Wielkim biznesem jest niewątpliwie przemysł zoologiczny. Szczególnie segment karm. No bo po co gotować dla jeszcze jednego członka rodziny, jak można po prostu otworzyć puszkę ?!
Ja, z racji mej miłości wielkiej do „sierściuchów”, zająć bym się chciała tu reklamami kociego jedzenia właśnie.
Jeszcze parę lat temu na rynku istniał tylko whiskas. Do dziś pamiętam, jak dokarmiając koty na działce, na dźwięk otwierania puszki dostawały niemal ataku apopleksji i na jedzenia rzucały się całą gromadą. W czym tkwi sekret? Kolor i zapach to klucz do sukcesu. Whiskas jest mocno aromatyzowany, a kolor fioletowo – różowy to ponoć (według badań) kolor, na który koty reagują najbardziej. Na dzień dzisiejszy nie polecam tego produktu. Każdy, kto hoduje koty z głową, wie z jakiego powodu.
Dlaczego więc Whiskas jest tak zwaną „marką wiodącą”? A no bo ma świetny marketing. Spójny w swej miłości, fioletowości i szarości kociego futerka wizerunek, budzi sympatie i wzmacnia poczucie, iż tylko karmiąc tym produktem możesz dbać o zwierzę. Dzieje się tak o 1992 roku, kiedy to właśnie firma MARS Inc. Wprowadziła tą karmę na nasz rynek. Przyznam się, że sama rozczulam się oglądając spoty reklamowe oraz bannery tej marki. Odwołują się one do emocji, a nie do wiedzy. Jest to więc kampania reklamowa EMOCJONALNA, która wprost oznajmia ci, że „to właśnie kupowałby twój kot”. Koty są tu pokazane tradycyjnie, poprzez sfilmowanie ich lenistwa, mruczenia czy też zabawy.
Jako, że ludzie są tu tak naprawdę konsumentami, inne marki musiały się pojawić na rynku, tak abyśmy mieli poczucie wyboru. Kampania musiała być jednak odmienna od wyżej wymienionej.
Drugą metodą sprzedaży produktu, jest odwoływanie się do wiedzy właśnie. Perfect – fit nie dość, że stwarza pozory, iż dany produkt jest stworzony jest z myślą o konkretnym kocie, to jeszcze ma wizerunek produktu specjalistycznego. Opakowanie jest czyste w formie niczym karmy z najwyższych półek, a witaminy przelatujące nam przed oczami sugerując produkt najwyższej jakości. Modne słówko „Fit” sugeruje, że jest to produkt, który powinni kupić ludzie (tak, ludzie !!!!), którzy podążają za najnowszymi trendami. Należy tu również dodać, iż marka też należy do MARS Inc., więc mamy tu do czynienia z wewnętrzną konkurencją marek.
A co z ludźmi, którzy po prostu mają kota w domu? Na to też się odezwali prezesi Mars Inc. i wypuścili Kitekat'a. Karma normalna, dla normalnych właścicieli, którzy chcą po prostu nakarmić swojego kota, bez zbędnej ideologii. Podejrzewam, że twórcy spotów celowali w tradycyjne gospodynie domowe.
Jaki jest wniosek z tych teorii i spostrzeżeń? Nie kupujcie kota w worku. A tak poważnie, czytajcie skład – tania karma, nie znaczy gorsza. Po prostu nie ma za swoimi plecami ogromnych pieniędzy na reklamę.