Nazwa Halloween pochodzi od wyrażenia "All Hallows' Eve", co oznacza Wigilię Wszystkich Świętych, kiedy to ludzie modlili się za zmarłych przed dniem Wszystkich Świętych 1 listopada. Święto, które przybyło do Europy i do Polski z Ameryki, wbrew pozorom nie pochodzi stamtąd. Zwyczaje związane z Halloween pochodzą od Celtów, czyli ludów zamieszkujących dzisiejsze tereny Anglii, Walii, Irlandii, Szkocji i północnej Francji. A dokładniej – zwyczaj ten pochodzi z ceremonii celtyckich kapłanów, zwanych druidami, którzy sprawowali w pogańskiej Szkocji funkcje sędziów, lekarzy i magów.
Celtowie wierzyli, że w ostatnim dniu roku - 31 października (według ich kalendarza), duchy zmarłych odwiedzają ziemię.
Duchy tych, co odeszli, w ciągu ostatniego roku przybywały wówczas do swych ziemskich domów w poszukiwaniu ciepłego schronienia. Aby odstraszyć złe duchy, Celtowie na wzgórzach palili ogniska, na których płonęły dary: wieńce, owoce a także zwierzęta ofiarne. Druidowie w tę noc chodzili też od domu do domu w poszukiwaniu jedzenia. Tych, którzy im odmawiali, przeklinano. Ślady takich wierzeń i tradycji do dziś zachowały się w Irlandii i Szkocji. Wierzono że tego dnia odbywał się też główny sabat czarownic, które zlatywały się na miotłach w towarzystwie czarnych kotów.
Wieczorami na wzgórzach palono więc ogniska, aby odstraszyć złe moce, a zmarłym wskazać drogę do domów. Aby odegnać złe duchy, wkładano maski odstraszające, hałasowano, zapalano światła (zabierano światło złym duchom), żeby nie mogły się ogrzać i wracały, skąd przyszły. Ubierano się nawet w skóry zwierzęce, żeby chronić się przed złym losem.
Kultywowane powszechnie w średniowieczu praktyki Halloween nazywano „Nocą Czarów”. Warto też w tym miejscu dodać, że ponad 2 tys. lat temu 31 października był dniem, w którym świętowano potrójnie: żegnano lato, witano zimę i obchodzono święto zmarłych.
Halloween ma na świecie wiele tradycji. W Irlandii za czasów pogańskich ludzie przebrani w kolorowe kostiumy odprowadzali duchy do granic miasta. Niezamożni proponowali bogatym interes, który polegał na tym, że mieli odprawiać modły za dusze zmarłych w zamian za chleb.
W Anglii chodzący od domu do domu żebracy, później przebierańcy, za otrzymane datki wstawiali się za zmarłe dusze u wyższej zwierzchności.
W Australii dzieci odwiedzają domostwa z zawołaniem: "trick or treat" (figiel lub poczęstunek), w zależności od rozwoju sytuacji dziękując gospodarzom lub czyniąc im rozmaite psoty.
W drugiej połowie XIX wieku tradycja przywędrowała wraz z irlandzkimi emigrantami do Ameryki i właśnie tu jak wspomniałam na początku święto zmieniło nazwę na Halloween - "All Hallows' Eve".
Tutaj też Halloween przybrało nieco inną formę. Nie składa się już w ofierze plonów ani zwierząt. W noc z 31 października na 1 listopada Amerykanie przebierają sie w stroje duchów, upiorów, wiedźm, czarownic, czy goblinów.
Wiecie może, skąd wzięła się halloweenowa tradycja wydrążonej świecącej dyni, stawianej przed domami, by odgonić złe duchy?
Z dyni robione są lampiony, tzw. Jack-o-latern (zwyczaj pochodzi z Irlandii, tam do tego celu służyła rzepa) najczęściej w kształcie twarzy ze świeczką w środku i wystawiane przed domami.
Na gankach domów, zwłaszcza amerykańskich, pojawiają się rozmaite straszydła, kościotrupy, czarne koty, nietoperze, pająki, strachy na wróble, a także - a może przede wszystkim - dynie. Bez nich trudno byłoby wyobrazić sobie ten dzień.
Poprzebierane dzieci chodzą od domu do domu prosząc o łakocie, a jeśli im ktoś odmówi, wówczas straszą lub robią psikusy.
A skąd pomysł na przebieranie się?
Celtowie wierzyli, że uwolnione duchy zmarłych krążą w halloweenową noc wokół nas. Czarny kostium miał zmylić ducha, który sądząc, że ma do czynienia ze "swoim", zostawiał przebranego delikwenta w spokoju.
Dzieci przebierają się za czarownice, chochliki, potwory, duchy lub wróżki i chodzą od domu do domu mówiąc "Prezent albo psota". To znaczy, że jeśli nie dostaną słodyczy, zrobią jakąś psotę: posmarują mydłem okna, włożą szpilkę do dzwonka u drzwi, wyleją wodę lub posypią na nie mąkę.
W tę noc na ulicach odbywają się też parady przebierańców oraz liczne bale.
Podczas Halloween wszyscy się doskonale bawią. Dzieci, a także dorośli idą w Halloween na zabawę, gdzie grają w różne gry.
Popularne zabawy tej nocy, to m.in. wyciąganie zębami jabłek pływających w beczkach lub w wannach. To także rodzaj wróżby, gdyż ten, komu powiodło się to bez uszkodzenia jabłka zębami, ma zapewnione szczęście przez cały nadchodzący rok. Następnie obiera się jabłko, a obierki rzuca poprzez ramię, szybko oglądając się za siebie - można bowiem zobaczyć wyobrażenie przyszłego małżonka. Przypomina to nieco nasz rodzimy zwyczaj - andrzejkowy. A późnym wieczorem opowiada się bardzo straszne opowieści o duchach.
Inna zabawa to przeskakiwanie przez świeczki, które są rozstawione w kole na ziemi. Każda świeczka symbolizuje miesiąc zbliżającego się roku. Przeskakując nad świeczką, należy się obrócić w powietrzu. Świeczki, które nie zgasną, to szczęśliwe miesiące w przyszłym roku. Kolejna zabawa, to wrzucanie orzecha do płonącego ogniska. Jeśli orzech pęknie z trzaskiem, oznacza to szczęśliwą i odwzajemnioną miłość.
Wszystko, co straszy jest w tym dniu dopuszczalne, ale trzeba pamiętać, że jest to nadal zabawa. Podstawowe kolory to pomarańczowy, fiolet, seledyn oraz biały z czarnym, Tych kolorów używa się zarówno do przyozdabiania domów, malowania twarzy czy przygotowania strasznych słodyczy.
A jak szybko zrobić najprostsze halloweenowe danie?
Gruszki tworzą korpus, słone paluszki to nogi, a dwie czerwone wisienki to oczy - i mamy pająki na talerzu.
A halloweenową dynią może być po prostu jabłko z wyciętymi strasznymi oczami, ustami i nosem.
Jak widzimy z zaświatami można też kontaktować się inaczej - na wesoło. Może wtedy wydadzą się bardziej "ludzkie", a przez to - mniej groźne?
Życzymy miłej zabawy!!!!