Na widok amatorów morsowania aż trudno sobie wyobrazić, że taka czynność może sprawiać przyjemność. Nam, zwykłym śmiertelnikom kojarzy się to raczej z przeszywającym zimnem i nieprzyjemnymi odczuciami.
Tymczasem podczas zimnej kąpieli mózg wytwarza duże ilości adrenaliny i endorfin, które skutecznie niwelują nieprzyjemne odczucia morsowania. Efekt ten utrzymuje się przez dłuższy czas po kąpieli, co skutecznie poprawia nastrój, a także pomaga w leczeniu depresji.
Bezpośrednio przed wejściem do wody, ciało powinno być skutecznie ogrzane. Należy więc wykonać kilkuminutową przebieżkę, kilka pompek, pajacyków, podskoków lub wymachów rąk. W tak przygotowanym organizmie następuje rozszerzenie naczyń krwionośnych, a także ogrzanie i lepsze ukrwienie wszystkich narządów wewnętrznych.
Po wejściu do bardzo zimnej wody, następuje natychmiastowe odwrócenie reakcji. Naczynia krwionośne szybko się obkurczają, czyli wykonują swoistą gimnastykę.
W ten sposób organizm przyzwyczaja się do radykalnych zmian temperatury, a tym samym staje się odporny na zewnętrzne warunki temperaturowe. Z tego właśnie względu osoby morsujące są bardziej odporne na przeziębienia, bowiem ich organizmy przyzwyczajone są do niskich temperatur.
Morsowanie reguluje mechanizm termoregulacji, który nie tylko chroni przed zimnem, ale jednocześnie pomaga znieść wysokie temperatury podczas wyjątkowo upalnego lata.
Wzmocnienie funkcji odpornościowych to jednak nie jedyna zaleta morsowania.
Zimno to przecież popularna metoda łagodzenie bólu (krioterapia), stąd kąpiel w lodowatej wodzie jest sposobem na leczenie chorób stawów (kontuzje, bóle zwyrodnieniowe, reumatyzm).
Poddanie skóry na działanie niskich temperatur to również sposób na utrzymanie urody. Skóra staje się bardziej ukrwiona, napięta i jędrna, a tym samym dłużej utrzymuje młody wygląd.
Hartowanie organizmu w zimnej wodzie to również sposób na poprawienie wydolności układu sercowo naczyniowego, chociaż wcześniejsze zdiagnozowanie choroby serca jest wyraźnym przeciwwskazaniem do morsowania.
