Rzucanie palenia to prawdziwe wyzwanie.
Nikotyna uzależnia tak bardzo,ze terapia odwykowa często okazuje się niepowodzeniem. Przedstawiam mój sposób dzięki któremu udało mi się 6 miesięcy temu pozbyć nałogu.

Data dodania: 2011-03-12

Wyświetleń: 57351

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 12

Głosy ujemne: 4

WIEDZA

8 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszyscy wiemy jak negatywny wpływ na nasz organizm i na nasze życie ma palenie papierosów. Palenie kojarzy się przede wszystkim z rakiem płuc, ale w rzeczywistości, papierosy mogą powodować znacznie więcej nowotworów złośliwych. Wiele osób podchodziło do rzucania przynajmniej raz, a niektórzy nawet kilka razy i niestety bez zadowalających rezultatów. Ja sama próbowałam rzucić palenie przynajmniej 5 razy, korzystałam z takich środków wspomagających jak plastry nikotynowe, czy gumy, ale niestety za każdym razem kończyło się to powrotem do nałogu. Palenie mnie prześladowało i bardzo często miałam do siebie pretensje, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Przecież wielu ludziom udało się zwalczyć ten zgubny nałóg, więc dlaczego mi jest tak trudno? Któregoś dnia kolejny raz obudziłam się zła na Siebie, ze nie mam silnej woli i, że nie potrafię poradzić sobie z czymś co nie powinno mieć na de mną żadnej kontroli i powiedziałam do mojej kuzynki, która też paliła ,,zróbmy coś wreszcie i rzućmy palenie,, zaproponowałam żebyśmy wybrały sobie jakiś dzień i tego dnia rzuciły palenie. Kuzynka po krótkim zastanowieniu powiedziała ,,zróbmy,  to dzisiaj,, To była niedziela. Poszłyśmy na papierosa i ustaliłyśmy szczegóły naszego planu, nie czekałyśmy na zakończenie dnia,  żeby wypalić ostatniego papierosa, postanowiłyśmy nasz plan wcielić w życie jak najszybciej. Usiadłyśmy w salonie i na kartce papieru wypisałyśmy masę powodów przez, które chciałyśmy uwolnić się od papierosów, na końcu napisałyśmy, że dziś raz na zawsze uwalniamy się od uzależnienia i się podpisałyśmy. Po czym zabrałyśmy ta kartkę i poszłyśmy na spacer. Gdy już wybrałyśmy miejsce, usiadłyśmy jeszcze raz przeczytałyśmy sobie nasze powody do rzucenia i spaliłyśmy ostatniego papierosa, a wraz z, nim naszą kartkę. Zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, które każda z nas umieściła w swoim pokoju w widocznym miejscu i, które cały czas przypomina nam o naszym sukcesie. Udało nam się, ponieważ miałyśmy silną motywacje zwaną ,,przyjaźnią,, żadna z nas nie chciała zawieźć drugiej. Po dwóch miesiącach mój mąż również rzucił palenie. Dlatego uważam na własnym doświadczeniu, że najlepiej jest namówić do rzucenia kogoś jeszcze, a,  wtedy motywacja jest podwójna. Wszystkim, którzy borykają się z takim samym problemem życzę Powodzenia i mam nadzieje, ze uda Wam się tak samo, jak mi.

Licencja: Creative Commons
8 Ocena