Historia nie zawsze jest prawdziwa. Różne ustroje polityczne mają tendencje do postrzegania i narzucania interpretacji tych samych faktów w odmienny sposób. Wybitnym przykładem tych praktyk jest...

Data dodania: 2010-07-07

Wyświetleń: 1767

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Historia nie zawsze jest prawdziwa. Różne ustroje polityczne mają tendencje do postrzegania i narzucania interpretacji tych samych faktów w odmienny sposób. Wybitnym przykładem tych praktyk jest kłamstwo oświęcimskie, pewnego rodzaju "formowanie ideologiczne" w oparciu o ewidentne przeinaczanie wydarzeń. Manipulacja faktami, ich selektywne podawanie (a utajnianie innych, ważniejszych) czy publiczne podawanie nieprawdziwych danych naukowych zostały w końcu uregulowane przez konstytucję. Każdy obywatel ma prawo do poznania prawdy, chociaż ta w czystej formie jest zazwyczaj abstraktem.

W powojennej Polsce, jak i w wielu państwach bloku komunistycznego partia nie tylko zatajała prawdę, lecz również nie pozwalała na swobodne wypowiadanie prawdziwych faktów. Innymi słowy, nie tylko wolność słowa i sumienia została naruszona, ale także prawo do poznania i propagowania prawdy. Znamienne są przypadki karania rodziców dzieci, które ośmieliły się w szkole powiedzieć, co myślą - świadczyło to o patriotycznym, polskim wychowaniu i sprzeciwie wobec panującego systemu. Po okresie Wielkich Kłamstw pozostały pamiątki - podręczniki do historii, peany poetów na cześć Stalina, kłamliwe opowieści pisarzy, którzy wypromowali się na sile komunizmu. Fikcja literacka, jak każde inna sztuczka sztuki, nie ma moralnego prawa wprowadzać w błąd, zwłaszcza taki, jak kłamstwo historyczne, naukowe.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena