W naszych głowach kołata się wiele pomysłów. To niezaprzeczalny fakt. Nie ma chyba człowieka, który czegoś by nie wymyślił. Jak wiadomo, wraz z ideą idzie w parze chęć jej zrealizowania. I tutaj najczęściej pojawia się pewien problem. Wiele osób zatrzymuje się na samym pomyśle, nie przechodząc do działania. Jak zatem ominąć tę przeszkodę?

Data dodania: 2017-09-22

Wyświetleń: 1248

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jak przejść od pomysłu do jego realizacji?

Dobrze byłoby się w tym miejscu zastanowić, co może człowieka hamować przed podjęciem działania? Powody mogą być różne. Niemniej do głównych zaliczyć można z pewnością: strach, wielkość przedsięwzięcia i tzw. odkładanie na później. To ostatnie jest chyba najczęściej spotykane, aczkolwiek dwa pierwsze czynniki również do rzadkości nie należą. Jednak można sobie z nimi wszystkimi poradzić, pozbywając się ich raz na zawsze.

Jak się za to zabrać?

Jako pierwszy wymieniłem strach. Zrobiłem to celowo, gdyż mamy z nim często do czynienia przy podejmowaniu różnych decyzji, planowaniu czy wdrażaniu pomysłów w życie. A czego najczęściej się boimy? Tego, że się nam nie uda, krytyki, która z całą pewnością się pojawi oraz wkraczania w nieznane. Paraliż, jaki może się pojawić wtedy, kiedy się boimy, potrafi nas skutecznie zablokować i nasze pomysły pozostaną wspomnieniami. Należałoby sobie zadać w tym miejscu pytanie: czy faktycznie warto pogrzebać własne pomysły? Osobiście odradzam to. Skoro są dobre, to trzeba je wykorzystać. Taka powinna być właśnie pierwsza myśl: mam dobry pomysł i wykorzystam go!

Żeby pomysł zamanifestował się w rzeczywistości, sensownie byłoby zrobić pierwszy krok i uwierzyć w to, że się uda, a nie na odwrót. Jeśli człowiek przez większość czasu jest skupiony na myśli, że się nie uda, to jaki otrzyma rezultat? Już sama taka myśl będzie skutecznie sabotować każde przedsięwzięcie. W ten sposób można zafundować sobie 100% szansę na niepowodzenie. Dlatego zalecam wiarę i skupienie się na myśli, że się uda.

Strach przed krytyką to kolejna bolączka i kula u nogi. Tylko po co pozwalać innym ludziom decydować o tym, co powinieneś/powinnaś robić i jak masz to robić? To przecież niezdrowe. W większości przypadków ludzie krytykują i atakują innych dla samej chęci wyżycia się na kimś. Sami niewiele robią, za to mają wiele do powiedzenia na każdy temat. Nie pozwól się krzywdzić ludziom z kompleksami, którzy oprócz gorzkich słów nie mają Ci nic innego do zaoferowania. Przyjmuj za to porady i opinie wyłącznie od osób, które chcą Ci pomóc w rozwijaniu siebie i tego, co robisz, a nie przeszkadzaniu Ci. Tak można odróżnić osobę pomocną od przeszkadzającej.

Jest jeszcze strach przed nieznanym. Za każdym razem, kiedy mamy pomysł i robimy coś nowego, nie wiemy z całą pewnością, co z tego wyniknie i gdzie z tym zajdziemy. Tyle że przekroczenie granicy nieznanego to część całego procesu realizacji pomysłu. Każdy wynalazek, każde odkrycie i każdy sukces są efektami przekroczenia znanych sobie granic. To złamanie blokady i wystrzelenie w górę – to dobra metafora. Pozwól sobie na to i pomimo obaw eksploruj to nieznane. Dzięki temu dowiesz się, jak daleko zajdziesz i gdzie oraz co możesz osiągnąć.

Poradzić sobie ze strachem można wierząc w pomysł i to, co się robi, nie ulegając krytyce i idąc cały czas do przodu. Strach być może nie zniknie całkowicie, lecz nie będzie sprawował rządów. Rządy będą należeć do Ciebie.

