserwować, jak badani radzą sobie z nową sytuacją, jakie relacje zachowują oraz z jaki sposób dostosowują się do nowej roli.
Niestety nie udało się zrealizować założeń badania. 14 dni to za długo. Sprawy wymknęły się spod kontroli i eksperyment musiano przerwać już po kilku dniach (po sześciu). Sam badacz został ostro skrytykowany w środowisku naukowym - naraził badanych na niebezpieczeństwo, gdyż sam dał się złapać w pułapkę, którą nastawił dla innych.
Eksperyment pokazał, że zdrowi, młodzi i inteligentni ludzie nie wytrzymali w takich warunkach. Zbyt mocno wczuli się w swoje nowe role, które miały być tylko grą na potrzeby eksperymentu.
Okazało się, że proste losowanie może wydobyć z jednego człowieka podłego sadystę lub pozbawioną godności ofiarę. Jesteśmy niezwykle konsekwentni, gdy gramy, że zapominamy, kim naprawdę jesteśmy, a co jest tylko tymczasową maską. Właśnie w taki sposób maski stają się dla nas rzeczywistością.