Każdy z nas w dzieciństwie marzył i miał tysiące planów na życie. Przedszkolaki zapytane o to kim chcą zostać w przyszłości, niemalże hurtem przekrzykują się, wymieniając różnorodne zawody i funkcje. Dziecięce marzenia o byciu strażakiem, policjantem, piosenkarką i gwiazdą filmową przepełnione są niesamowitym entuzjazmem, emocjami i niemalże stuprocentową pewnością, że zostaną spełnione.
Marzenia dorosłych wyglądają zgoła inaczej. Z dziecięcych marzeń najczęściej nie zostaje nic, a dorosłe plany ograniczają się do wymyślenia obiadu na dzień następny i pamiętania o godzinie emisji ulubionego serialu. Dlaczego tak się stało?
Czy po przekroczeniu magicznej „osiemnastki” tracimy zmysł skłonności do marzeń? NIE! Po prostu rzadziej planujemy swoje życie. Człowiek dorosły zapytany o to, co zamierza robić za 10, 15 lat odpowie zapewne „nie wiem”. A przecież właśnie owe „nie wiem” stoi na przeszkodzie do osiągnięcia sukcesu i życiowej satysfakcji.
Jeśli nie wiemy, gdzie chcemy jechać, nigdy nie kupimy biletu i nie wsiądziemy do właściwego pociągu. Jeśli nie zaplanujemy celu naszego życia, nigdy nie podejmiemy nawet jednego kroku, aby owy plan został zrealizowany.
Pamiętaj, szczere chęci, to połowa sukcesu. Marzenia to jego druga połowa! Przecież wśród tysięcy bogatych, szczęśliwych ludzi, tylko niewielki ich odsetek, swoją majętność zawdzięcza odziedziczonemu spadkowi. Pozostali zawdzięczają swój sukces dobremu planowi, odpowiednio wdrożonemu w życie, podjęciu czynności zmierzających do jego zrealizowania i ciężkiej pracy. Czy warto? WARTO! Spróbuj, nie pożałujesz!