Następnym powodem, który zatrzymuje ludzi przed działaniem, jest skala przedsięwzięcia. Można mieć dobry pomysł, natomiast można być przytłoczonym jego wielkością. Szczególnie jest to odczuwalne, kiedy myśli się o dokonaniu czegoś wielkiego w krótkim odstępie czasu. W wielu takich przypadkach po krótkiej ekscytacji pojawia się niechęć, nuda i wręcz złość, ponieważ efekty nie są tak spektakularne, jak się oczekiwało. Natłok zadań, nerwowość spowodowana niezbyt odległym końcowym terminem czy niewykonanie pewnych czynności ze względu na brak czasu przyczynią się do negatywnych skutków.

Spowodują zastój lub porzucenie pomysłu. Rozsądne w takich przypadkach jest: a) ustalenie realnego terminu ukończenia realizacji pomysłu, b) podzielenie całości na mniejsze etapy, c) ułożenie zadań do wykonania tak, aby było to wygodne.

Myślę, że wyjaśnienie tego na przykładzie będzie pomocne. Chcąc np. napisać książkę, która w założeniu ma mieć wiele stron dobrej treści, a chcąc ją napisać w tydzień, można się „sparzyć”. Jeśli książka ma mieć 700 stron konkretnej treści, to dziennie trzeba by napisać 100 stron. Już sama myśl o napisaniu 100 stron dziennie jest frustrująca. To raczej zniechęca, niż zachęca; to może też skutecznie zabić wenę, ponieważ zaczyna być to przykrym obowiązkiem, a nie przyjemnością. I przyznać trzeba, że to zadanie może nie do końca być wykonalne w tydzień. Taka myśl przytłoczy autora/autorkę. W takim razie lepiej ustalić wygodniejszy termin ukończenia książki. Może pisać się ją będzie dłużej, za to taka sytuacja będzie wygodniejsza dla piszącego/piszącej. No i dla samej książki też będzie to zdrowe. I przy okazji zamysł i cel zostaną osiągnięte. To według mnie ma ręce i nogi. Realizując pomysły i cele, mądrze jest nie przytłaczać się nimi tylko mądrze rozplanować sobie działania i pracę.

Ostatnim powodem, który wymieniłem, jest odkładanie na później tego, co ma się zrobić teraz. Tutaj nie ma za wiele do wyjaśniania, albowiem wiadomo, że chcąc, żeby coś było zrobione teraz, należy zrobić to… teraz. Jedyne lekarstwo na „zrobię to później”, to „zrobię to teraz”. Nic dodać, nic ująć. To prosta filozofia. Nie ma w niej miejsca na domysły i dwuznaczności.

Nie wiem, czy jest na tej planecie osoba, która nie borykałaby się z powyższymi problemami przy realizacji pomysłów. Z drugiej strony nie będę generalizował i pisał, że wszyscy się z nimi zmagamy. Być może są jakieś wyjątki. Kto wie? Jednak z pewnością większość z nas odczuwa strach, jest czasem przytłoczona wielkością przedsięwzięcia czy odkłada na później to, co ma zrobić teraz. Już samo poradzenie sobie z tym wszystkim to wielki sukces, dzięki któremu możemy osiągnąć to, co zamierzaliśmy. Warto podjąć wyzwanie i popracować nad sobą. Nasze pomysły są tak naprawdę przedłużeniem nas samych. Dlaczego mielibyśmy to odrzucać? Kreatywność to nasza natura i dobrze byłoby ją wykorzystać dla dobra nas samych, jak i innych. Poza tym – być może się z tym zgodzisz – za każdym razem, kiedy osiągamy cel, czujemy się rewelacyjnie. Patrzymy wstecz i mówimy sobie: było warto! Czy tak nie jest? I chcemy też przy okazji więcej. Pojawia się kolejny pomysł i… w drogę! Realizuj kolejne udane pomysły. Trzymam za Ciebie kciuki i kibicuję Ci.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena