Przyznaje się – uwielbiam plotki, a wraz z nimi zdjęcia sławnych ludzi. Moją uwagę przykuły moją uwagę fotografie, na których zaraz po markowych torbach, rzucają się w oczy telefony komórkowe.
Poszczególne modele trzymane są w ręku, tak aby nie umknęły niczyjej uwadze. No przyznajcie się, kto z was na co dzień nosi telefon w ręku właśnie? No właśnie. Prawie nikt.
Ta moda jest niczym innym jak sprytną wersją strategii marketingowej stosowanej w kampanii reklamowej, zwanej produkt placement (Mechanizm polega na umieszczeniu produktu w środku przekazu w taki sposób żeby przemawiał on do podświadomości odbiorcy i zachęcał go do używania bez przekazywania oczywistej i otwartej reklamy). U nas znane jest to jako wręcz chamskie używanie produktów w filmach, wpychanie ich na siłę w treść filmów i seriali.
W USA jednak, to już nie bardzo się sprawdza, nie łapiemy się na teledyski i filmy (kto nie pamięta słynnej NOKII z Matrix’ie ?) Tam gwiazdy dostają poszczególne modele za darmo. Następnie podpisują kontrakt, który ma gwarantować codzienne pokazywanie się z tym oto cudem techniki, i ma to wyglądać tak, jakby dany celebryta nie mógł się rozstać z tym cudeńkiem. Paparazzi są zadowoleni, bo mają super zdjęcia, które sprzedają za tysiące, portale plotkarskie mają co publikować. A my? My czytamy, zazdrościmy i biegniemy do sklepu kupić telefon, którego posiadanie przybliży nas do blichtru otaczającego tych najsławniejszych…
Jednym zdaniem: interes się kręci.