Dobre naprawdę… niby dorosły, niby taki świadomy, a zachowuje się jak dzieciak. To, że wielu z nas tak robi nie jest wielkim pocieszeniem…
Tego typu zawody dla naszego ego mogą być zabójcze. To znaczy w takim sensie, że następuje prawdziwa blokada życia, bo przecież jeśli człowiek jest obrażony, to odrzuca wszystko i wszystkich, a chcąc tym bardziej zademonstrować swoje obrażenie wręcz podkłada się jeszcze w coraz większe problemy, aby domniemanemu ciemiężycielowi pokazać jeszcze bardziej, zobacz, jak cierpię przez Ciebie, obraziłem się na Ciebie. Nienawidzę Cię.
Człowiek w stanie obrażenia się na życie, może je w tym stanie przeżyć całe i to nie jedno, ale całą ich serię. Dopóki tego nie zrozumie i nie puści. Jak to możliwe? Po prostu, w każdym kolejnym życiu będą się pojawiać jakieś osoby, sytuacje, zdarzenia losowe, które znów pomogą odnowić powód do obrazy i tak się to dzieje. Obrazy pojawiają się czasem z bardzo błahych powodów (jak to u dzieci), mniej zresztą ważny jest powód obrazy, ważniejszy jest sam stan obrażenia się. Jest to wysoce destruktywny stan, który sprawia, że tak właściwie nie żyjemy, tylko sprawiamy sobie i innym przykrości. Zgodnie z tym dziecinnym, ale jakże powszechnym programem – na złość mamie, odmrożę sobie uszy… Niestety, ale obrazy zazwyczaj zaczynają wygrywać się wcześnie, gdy jesteśmy bardzo nieświadomymi dziećmi i naprawdę większość z nas nosi w sobie takie obrażone lub wystraszone dziecko. (O wystraszonych napiszę inny tekst)
Pocieszające jest to, że takie wielowcieleniowe obrazy cechują już zawansowane dusze i na poziomie duchowym mechanizm obrazy jest używany do przetrzymania, spowolnienia rozwoju i po to, by nazbierać pewnych doświadczeń itp. U osób, które są odpowiednio sensytywne i świadome duchowo obrażenie najczęściej następuje na Siłę Wyższą, Przeznaczenie, które oskarżają o swoje nieszczęścia – choć to zazwyczaj przez rodziców wygrywa się dany program. Może to np. być obraza że ma się rodzica, molestującego alkoholika albo np. może to być obraza na to, że było się ładnym ale los oszpecił w jakiś sposób, czy to poprzez wypadek czy chorobę, albo wpadliśmy w tarapaty finansowe a przecież zawsze było dobrze….. i już jest „pozamiatane”. Obrażamy się na zły, przewrotny los. Ktoś, coś z zewnętrz jest odpowiedzialne…
Ciekawostką jest też to, że skłonnością do obrazy – życiem pod mechanizmem obrazy możemy się „zarazić” od swojego rodzica, czy od najbliższego otoczenia. Wystarczy, że rodzić jest o coś obrażony, a dziecko, kopiując go i chcąc „być takie jak rodzic” - w końcu rodzic to wzór dla dziecka, więc też będzie powielał jego schemat obrazy na życie. Znajdzie się jakiś powód, aby się obrazić i żyć w takim klimacie. Zabawa trwa dopóki ktoś nie znajdzie się na tyle świadomy, by to dotrzeć i uwolnić.
Sprawa jest w takim przypadku niezwykle destruktywna ale też i dobrze rokująca. Zdajesz sobie sprawę, że nie żyłeś swoim życiem tylko odgrywaniem roli dla swego rodzica – jesteś dla niego lustrem. Możesz to teraz teoretycznie rozbroić – poprzez dostrzeżenie pełni, wybaczenie, zaakceptowanie i uwolnienie tego schematu i gotowe. Właściwie to wszyscy gramy jakieś role...
Pamiętać trzeba, że „po coś to jest”. Wszystko dzieje się dla Ciebie, a nie Tobie. Być może rodzic specjalnie dla Ciebie wygenerował jakieś wydarzenie na które mógł się obrazić po to, abyś Ty mógł żyć w takim, a nie innym klimacie energetycznym. Dzięki czemu zebrałeś doświadczenia, które by nie były możliwe do zebrania bez tego. W tym świetle taki rodzic nie jawi się już jako sprawca nieszczęścia, tylko jako wielki przyjaciel, który poświęcił się dla Ciebie – odegrał jakąś rolę, abyś Ty mógł coś zrozumieć. Jeśli Ty to zrozumiesz, uwalniasz i siebie i jego od ogrywana tej roli. Stajecie wtedy na własnych polach w konstelacji rodzinnej i zaczynacie świecić własnym światłem lub… zaczynacie odkręcać inną rodzinną rolę. Tych programów może być naprawdę dużo i tak jak patrzę po własnej rodzinie, to jest tego trochę i pełen podziwu jestem jak bardzo świat angażuje się poprzez całą moją rodzinę abym był taki jaki jestem teraz właśnie, abym mógł odkrywać te dynamiki i je wykorzystywać w życiu. Wszyscy jesteśmy we własnych tyglach rodzinnych z których wytapia się piękno naszych dusz :)
Życie jest niesamowitym procesem. Mechanizm obrazy jednym z jego aspektów, zobacz czy nie jesteś pod jego wpływem. W tej chwili widzę dwa główne schematy, obrażone małe dziecko i wystraszone małe dziecko. Trzecim będzie pewnie roszczeniowe...Na pewno jest ich więcej… ale "nie tak zaraz, ten ambarars"! ;)
A jeśli potrzebujesz pomocy przy odkryciu swoich programów napisz do mnie, skorzystaj z usług, które proponuję. Pomogę Ci wejść na swoje tory w życiu. Sam na nie wchodzę, więc jestem na bieżąco…;)