Przez internet w ciągu ostatnich kilku dni przetacza się dyskusja na temat Romana Polańskiego, faktu jego aresztowania oraz zarzutów, które mu postawiono ponad 30 lat temu. Polskie i europejskie elity wspinają się na szczyty hipokryzji broniąc reżysera a coraz częściej bagatelizując jego czyn i stawiając jego ofiarę w niekorzystnym świetle - małoletniej prostytutki, której jedynym celem było zrobienie kariery poprzez łóżko Polańskiego.
Jak jest naprawdę? Tego niestety nigdy się nie dowiemy, chyba, że Roman Polański postanowi przerwać milczenie i wyzna wszystko spragnionym sensacji dziennikarzom. Jak jednak traktować słowa człowieka, którego życie w tajemniczy i niepokojący sposób poznaczone jest sytuacjami, które szary człowiek zna tylko z filmów. On oskarżony o gwałt na 13 latce, jego żona zamordowana przez sektę Mansona, w posiadłości jego przyjaciela, Andrzeja Wajdy, zamordowano ojca gwiazdeczki Agnieszki Frykowskiej. Czy to jest przypadek? Stosunek z dzieckiem jest przy tych wydarzeniach niemalże niewinną igraszką.
O tym w mediach się nie mówi, o związku Romań Polański Samantha Geimer dyskutuje się tylko na forach internetowych, poza oficjalnym obiegiem. Dlaczego? Głównie dlatego, że oficjalne i największe redakcje przyjmują raczej stanowisko obrońców reżysera, podchodząc do jego dokonań bezkrytycznie, krzywdząc tym samym nie tylko jego ofiarę - teraz ponad 40 letnią dojrzałą kobietę, ale również tysiące wykorzystywanych seksualnie dzieciaków. Szokuje to tym bardziej w momencie, w którym minister rządu, który niedawno wprowadził kastrację pedofili, broni pedofila, twierdząc, że za faktem aresztowania Polańskiego stoi wrogi stosunek USA do Polski.
Wszystkich ciekawi to, jak z sytuacją poradzą sobie władze Polski, Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych. Uwolnienie i uniewinnienie zatrzymanego będzie jasnym komunikatem dla tysięcy kryminalistów, że w elitach istnieje ciche przyzwolenie na praktyki pedofilskie. Przypomnijmy sobie obronę Andrzeja Samsona przez Gazetę Wyborczą, przypomnijmy sobie obronę Wojciecha Kroloppa przez Gazetę Wyborczą. Teraz to samo wydawnictwo i jego środowisko staje murem za Polańskim? Czy naprawdę chcemy na to pozwolić?