Wiele o metodach pomocnych w nauce słówek pisałem w swoich ebookach “Angielskie słówka”, “Hiszpańskie słówka”, “Niemieckie słówka” oraz “Włoskie słówka”, gdzie można znaleźć dokładne wskazówki na temat tego, co robić, by obco brzmiące słowa wchodziły nam do głowy szybko i bez większego wysiłku, tak że nie będę się tutaj powtarzał:).
Za to skrótowo opiszę dwie metody nauki dowolnego języka obcego, które są proste, w miarę łatwe i skuteczne, co przetestowałem na własnej skórze.
Pierwsza to metoda stworzona przez znanego głównie z odkrycia starożytnej Troji, Niemca - Henryka Schliemanna, który także był politologiem własnego chowu, to znaczy, że samodzielnie nauczył się kilkunastu języków, w tym m.in. polskiego oraz arabskiego. Żeby było jeszcze ciekawiej tych języków uczył się zadziwiająco szybko ze średnia prędkością około jednego nowego języka na rok.
Jak to zrobił? Pomijając sprawę pewnego talentu oraz naturalnych predyspozycji do nauki języków obcych cała nauka daje się sprowadzić do następującej instrukcji:
- bardzo dużo słuchać języka, którego chcemy się nauczyć,
- jeszcze więcej czytać w tym języku,
- codziennie pisać samodzielnie wypracowania na dowolne, wymyślone tematy,
- dawać te swoje wypracowania do sprawdzenia nauczycielowi, który poprawi ewentualne błędy formalne w piśmie i mowie,
- poprawionej pracy (już bez błędów) nauczyć się na pamięć i na następny dzień “wyrecytować” nauczycielowi z pamięci bez korzystania z jakichkolwiek pomocy.
I to wszystko.
Uczenie się na pamięć takich wymyślonych wypracowaniach daje nam następujące korzyści:
- gotowy warsztat słówek, zdań, fraz, wypowiedzi itp.
W czasie rozmowy w obcym języku nasz umysł sam będzie nam podsuwał określone słówka, zdania pasujące do naszej wypowiedzi, a będzie je po prostu brał z tego naszego pamięciowego warsztatu.
Nie istnieje żadne naukowe opracowanie tej metody, nie spotkałem się także z żadną szkołą językową ją stosującą. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to metoda strasznie czasochłonna i kosztowna (ten nauczyciel), wymaga mnóstwa wysiłku, ale jest piekielnie skuteczna. Polecam.
Teraz o drugiej metodzie, która także pochodzi zza naszej zachodniej granicy. Uznaje się za jej twórcę panią Verę Birkenbihl.
Jej metoda składa się z trzech następujące punktów:
1. Dekodowanie.
Na początek musimy sobie przygotować dowolny tekst w języku, którego się uczymy. Najlepiej jak to będzie dialog na określony temat.
W tym punkcie naszym zadaniem jest przetłumaczenie w słowo w słowo tego tekstu na język polski. Należy korzystać z różnych tłumaczy oraz słowników. Gotowe tłumaczenie powinno wyglądać mniej więcej tak:
I am smart.
Ja jestem sprytny.
2. Słuchanie aktywne.
Potrzebne nam jest także nagranie tekstu w języku obcym.
W tym punkcie słuchamy nagrania i jednocześnie czytamy jego polskie tłumaczenie, które zrobiliśmy wcześniej.
3. Słuchanie bierne.
Robimy dowolną czynność, a jednocześnie słuchamy nagranego tekstu obcojęzycznego. Nie chodzi tutaj, aby go słuchać aktywnie, świadomie. Niech on po prostu leci w tle, na tyle cicho, żeby coś słyszeć, ale żeby nas to nie rozpraszało.
To wszystko odnośnie tej metody.
Jakie ona daje korzyści?
- zawsze wiemy niemalże 100% tego o co chodzi w danym tekście (zdarzają się ciężkie zwroty do przetłumaczenia, albo zwroty których w ogóle nie można przetłumaczyć stąd te niemalże 100%),
- osłuchujemy się z brzmieniem poszczególnych słów oraz zwrotach, a jednocześnie wiążemy dany dźwięk z określonym znaczeniem (tak robią też małe dzieci: najpierw słyszą dźwięk, a potem uczą się co on oznacza). Przy tym te nasze wiązanie zawsze dokonuje się w pewnym kontekście znaczeniowym, czyli nie jest to coś oderwanego od siebie.
- transportujemy do naszej podświadomości melodię oraz intonację języka, co potem zaprocentuje, przy mówieniu oraz czytaniu w tym języku.
Więcej na temat samej metody w książce autorki pt. “Jak szybko i łatwo nauczyć się języka”.
Zaprezentowana metoda może sprawić duże problemy odnośnie znalezienia odpowiednich materiałów do jej zastosowania (przypominam nie wystarczy sam tekst, ale potrzebne jest także jeszcze nagranie tego tekstu).
To faktycznie jest problem, ale od czego mamy Internet:).