"mogłaby to być partia nie nastawiona wrogo do PO, w rodzaju PSL lub SLD, ciągnąca Platformę na lewo".
Ciężko na razie powiedzieć cokolwiek konkretnego o pomyśle. Nie wiadomo nawet, na ile poważne są te zapowiedzi - na blogu Janusza Palikota jak na razie brak jakichkolwiek wzmianek na ten temat, więc pewnie idea jeszcze świeża ;)
Czy to dobry pomysł?
Sądząc, po doświadczeniach poprzednich "nowych jakości" - Prawica Marka Jurka (tzn. Rzeczypospolitej Polskiej), Polska Plus, Polska XXI (i inne takie post-PiSowskie), "odrestaurowane" Stronnictwo Demokratyczne, Libertas (z Arturem Zawiszą Czarnym - od wąsów) czy SdPl - trudno wróżyć dobrze nowej partii na naszej scenie politycznej, przy 2 gigantach.
Z drugiej strony nasza scena polityczna niejednokrotnie zaskakiwała komentatorów i "znawców" - nie ma rzeczy niemożliwych. Jedno jest pewne - Janusz Palikot musiałby zaproponować coś zupełnie innego, niż powyżej wymienione "grzybki". Nie chodzi tu o "inność" w sensie poglądów - to nie ulega wątpliwości.
Chodzi mi o zupełnie inne podejście do tworzenia partii, która zaproponuje coś rzeczywiście wartościowego dla konkretnej grupy wyborców. Powyższe przykłady pokazują, że pomysł na partię w rodzaju "to samo tylko lepiej", albo "na doczepkę" po prostu nie zdają egzaminu. Mam nieodparte wrażenie, że ich Twórcy podeszli do tematu bez elementarnej znajomości własnego rynku. Była promocja, był PR - ale produkt się nie obronił.
Polska scena polityczna zdaje się być coraz stabilniejsza zmierzając w kierunku modelu 2,5-partyjnego. Zatem nowym partiom będzie na niej coraz trudniej. Pomysł, na tym rynku musi iść w parze z solidnymi badaniami - a w tej materii akurat Januszowi Palikotowi doświadczenia i umiejętności nie brakuje.
...a co by było gdyby?
Wyobraźmy sobie jednak, że Partia Janusza Palikota powstaje, plasując się "na lewo" od PO. Co wtedy?
Taka partia siłą rzeczy musiałaby walczyć o wyborców w trójkącie PSL-SDL-PO. Nie ma co liczyć na to, że wyborcy PiS poprą Palikota ;) SLD jest poważnie wzmocnione po relatywnym sukcesie Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich. SLD stawia na młodzież i - jak pokazał wynik Napieralskiego - potrafi skutecznie do niej dotrzeć. Działania wyborcze SLD są dynamiczne i nowoczesne. Trzeba uczciwie oddać, że ostatnia kampania była przeprowadzona z pomysłem i spodziewałbym się raczej wzrostu tej skuteczności. Bez walki nie oddadzą nawet 1% nowej partii.
PSL z kolei raczej nie dysponuje "sporym elektoratem" - samo walczy o próg wyborczy. Dodatkowo, mimo wszystko, trzon elektoratu PSL, to wsie i małe miasta - czy tutaj Janusz Palikot byłby w stanie skutecznie zawalczyć?
Zostaje zatem "bratobójcza" walka o uszczknięcie aktualnego elektoratu PO. "Fakt" opublikował ciekawy sondaż, w którym 21% respondentów stwierdziło, że poparłoby Janusza Palikota w wyborach. Choć to prognoza optymistyczna - nie liczyłbym na ziszczenie się tego wyniku (pomijam kwestie merytoryczne - w końcu to "Fakt" ;) ). Walka o elektorat PO dodatkowo nastręcza dodatkowych problemów. Większość elektoratu PO, głosuje na tą partię od kilku wyborów.
Na dodatek jest to elektorat antyPiSowski i świadomy niebezpieczeństwa płynącego z osłabienia PO na rzecz trzeciej partii. W związku z tym nowa partia, chcąca znaleźć swoje miejsce w tym układzie, musiałaby pokazać że jest zdolna ZAJĄĆ miejsce PO i skutecznie konkurować z PiS. Zatem chcąc - nie chcąc Partia Janusza Palikota byłaby skazana za mocne atakowanie PO w trakcie kampanii. Tym trudniejsze to będzie, jeśli dziś Janusz Palikot deklaruje współpracę ewentualnej partii z PO po wyborach.
W wypadku, gdy pomysł nowej partii Janusza Palikota zacznie kiełkować - stanie przed nim nie lada zadanie. Podobno, jeśli mówi się "A", trzeba powiedzieć "B" - Janusz Palikot, na razie dopiero otworzył usta. To jest więc idealny moment, aby się zastanowił, czy naprawdę chce to powiedzieć.