Maszyny poligraficzne stały w gotowości. Już za moment na matrycę miały zostać przekazane ostatnie strony najważniejszego dzieła nie tylko w życiu jego autora, ale także w historii świata.

Data dodania: 2010-06-30

Wyświetleń: 2560

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Autor był o tym przekonany, a ponieważ drukarnia należała do niego, postanowił samodzielnie dopilnować każdego elementu procesu drukowania.

Teraz, kiedy pozostało już tylko uruchomić maszyny poligraficzne, miał poczucie zwycięstwa. Udało mu się to, co nie udało się tak wielu innym przedtem. Jego dzieło życia za chwilę pojawi się w materialnej formie, a on będzie mógł dyskontować jego efekty. Warto było poświęcić pięćdziesiąt lat, żeby znaleźć się w tym momencie.

Odkąd pamiętał, marzył o tym żeby jego myśl zmieniła świat. Wiedział jednak o tym, że nie będzie to możliwe bez odpowiedniego przygotowania. Dlatego, zamiast wzorem swoich poprzedników koncentrować się od razu na szlifowaniu myśli, zdecydował się na zupełnie inną ścieżkę. Inżynieria finansowa, wielkie pieniądze, interesy na masową skalę – wszystko po to, żeby zmienić kierunek wydarzeń. W przeciwieństwie to innych nie zależało mu na konsumpcji, na luksusie czy tabunach spolegliwych adoratorów. On koncentrował się na wpływie, na władzy i możliwościach zmiany, jaką daje.

Teraz, kiedy maszyny poligraficzne powoli się rozgrzewały czuł, że zrealizował wszystko – od początku do końca. Jutro rano w największych gazetach, telewizjach i rozgłośniach radiowych pokażą się entuzjastyczne recenzje. Nic nie zostawił przypadkowi – ci, którzy mogliby nabruździć zostali albo opłaceni, albo wyeliminowani. Pieniądze umożliwiły mu uzyskanie skuteczności, która nie była dana innym. I będą umożliwiały mu wdrażanie swoich pomysłów w życie. 

Głos technika wyrwał go z osaczających myśli. Maszyny poligraficzne były gotowe, potrzebny był jedynie znak. Skinłął głową, druk ruszył, pierwsze strony zaczęły powstawać.

Autor uśmiechnął się do siebie. Przeprowadził narpawdę całą masę badań nad rzeczywistością. Udowodnił lub obalił każdą tezę. A o skuteczności jego recepty zadecyduje to, co i tak zawsze decydowało o skuteczności jego działania – bezwzględność i wykorzystanie wszystkich dostępnych możliwości. Cóż za paradoks.

Oparł się o maszynę poligraficzną. Nadal czuł się zadowolony z osiągniętego rezultatu, jednak jedna myśl nie dawała mu spokoju. Spoglądając na siebie z dystansu zobaczył siebie jako bohatera starych kreskówek albo filmów o superbohaterach. Zobaczył siebie jako karykaturę, owładniętego obsesją szaleńca. Nawet pasowałoby w tym miejscu zaśmiać się diabolicznie.

Powstrzymał go od tego natarczywy dźwięk dochodzący gdzieś z zewnątrz. Budzik jak zawsze przerywał wszystko w najmniej odpowienim momencie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena