w poszukiwaniu straconego raju

Jednym z najbardziej eksluzywnych zakątków Ziemii jest Monako, maleńkie państewko na południu Europy, zawdzięczające swą pozycję pięknym krajobrazom i specyficznej mentalności mieszkańców. Najdroższe hotele, galerie, kawiarnie, samochody i centra rozrywki skumulowane na niewielkiej powierzchni zaledwie dwóch kilometrów kwadratowych sprawiają wrażenie, jakby całe państwo było najściślejszym centrum. Tu każdy detal ma swoje znaczenie, każdy centymetr jest na wagę złota.

Księstwo usytuowane jest na kamiennym wzniesieniu, we wnętrzu którego znajdują się wiekowe katakumby. Ze wzgórza rozciąga się widok na lazurowe morze z linią brzegową porozcinaną gdzieniegdzie potężnymi głazami. Centralne miejsce zajmuje pałac królewski oraz kasyno, choć tutaj wszystko jest w zasięgu oka, a publiczna komunikacja miejska ogranicza się do wypożyczalni rowerów. Pieszy, podchodząc do skraju jezdni, nawet gdy nie znajduje się na pasach, jest bezwzględnie przepuszczany, jako że Monako to tak naprawdę jego królestwo. Państewko jest więc rajem na Ziemi nie tylko dla turystów, którzy z wiadomych powodów wybierają to miejsce spośród setek innych ofert - jest także rajem podatkowym, przyciągającym biznesmenów z całego świata. Skąd wiec Monako ma pieniądze, by z taką czułością troszczyć się o swój image? Z kasyna. W państwowym kasynie mogą grać tylko zagraniczni, i to oni w znacznym stopniu finansują dobrobyt luksusowej krainy.