Moim zdaniem, inteligencja finansowa oznacza również posiadanie własnych poglądów na sytuację finansową, zwłaszcza dotyczącą nas samych. A w zasadzie nie tyle samo ich posiadanie, co korzystanie z nich w codziennym życiu.
Często oznacza to konieczność podejmowania decyzji niepopularnych, postępowania „pod prąd” i wbrew powszechnemu poczuciu logiki, czy sensu. Pomimo wysiłku i problemów, które niekiedy wiążą się z takim zachowaniem, podejście to jest jednak dla nas znacznie korzystniejsze, niż bezmyślne powtarzanie tego, co mówią „wszyscy”.
Weźmy pod uwagę chociażby ostatnią sytuację na giełdzie.
Co zrobiła duża część osób, które zainwestowały np. w jednostki TFI? Umorzyła je w momencie najniższej od kilku lat wartości jednostki. Dlaczego?
Obok przyczyn ekonomicznych (konieczność sprzedaży ze względu na trudną sytuację finansową), bardzo często decydujące znaczenie miały opinie i zachowania innych ludzi. Na zasadzie: wszyscy sprzedawali, więc ja też sprzedałem. W telewizji powiedzieli, że jest źle i trzeba pozbywać się akcji, toteż tak zrobiłem itd.
A gdzie w tym momencie „zimna” kalkulacja nie poparta emocjami i poradami pseudofachowców? Dlaczego, nawet jeśli posiadamy własne zdanie na jakiś temat, tak łatwo rezygnujemy z niego, dostosowując się do tego, co mówi większość? Być może wynika to z niewiedzy, np. nie poinformowano nas, że mówiąc o inwestowaniu, mamy na myśli dłuższy okres czasu niż kilka miesięcy czy rok? Może jest tak dlatego, że tak jest wygodniej i nie narażamy się na „śmieszność” mając inne zdanie niż wszyscy wkoło? Tylko, czy jest to na pewno dobre z punktu widzenia naszych finansów?
Pieniądze i praca, a zarabianie pieniędzy
Kolejnym przykładem postępowania zgodnego z poglądami większości, lecz niekoniecznie dla nas korzystnego, jest temat zarabiania pieniędzy. Pamiętam, jak kilka lat temu niemal wszyscy moi znajomi pukali się w czoło, kiedy mówiłem im, że zajmuję się marketingiem sieciowym i proponowałem im współpracę. Mówili, że to jest „strata czasu i naciąganie innych”.
Równie często spotykałem się ze współczuciem, że chce mi się pracować popołudniami, skoro można w tym czasie pooglądać telewizję, czy poleżeć na wersalce.
Podobnie ma się sprawa ze szkoleniami. Są osoby, które starają się regularnie inwestować we własny rozwój i jest większość, dla których jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Jedna nieprzemyślana decyzja
Bardzo często skutki podjętych przez nas decyzji, które oparte były na opiniach i poglądach tzw. większości, są odczuwane przez kilka lub kilkanaście następnych lat. Tak jest choćby z wyborem pracy, czy studiów, bez uwzględnienia naszych uzdolnień, zainteresowań czy predyspozycji. Znam wielu prawników, lekarzy, czy inżynierów, którzy skończyli studia i zajmują się teraz czymś innym, ponieważ wyuczony zawód jest dla nich kompletnie nieciekawy, a wybrali go, bo taka była „moda”. Teraz żałują, że stracili kilka lat ucząc się czegoś, czego i tak nie wykorzystają w swoim życiu zawodowym.
Podobnie sytuacja wygląda z pracą. Osoby ze zdolnościami np. sprzedażowymi tracą czas siedząc osiem godzin w biurze, osoby predysponowane do pracy biurowej męczą się na stanowiskach wymagających umiejętności negocjacyjnych, handlowych, czy trenerskich. A wszystko to spowodowane zostało jedną nieprzemyślaną decyzją, podpowiedzią znajomych lub „ogólnie panującymi poglądami”.
Sami decydujmy o sobie
Powyżej wskazałem tylko kilka przykładowych wyborów, których każdego dnia musimy dokonywać. Życie „pod prąd” oznacza także konieczność stawiania sobie wyższych wymagań niż te, z którymi chce się zmierzyć większość naszych znajomych. Oczywistym jest, że pójście po najmniejszej linii oporu jest najprostszym i najczęstszym sposobem postępowania, z jakim możemy się spotkać na co dzień. Nie wymagającym jednocześnie zbyt wielkiej wiedzy i wysiłku.
Jeżeli jednak mówiąc o finansach, zamierzamy postępować logicznie i inteligentnie, takie drogi na „skróty” nie powinny nas interesować. Idźmy swoją drogą, nie zajmując się zbytnio tym, co mówią i robią inni, ponieważ to my wiemy, co jest dla nas najlepsze i na jakie działania, czy zaniechania możemy sobie pozwolić.
Wyróżnij się z tłumu
Z pewnością każdy człowiek chciałby być postrzegany jako osoba wyróżniająca się z tłumu. Powinniśmy więc postępować zgodnie z powiedzeniem: jeżeli nie chcesz mieć tego, co mają wszyscy, musisz myśleć i działać inaczej niż wszyscy.
Moim zdaniem, wszystko zależy od punktu widzenia. Jeżeli dla mnie ważne jest podjęcie takiej a nie innej decyzji, to jest to z mojego punktu widzenia sensowne i słuszne, nawet, jeśli wszystkim wkoło wydaje się to błędem. Może czasami warto zastanowić się, zanim zrobimy cokolwiek i z góry zaakceptujemy głos tzw. opinii publicznej, ponieważ bardzo często skutki takich nagłych, nieprzemyślanych i nie popartych żadnymi racjonalnymi argumentami decyzji, możemy odczuć bardzo boleśnie, również w sferze naszych finansów.