Kto z nas nie zna opowieści o syropie z malin czy – zdecydowanie mniej smacznym – z cebuli, które podobno miały leczyć przeziębienie? Tak samo, jak suplementy dostępne w aptekach i sklepach, są one nieskuteczne nawet w najprostszych przypadkach. Oto dlaczego.

Data dodania: 2017-06-07

Wyświetleń: 1499

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dlaczego suplementy nie leczą przeziębienia

Suplementy nie mogą działać

Zgodnie z definicją WHO suplement diety to środek spożywczy zawierający wprawdzie pewne substancje czynne, a więc delikatne antybiotyki czy witaminy, ale w takich ilościach, dla których nie udowodniono i nie przewiduje się działania terapeutycznego. Sam fakt, że w pewnym produkcie znajdują się korzystne dla zdrowia związki, nie znaczy jeszcze, że to zadziała, bo liczy się dawka. I w zasadzie tutaj można by było zakończyć wywód, bo WHO dość dobrze formułuje swoje definicje, ale jeśli jesteś przekonany do skuteczności suplementów wbrew dowodom na brak ich działania, to przyjrzyj się kolejnym argumentom.

Suplementy nie zachowują norm jakościowych

Suplementy naturalne zawsze pod jednym względem przegrają z lekami syntetycznymi – chodzi o czystość. W naturze wiele związków jest nietrwałych, szczególnie w mieszaninach, a z taką sytuacją ma się właśnie do czynienia w złożonych preparatach suplementacyjnych. Abstrahując już nawet od tego, że nie ma sposobu na przewidzenie, ile dokładnie i jakiej substancji znajduje się w surowcu roślinnym w czasie zbiorów, to już próba określenia ich zawartości w środkach przez jakiś czas przechowywanych jest skazana na podwójną klęskę. Samo to jeszcze oczywiście nie jest problemem – po prostu suplement nie zadziała. Ale jaką można mieć gwarancję, że w międzyczasie nie powstały związki toksyczne lub szkodliwe? Tak naprawdę żadną i pozostaje się tylko cieszyć, że dawki substancji czynnych są tak małe, że pewnie nawet w podobnej sytuacji efekt działania niepożądanego związku nie byłby widoczny.

Leczy głównie czas

Można sobie wyobrazić sytuację, w której suplement stosowany ciągle, na przykład przez kilka miesięcy, pomógłby odbudować fizjologiczny poziom wybranych witamin lub minerałów. Po prostu przyjmijmy na razie, że ta ryzykowna hipoteza jest prawdopodobna. Do leczenia przeziębienia taki środek się jednak nie nada, bo trzeba go bardzo długo stosować, a po tygodniu lub dwóch katar zniknie sam. Nawet więc, gdyby jakikolwiek suplement mógł zadziałać, to potrzebowałby na to bardzo dużo czasu – zdecydowanie więcej, niż warto mu poświęcać, biorąc pod uwagę, że destrukcja hepatocytów zwykle postępuje szybciej niż uzupełnianie niedoborów.

Kiepska droga wchłaniania

Suplementy są produktami spożywczymi. Wchłaniają się dopiero w jelitach, kiedy wszystkie możliwe do strawienia związki (a to tylko część całej dawki) zostaną uwolnione. I tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ nie ma żadnego sposobu, żeby zadecydować o tym, dokąd ma trafić witamina czy pierwiastek. Będą one transportowane zgodnie z bardzo skomplikowanym systemem autonomicznym. Tabletki, które trafiają w źródło bólu mogą istnieć – to związki syntetyczne, konstruowane z myślą o powinowactwie do konkretnych receptorów. Ale suplementy tak nie działają – związki z nich pozyskane, nie dość, że w bardzo małych ilościach, to są jeszcze dystrybuowane niemal losowo w obrębie wybranych typów tkanek. Każdy lek podaje się natomiast tak, żeby zwiększyć jego szybkość wchłaniania i prawdopodobieństwo, że trafi tam, gdzie powinien.

Kompletny brak wygody

Jaki jest jeden z najczęstszych powodów, dla których ludzie rezygnują z suplementacji? Niewygoda. Jak w każdym działaniu człowieka, również w leczeniu dążymy do jak największego komfortu. Konieczność połykania 3 dużych tabletek 5 razy dziennie na pewno wygodna nie jest. Najrzadziej odstawiane są antybiotyki (i dobrze, bo te muszą być przyjmowane o stałej porze, zwykle 1-2 razy dziennie, a więc dość wygodnie) i leki doraźne (o ich konieczności ich przyjęcia przypomina zwykle nawrót uciążliwych objawów).

Skomplikowany skład, jedna funkcja

Produkty naturalne zawsze mają złożony skład. Taka już ich natura. Nie tylko więc mają mało substancji czynnej, ale jeszcze występuje ona w mieszaninie, która może zmieniać właściwości, dlatego sukcesem jest już stworzenie preparatów naturalnych, które mają choćby tylko jedno wyraźne działanie. Leki syntetyczne są konstruowane tak, aby jeden związek chemiczny był maksymalnie uniwersalny. To lepsze rozwiązanie – mniej obciąża się wątrobę i nerki, za to można wyleczyć kilka objawów, np. w przypadku kataru opuchliznę błon śluzowych, stany zapalne, a także ból.

Jak leczyć przeziębienie?

Przykładem leku, który został skonstruowany z myślą o leczeniu przeziębienia jest Tantum Verde (www.tantumverde.pl). Taki środek – podobnie jak większość skutecznych leków – zawiera tylko jedną substancję czynną, która została zaprojektowana w taki sposób, aby oddziaływała na kilka typów receptorów, tym samym łagodząc różne objawy. Związek ten wykazuje przy okazji działanie bakteriobójcze i hamuje namnażanie wirusów, tym samym działając nie tylko objawowo, ale na przyczyny złego stanu zdrowia. Takie preparaty można podać znacznie wygodniej (to już kwestia techniczna, którą rozwiązali projektanci dozowników, a nie chemicy) i bezpośrednio na miejsca zmienione chorobowo, co eliminuje ryzyko zmniejszenia dawki skutecznej poprzez osłabione wchłanianie jelitowe.

Stosowanie substancji syntetycznych pozwala bezpiecznie używać leku także w rekonwalescencji po zabiegach chirurgicznych, a wygodna forma nie wymaga specjalnych przygotowań: koniec z zaparzaniem herbat ziołowych, przygotowywaniem koktajli z paskudnymi dodatkami czy połykania olbrzymich tabletek. Tak jest po prostu szybciej, wygodniej, skuteczniej i bezpieczniej, bo przede wszystkim leki podlegają dokładnej kontroli, a suplementy – niewiele dokładniej niż chleb, który kupujesz w supermarkecie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena