Kim był dentysta i jak wyglądała stomatologia w minionych wiekach? O tym poniżej.
Jednym ze sposobów czyszczenia zębów było przecieranie ich węglem drzewnym, który pomimo swego koloru rozjaśniał zęby. Używano także popiołu z ogniska, a zawarte w produktach mącznych pozostałości kamienia żarnowego, pełniły funkcję czyszczącą, doprowadzając często do ścierania się zębów. Jadano też twarde jabłka, które czyściły powierzchnię zębów, ale najpopularniejszym narzędziem był zwykły patyk, pełniący funkcję naszej dzisiejszej wykałczki.
W dawnych czasach nie istniała stomatologia, nie było też zawodu dentysty. Przypuszcza się, że dużą rolę w higienie odgrywała dieta. Jadano produkty bez konserwntów, ulepszaczy itd. Wystarczy teraz spojrzeć na skład choćby serka, który jemy na śniadanie – połowa jego składników to tablica Mendelejewa. Ehh.. Podobnie mleko – normalnie może wytrzymać dobę, później kwaśnieje. W sklepach na półce mleko może stać w kartonie nawet rok i nic się z nim nie dzieje. Zwróciłam uwagę na jedzenie, ponieważ może to tłumaczyć, dlaczego w dawnych czasach nie był potrzebny dentysta.
Kraków w swoich zbiorach muzealnych (w Muzeum Antropologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego) ma czaszkę zakonnicy z doskonale zachowanymi zdrowymi i białymi zębami. W klasztorach jadano dużo ryb, serów, uprawiano też warzywa, w skutek czego mnisi byli po prostu zdrowsi, a ewentualne zarazki mogli odkazić, bo... przecież to oni wymyślili alkohol. Jednak poza klasztorem wydaje się, że przydałaby się stomatologia.
Kraków ma w swoich okolicach stare nekropolie. Nie tak dawno analizowano szczątki z cmentarzy z XIII/XIV wieku. Analiza zębów wykazała, że pochowanym tam osobom brakowało podstawowych składników odżywczych. Wniosek z tego taki (wcale nie taki nowy), że trzeba zwracać uwagę na to co się je i już od najmłodszych lat dbać o zdrowe uzębienie dzieci. Chociaż, jak to mówił Stanisław Jerzy Lec: “Bezzębnym wiele rzeczy łatwiej przechodzi przez usta...”