Cywilizacja współczesna często zwana społeczeństwem konsumpcji, dąży co raz częściej do ujednolicenia menu na całym świecie. Dobrym przykładem tych tendencji są sieci restauracji McDonalds czy KFC. Czy mieszkamy w Kapsztadzie, czy na dalekiej syberyjskiej północy, skład menu sieci fast food, jest prawie identyczny. Ludzie jedzą więc, takiego samego hamburgera, czy Big Maca i wiedzą, jakie smaku mają się spodziewać.
Powszechna uniwersalizacja jedzenia, sprawia, że co raz więcej ludzi poszukuje lokalnych specjałów. Osoby te, mają już dość tych samych potraw i w poszukiwaniu czegoś nowego podróżują po krajach w celu spóbowania czegoś nowego. Tak w początkach lat 90. ubiegłego wieku narodziła się turystyka kulinarna. Dzięki nowoczesnym środkom lokomocji, osoby z kultury zachodniej zaczęli poznawać zwyczaje, kulinarne przysmaki krajów wschodnich. Prawdziwi smakosze w celu degustacji lokalnych potraw potrafili przemierzyć setki kilometrów, żeby w małej restauracji najeść się do syta. Wraz z zapotrzebowaniem na tego typu wyjazdy, powstały firmy specjalizujące się w tego typu wycieczkach. Znane są przypadki, że liczne grupy turystów z jednego rejonu przyjeżdżało do danego kraju na regionalne uczty. Dzięki temu takie kuchnie jak litewska, polska, czy rosyjska mają swoich wiernych smakoszy.
W Polsce turystyka kulinarna na razie raczkuje. Jednak jak donoszą magazyny z branży turystycznej, największe firmy wycieczkowe: Itaka czy Orbis mają już w planach niezapomnianie kulinarne wycieczki.